Rozpromieniona twarz, czułe gesty, przytulanie maleństwa do piersi. Anna Mucha na dobre dała się ponieść radościom macierzyństwa.
Aktorka urodziła pod koniec listopada swoje pierwsze dziecko. Nikogo nie dziwi więc to, że Muchę i jej ukochanego, Marcela Sorę, do reszty pochłonęła opieką nad córeczką.
Macierzyństwo służy pięknej aktorce, Ania wprost promienieje. Ale jak tu się nie uśmiechać, gdy ma się przed sobą takie urocze maleństwo? Gdy Mucha wyszła kilka dni temu na spacer z małą Stefanią, uśmiech nie schodził z jej twarzy. Aktorka wyglądała na najszczęśliwszą osobę na świecie i nie spuszczała z córeczki wzroku ani na chwilę – relacjonuje „Fakt”.
Wygląda na to, że mała pani Sora jest prawdziwym oczkiem w głowie świeżo upieczonych rodziców. W jednym z wywiadów aktorka wyznała, że macierzyństwo to najważniejsza rzecz, jaka mogła ją spotkać w życiu.
Tymczasem okazuje się, że imię maleństwa nie jest przypadkowe. Para zdecydowała, że ich córeczka dostanie imię po ukochanej babci aktorki, Stefanii. Ostatnio aktorka pisała na swojej stronie internetowej, że córeczka nie daje się wyspać swoim świeżo upieczonym rodzicom. Czyżby więc temperament odziedziczyła po swojej sławnej mamie?