Czy wiesz, że tylko niespełna dziesięć minut dziennie poświęcamy na rozmowy z partnerem? Inaczej jest na urlopie. Nie mamy wyjścia, ponieważ razem spędzamy każdą minutę. Nie myślimy wtedy o pracy, domu i codziennych problemach. Nic tylko rozmawiać, dyskutować, plotkować i cementować związek. Przed wyjazdem obiecujemy sobie, że nadrobimy zaległości w byciu tylko we dwoje, seksie, pieszczotach, dawaniu sobie czułości, odpoczynku i zrelaksujemy się. A jak jest w rzeczywistości?
Planując wolny czas co do minuty, często nie mamy świadomości, że ustawiamy sobie zbyt wysoko poprzeczkę. Ogromne oczekiwania i nagła, niecodzienna bliskość szybko zaczynają wywoływać napięcia. Zdarza się także, że zbyt pospiesznie, bez przemyślenia, decydujemy o wyborze miejsce na urlop. W konsekwencji lądujemy w obskurnym hotelu, a do plaży jest 5 kilometrów. Jeszcze gorzej, gdy nasz partner nie znosi plażowania, a na miejscu okazuje się, że to jedyna rozrywka w tym kurorcie. Ty oczywiście nie masz nic przeciwko leniuchowaniu na leżaku, podczas gdy on nastawił się na aktywny wypoczynek. Jak się to kończy? Partner jest rozczarowany, poirytowany i niezadowolony. Zaczynacie się kłócić o drobiazgi, a następnie wyciągacie sobie brudy z przeszłości, do których obiecaliście nigdy więcej nie wracać.
Wspólny urlop szybko zamienia się więc w horror, który może doprowadzić nawet do końca związku. Statystyki są wstrząsające. I nie kłamią! Co trzecie małżeństwo decyduje się na rozstanie po powrocie z urlopu.
Związki, które psują się od dłuższego czasu, wpadają w wakacyjne pułapki dużo szybciej niż szczęśliwe pary. Dlaczego tak się dzieje? Na udane małżeństwo partnerzy ciężko pracują cały rok i nie oczekują cudu na wyjeździe. Nie można nadrobić straconych miesięcy w kilka dni.
Dlatego jadąc na urlop nie oczekuj, że w ciągu tygodnia kryzys między wami zostanie zażegnany. Nie licz na to, że partner się zmieni, że z leniwego, małomównego faceta z brzuszkiem zrobi się Brad Pitt. Naucz się weryfikować oczekiwania. Obniż poprzeczkę. Z pustego i Salomon nie naleje...