Prof. Zbigniew Lew-Starowicz powiedział, że Polacy mają bogate tradycje otwartego podejścia do seksu, jakie reprezentowała szlachta. Sarmatyzm podtrzymywał tradycyjny podział ról kobiet i mężczyzn, ale był też bezpruderyjny, zachęcał do aktywności seksualnej i dawał kobietom prawo do satysfakcji seksualnej.

"W czasach późniejszych w polskim społeczeństwie przeważyła jednak tradycja mieszczańska z nieufnością do seksu, wstydliwością i ubogą sztuką miłosną" - podkreślił Lew-Starowicz. Jego zdaniem, mieszczańskie podejście do seksu ostatecznie przeważyło po II wojnie światowej, gdy kultura szlachecka ostatecznie została zniszczona.

Według polskiego seksuologa, dziś Polacy niechętnie rozmawiają z lekarzami o swych kłopotach w życiu seksualnym. Często uważają, że znikną one same, a jeśli nawet tak się nie stanie, to sądzą, że nikt im w tym nie pomoże. Tymczasem coraz więcej jest zaburzeń seksualnych. Co trzeci mężczyzna cierpi z powodu przedwczesnego wytrysku, a co dziesiąty ma kłopoty z erekcją. 47 proc. Polaków zapewnia, że zawsze są zdolni do uprawiania seksu.

"Z powodu zaburzeń seksualnych cierpią również Polki" - dodał Lew-Starowicz. 27 proc. z nich uprawia seks kilka razy w tygodniu, ale 14 proc. nie ma żadnych potrzeb seksualnych, a 12 proc. odczuwa ból podczas stosunku. "Polki rzadko udają orgazm, ale tylko 8 proc. go w ogóle nie odczuwa, zaś 30 proc. ma mniejsze potrzeby seksualne. 8 proc. kobiet wykazuje większy od przeciętnego popęd seksualny" - powiedział.

W ocenie Lwa-Starowicza, bardziej zadowolona ze swego życia seksualnego jest ludność północno-zachodnich rejonów kraju. "Ogólnie jednak w sprawach seksu jesteśmy mało wymagający" - podkreślił.



Specjaliści omawiali też zachowania seksualne w Europie Środkowo-Wschodniej. Prof. Petr Weiss z Instytutu Seksuologii Uniwersytetu Karola w Pradze, powiedział, że Czesi są wyjątkowo tolerancyjni wobec mniejszościowych grup seksualnych, a kobietom przyznają prawo do decydowania o aborcji. Zaprzeczył natomiast dość powszechnemu przekonaniu, że Czesi są rozwiąźli seksualnie.

"Przeciętny dorastający Czech i Czeszka pierwszy stosunek seksualny przeżywają w wieku 18. lat, podobnie zatem jak w wielu innych krajach. Pod tym względem nic się nie zmieniło od 1993 r., gdy po transformacji ustrojowej po raz pierwszy przeprowadzono takie badania" - powiedział Weiss.

Dodał też, że Czesi nadal mają taką samą liczbę partnerów seksualnych jak w przeszłości: o ile w 1993 r. mężczyźni deklarowali, że uprawiali seks z 10 kobietami, to teraz przyznają, że mieli dziewięć partnerek seksualnych. Czeszki w 1993 r. miały przeciętnie pięciu partnerów i od tego czasu, przynajmniej w badaniach, nic się nie zmieniło.

"Nadal jednak wiele kobiet w Czechach udaje orgazm" - powiedział Weiss. Zaledwie 27 proc. twierdzi, że nigdy tego nie zrobiła. Co czwarta Czeszka przyznaje natomiast, że często symuluje szczytowanie, a 48 proc. robi to od czasu do czasu.

Dodał, że w Czechach potwierdza się ogólna obserwacja, że im więcej kobiet stosuje doustne środki antykoncepcyjne, tym mniej jest aborcji.

Podczas obrad zwrócono uwagę, że niepokojące jest, iż coraz więcej osób cierpi na choroby cywilizacyjne, takie jak niewydolność serca, cukrzyca i depresja, powodujące zanik zainteresowania seksem.

"Najlepszym tego przykładem są zaburzenie erekcji u mężczyzn, które mogą być pierwszym sygnałem rozwoju miażdżycy" - powiedział prof. Artur Mamcarz, szef Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Szpitala na Solcu w Warszawie. Ostrzegł, że u cierpiących z tego powodu mężczyzn po kilku latach może dojść do zawału serca lub udaru mózgu.