Jak się Pani czuje?
Katarzyna Glinka: Czuję się bardzo dobrze. Przyznam szczerze, że okres ciąży znoszę w zasadzie bezproblemowo i nie odczuwam żadnego dyskomfortu.
Który to miesiąc?
Początek piątego.
To zapewne zna już Pani płeć dziecka?
Jeszcze nie znam, ale będę chciała poznać.
Dlaczego tak długo ukrywała Pani informację o ciąży?
Dlatego, że do trzeciego miesiąca o ciąży się po prostu nie mówi. Nawet lekarze zalecają ostrożność w dzieleniu się tą nowiną z całym światem. Dlatego jedynymi osobami, którym o tym powiedziałam, była najbliższa rodzina i przyjaciele. Całemu światu oznajmiłam wtedy, kiedy uznałam, że to jest ten bezpieczniejszy czas.
Czy ciąża wiele zmieniła w Pani życiu zawodowym?
Musiałam zrezygnować z serialu „Julka”, w którym dostałam jedną z głównych ról. Ze względu na swój stan i oczywiście to, że produkcja odbywa się w Krakowie, byłoby to dość karkołomne. Ponadto mam w tym momencie przyspieszoną pracę na planie „Barw szczęścia”. Sceny z moim udziałem musimy nagrać wcześniej niż w normalnym trybie. Odmówiłam również udziału w produkcji „Prosto w serce”, ponieważ terminowo nie pogodziłabym tego wszystkiego.
A co z pracą w teatrze?
W teatrze na razie gram. Myślę, że jeszcze ten i następny miesiąc. Umówiłam się tak z dyrektorem Andrzejem Nejmanem, że do kiedy ciąża nie będzie bardzo widoczna, będę pracować w teatrze. Oprócz tego w styczniu mam zacząć próby do głównej roli w nowym spektaklu Teatru Kwadrat. Kiedy ja będę opiekowała się dzidziusiem, koleżanka będzie grała na moim miejscu, a ja będę mogła wrócić chwilę później. Na szczęście wszystko można było tak poukładać.
Jednym słowem: czekają Panią pracowite miesiące.
Jeszcze tak. Na pewno przez najbliższe dwa miesiące będę intensywnie pracować, a później do rozwiązania będę skupiała się na tym, by odpoczywać i się relaksować.
Jak Pani zareagowała na informację, że spodziewa się dziecka?
Bardzo się ucieszyłam. Ja już nie jestem nastolatką, więc takie informacje mogą tylko ucieszyć.
Marzy się Pani chłopiec czy dziewczynka?
Płeć dziecka nie ma znaczenia. Najważniejsze, żeby dziecko było zdrowe. Współpracuję z różnymi fundacjami i bardzo często spotykam się z chorymi dziećmi, więc proszę mi wierzyć, że nie ma większego szczęścia niż zdrowe dziecko. I to jest najważniejsze.
Czy ma Pani jakieś zachcianki, na przykład ogórki kiszone?
Powiem szczerze, że tego typu zachcianki absolutnie mnie nie dotyczą. Odżywiam się po prostu zdrowo, zgodnie z zaleceniami lekarza prowadzącego. Mam bardzo zdrową dietę i tego się trzymam.
Kobiety w ciąży zazwyczaj dużo przybierają na wadze. Czy teraz w jakiś szczególny sposób dba Pani o siebie?
To jest taki czas, że można sobie pozwolić na przytycie, więc takimi rzeczami będę się martwiła po ciąży. Teraz najważniejsze jest, żeby dzidziuś miał wszystkiego pod dostatkiem i żeby jemu było najlepiej.
Rozmawiała Monika Tumińska