Ada Fijał nieprzypadkowo nazywana jest kolorowym ptakiem polskiego show-biznesu. Kocha odważne neonowe barwy, kreuje nowe trendy i choć czasem spotyka się z krytyką, to w ogóle się nią nie przejmuje.
– Jak przeprowadziłam się z Krakowa do Warszawy i zaczęłam uczestniczyć w różnych nagraniach czy sesjach zdjęciowych, to zauważyłam, że kolor dodaje mi energii. Jak chcę się wyciszyć, to zakładam czerń lub szary, ale jak chcę sobie dodać mocy, to zdecydowanie energetyzuje mnie kolor. Niektórzy mówią, że jestem ubrana jak do cyrku i że jest to czasem trochę przesadzone, ale ja lubię swój cyrk, lubię swoje małpy i to jest mój cyrk i planuję się tam dobrze bawić – mówi agencji Newseria Lifestyle Ada Fijał.
Aktorka lubi bawić się modą, miksować style i żonglować kolorami, dzięki czemu jej stylizacje są nietuzinkowe i pozwalają jej wyróżnić się z tłumu. Nie ukrywa też, że świetnie się bawi, zestawiając ze sobą pozornie zupełnie niepasujące do siebie barwy i elementy garderoby.
– Wydaje mi się, że ubiór jest dla nas i on nam powinien dodawać tego czegoś, nie my jesteśmy dla ubrania, tylko w drugą stronę, więc dlaczego nie robić tego, co nam poprawia humor. Nie mamy superłatwych czasów, więc róbmy coś, żeby się czuć dobrze – mówi.
Ada Fijał jest jedną z uczestniczek programu „Perfect Picture”, w którym poznaje techniki fotografii i uczy się obróbki zdjęć. Takie umiejętności niewątpliwie przydadzą się jej przy prowadzeniu swoich kont w mediach społecznościowych. Aktorka przyznaje, że sama duży nacisk kładzie na sposób kadrowania i oświetlenia. Nie dla niej natomiast nadmierny retusz.
– Bardzo rzadko używam filtrów, jak już mam sytuację, że coś jest bardzo ciemne albo jesteśmy w nie za wyjątkowo dobrym oświetleniu, to przeciągnę tzw. Parisa, czyli pierwszy filtr, który jest na Instagramie, ale żeby coś zmieniać sobie w twarzy i używać jakichś modyfikatorów, to w ogóle tego nie robię. Nie za bardzo widzę sens, przecież mam lustro i wiem, jak wyglądam. Lubię ładne zdjęcia, dobrze doświetlone, ale nie retuszuję ich ani nie używam specjalnych filtrów, żeby coś sobie zmienić– mówi.
Aktorka ma jednak świadomość tego, że wiele osób brylujących na Instagramie używa filtrów, by upiększyć rysy twarzy, wygładzić cerę czy poprawić proporcje sylwetki. I choć ona sama nie popiera przesadnego korzystania z programów graficznych, to innych za to nie krytykuje.
– Jeżeli ktoś to lubi, sprawia mu to przyjemność i dzięki temu poczuje się ładniejszy, jakby to jest jakiś rodzaj zabawy, to dlaczego nie. Fajnie, że te filtry są opisane, bo na Instagramie zawsze widać, jaka jest nazwa filtra, więc przynajmniej tyle, że jest to zawsze widoczne. Ale moim zdaniem takie idealizowanie świata też może mieć różne konsekwencje, bo przecież młodzi ludzie patrzą na to i chcą wyglądać idealnie – dodaje Ada Fijał.