Twórcy spektaklu chcą pokazać, że wstyd potrafi całkowicie przejąć nad nami kontrolę, pozbawić nas pewności siebie, osłabić i sprawić, że czujemy się mali i nic niewarci. Bohaterkami sztuki „Wstydź się” są Lilith (Beata Kawka) i Ewa (Joanna Brodzik). Kobiety trafiają na terapię do specjalnego ośrodka, gdzie konfrontują się właśnie ze swoim wstydem. Pastelowe kostiumy i scenografia wzorowana na cukierkowych domkach dla lalek stanowi metaforę sedna problemu. Każde przedstawienie ma nieszablonową oprawę i wartość dodaną.

Reklama

Wymyśliłyśmy, że po każdym spektaklu spotykamy się z widzami, dlatego że sama sztuka jest niezwykle zabawna, natomiast temat wstydu jest tematem wszechobecnym, bo tak nas wychowują i w takim przekonaniu wyrastamy. Myślę jednak, że ten spektakl daje przestrzeń i dystans do tego, żeby każdy widz, który wyjdzie z niego, przemyślał sobie nasze przesłanie: jesteś dobra i jesteś piękna taka, jaka jesteś, i nie musisz się niczego wstydzić– mówi agencji Newseria Lifestyle Beata Kawka.

Aktorka podkreśla, że podchodzi do tej roli bardzo emocjonalnie, bo zarówno ona, jak i jej przyjaciółka Joanna Brodzik, mają w tej materii duże doświadczenie. W swojej karierze musiały bowiem przełamać wiele barier.

My mamy to z Aśką przerobione, bo obie pochodzimy z małej miejscowości, gdzie te normy były bardzo konkretnie ustalane. I myśmy przeszły całą drogę do tego, żeby być sobą, żeby teraz już na starość móc proponować innym taką wolność i mówić im, że to jest fajne, że można powiedzieć „nie”, że nie trzeba dawać się manipulować i że to pierwsze „nie” będzie wielkim zwycięstwem – tłumaczy Beata Kawka.

Aktorka zauważa, że uczucie wstydu towarzyszy Polakom w wielu, nawet pozornie prostych i klarownych sytuacjach. Mimo większej świadomości nadal jest sporo tematów tabu, a ludzie nie mają odwagi rozmawiać o sprawach, które są nieodłączną częścią naszego życia.

Chodzi o to, żebyśmy nabrali do tego wszystkiego dystansu, bo dlaczego nie możemy rozmawiać na przykład o okresie, o różnych intymnych sferach życia, o seksualności. A jest tak, że raczej nie używa się tych słów, w innych językach organy płciowe są nazywane zabawnie, a u nas tego nie ma. I tak jest też być może przez Kościół, bo żyjemy w takiej, a nie innej wierze, przynajmniej ja byłam tak wychowywana, że ten gorset był potworny. Żeby zdjąć ten gorset, to trzeba było lat, naprawdę – mówi.

Aktorka jest więc pewna tego, że widzowie wyjdą z teatru zadowoleni. Zrzucą z siebie ciężar negatywnych emocji i nieco inaczej spojrzą na wiele spraw.

Reklama

Oprócz tego, że niesiemy ludziom radość, to jeszcze ma on moc terapeutyczną, możemy te demony odgonić i powiedzieć sobie, że wstyd wypowiedziany na głos przestaje być wstydem. Bardzo polecam, bo myślę, że oprócz dobrej roboty aktorskiej zrobiłyśmy jeszcze coś więcej. Te dyskusje z widzami są bardzo żywe. Bardzo często opowiadają oni o swoich wstydach, przejściach i drodze, ale większość dziękuje i mówi, że to jest dla nich niesamowite przeżycie, nie tylko teatralne – mówi.

Beata Kawka cieszy się, że może realizować ten projekt z Joanną Brodzik. Prywatnie aktorki się przyjaźnią i doskonale rozumieją, a to przekłada się na dobrą współpracę.

Łatwo nam się razem gra, dlatego że bardzo dobrze się znamy, mało tego, wspieramy się i przy tworzeniu tego spektaklu miałyśmy miesiąc wielkiej przyjemności właśnie podpowiadania jedna drugiej, jak to zagrać, jakiego sznytu aktorskiego użyć. A teraz już samo granie to również jest wielka przyjemność. Myślę, że widzowie to czują, bo świetnie się bawią na tej sztuce i rzeczywiście są tłumy na widowni – dodaje aktorka.