Stoisz w korku, obok zatrzymał się przystojniak w sportowym aucie. Szybko lustrujesz, czy na pewno źle nie oceniłaś jego walorów. Pewnie trzyma ręce na kierownicy, uśmiecha się, wymieniacie spojrzenia, zalotnie poprawiasz włosy. I nie ma czego się wstydzić. Firma Avis przeprowadziła w Wielkiej Brytanii badania na temat samochodowego flirtu. 72 proc. kobiet (!) i 65 proc. mężczyzn przyznało się, że bawią ich takie zaloty.

Co jednak zrobić, kiedy zmienią się światła, a my chętnie kontynuowałybyśmy znajomość? W Wielkiej Brytanii i Stanach już działają strony internetowe, na których można odszukać przystojniaka z porsche lub piękność z toyoty. Nam pozostaje zapamiętać numer rejestracyjny. Albo mieć w pogotowiu kartkę z napisanym numerem telefonu, najlpiej od razu przyklejony do szyby. Pamiętajmy tylko, by nie stracić koncentracji i panowania nad samochodem. Lepiej się zatrzymać, by zapisać numer tablic.

Jeśli dojdzie do małej kraksy - nic strasznego. Znajomość nabierze tempa, a bilans i tak wyjdzie na plus. Z badań wynika bowiem, że 65 proc. kobiet rozgląda się za właścicielami samochodów lepszych niż ich własne.

ABC samochodowego flirtu

nawiąż kontakt wzrokowy

wykonuj zachęcające gesty, np. poprawiaj włosy

daj się lepiej poznać: otwórz okno, podkręcić muzykę

puść do niego oczko, albo mrugnij światłami