– Nie mam za wiele popisowych dań, bardziej czerpię inspiracje z tego, co przygotują nasi kucharze w studiu. Bardzo uważnie słucham tych wszystkich przepisów, przynoszę je do domu i faktycznie one się sprawdzają. Później robię zdjęcia, wstawiam na swojego Instagrama i mówię, że to zadziałało, było pyszne. To z kolei, czym ja dzielę się z naszą redakcją, to szarlotka. Przepis na nią zapożyczyłam od mojej kuzynki. Ale nie wiem, jak to jest, że u niej zawsze wychodzi lepsza – mówi agencji Newseria Lifestyle Ewa Drzyzga.

Reklama

Dziennikarka jednak rzadko sama dokonuje oceny swoich wypieków czy potraw. Cieszy ją natomiast to, że smakują one innym.

– Ponoć zupy wychodzą mi dobrze, ale myślę, że najlepiej zapytać tych, którzy smakują, niż samego kucharza. Ja mogę ugotować wszystko, jak mi powiecie, co mam ugotować. Myślę natomiast, że codzienne domowe obiady są pewną zmorą wtedy, kiedy nie ma się na nie pomysłu. Jednogarnkowe potrawy w mojej rodzinie nie do końca się sprawdzają, bo nie wszyscy lubią mieć pomieszane. Poza tym od pewnego czasu dosyć mocno ograniczyliśmy mięso, zwłaszcza czerwone, i w naszej diecie jest więcej warzyw, a one wymagają trochę zachodu, bo trzeba najpierw obrać albo wrzucić do pieca – mówi.

Gospodyni „DDTVN” nie wyobraża sobie, by w jej domu nie było obiadu czy kolacji na ciepło. Nawet kiedy jest bardzo zmęczona, stara się przyrządzić coś szybkiego i prostego, by choć na chwilę zasiąść z bliskimi do stołu.

– U mnie w domu na pewno musi być jeden ciepły posiłek, co zresztą jest bardzo ważne ze względu na budowanie relacji. Kiedy siadamy przy wspólnym stole, to mamy czas ze sobą porozmawiać, a jak nawet nie porozmawiać, to chociaż ze sobą pobyć – mówi.

Reklama