Letnie pokusy
Świadomość tego, co może się wydarzyć podczas wakacji, powinna też zaistnieć zarówno u nastolatków, jak i ich ich dorosłych opiekunów. Może wydarzyć się naprawdę wiele. Dobrego i złego. Mając na uwadze nietypową rzeczywistość roku szkolnego, która popchnęła wielu nastolatków do zwielokrotnionej potrzeby bycia, bywania, obracania się w towarzystwie, jak również do buntu wobec (przebywających z nimi 24/7) rodziców – trzeba być dalece bardziej świadomym tego co przynieść mogą ze sobą tegoroczne wyjazdy.
Lato zawsze sprzyja zrywaniu zakazanych owoców. Jakie są te współczesne?
Do dobrze znanych starszemu pokoleniu: alkoholu i papierosów, dołączają obecnie narkotyki i dopalacze. Używki sprzyjają z kolei ryzykownym zachowaniom, również seksualnym, a także zwiększonej agresji, napędzanej już nie tylko burzą hormonów. W repertuarze letnich pokus znajdziemy również ucieczki z domów, których roczny, policyjny bilans wynosi pięć tysięcy (większość z nich przypada na okres letni). Tylko tyle? Nie brzmi, aż tak źle? Wystarczy, jeżeli poznasz konsekwencje.
Poznaj konsekwencje
No przecież mi się nic nie stanie…
Może nie… A jednak czasami, częściej niż myślisz, staje się.
Jestem prawie dorosły - mogę pić alkohol, wszyscy koledzy piją – utrata świadomości powoduje, że nieoczekiwanie możesz stać się ofiarą innych - czy będzie to przykry dowcip, czy gwałt, kradzież albo pobicie. A tak przy okazji, czy wiesz ile osób tonie co roku po spożyciu alkoholu?
Jestem taka zakochana, to jest miłość na całe życie – zastanów się, czy na pewno chcesz rozpocząć życie seksualne, czy decydujesz się, by coś komuś udowodnić. Warto też zadbać o zabezpieczenie przed niechcianą ciążą i chorobami przenoszonymi drogą płciową (np. AIDS)
Nawieję z domu, nad morzem jest epicki koncert - na gigancie bywa różnie, czasem brakuje pieniędzy i nie ma gdzie przenocować. Najgorzej, gdy uciekinier spotka ludzi, którzy za udzielenie pomocy wciągają do grup przestępczych, wykorzystują seksualnie, werbują do agencji towarzyskich i domów publicznych.
Nic się nie stanie, ja tylko spróbuję – pamiętaj, niektóre narkotyki uzależniają już od pierwszego razu, bardzo szybko też powodują degenerację mózgu. Ponadto osoba będąca pod wpływem środków psychoaktywnych nie jest w stanie świadomie kierować swoim zachowaniem i może wdać się w ostrą bójkę, stać się ofiarą gwałtu, kradzieży lub wypadku komunikacyjnego.
Presja otoczenia
Brak kontroli ze strony dorosłych to oczywisty wyzwalacz do realizowania letnich pokus. Niemniej dużo cięższym gatunkowo - jest presja otoczenia. Jeżeli dochodzi do tego brak wiary w siebie, w swoje przekonania, możliwości i wartości – otrzymujemy letnią mieszankę wybuchową. Koledzy i koleżanki, pewni siebie, być może bardziej doświadczeni, a może tylko pozujący na takich, staną się doskonałym przyczynkiem do niebezpiecznego przekraczania granic.
Dla szpanu, z potrzeby akceptacji, aby poznać coś zakazanego, dla potencjalnej przyjemności.
Bo skoro wszyscy (jak twierdzą) już to robili… to i ja powinienem. Przecież mówią, że po tym jest super i nie dzieje się nic złego. Jak to zrobię to będę taki jak oni, będę w grupie. Udowodnię, potrafię. Zaakceptują mnie.
Każdy młody człowiek to zna, odczuwa i poddaje się temu w mniejszym lub większym stopniu. W różnych sytuacjach. Gdy jest to jednak sytuacja silnie naruszająca komfort wewnętrzny, poczucie bezpieczeństwa, burząca bliskie sercu wartości – to trzeba powiedzieć jej pass i odwołać się do tzw. kręgosłupa moralnego i wynikającego z niego POCZUCIA WŁASNEJ WARTOŚCI.
Poczucie własnej wartości
Ma swoje początki w domu. Tworzone jest na prostych zasadach opartych na miłości, akceptacji, zaufaniu i wzajemnej uważności. Budowane na rozmowach, dostosowanych do wieku młodego rozmówcy, w których nie ma tematów tabu, i w których dorośli nie tylko mówią, lecz również z uwagą słuchają i wsłuchują się w potrzeby, problemy, a także marzenia swoich dzieci. Pomaga uwierzyć w siebie i swoje możliwości, w to, że można popełniać błędy, że można być innym, nieidealnie idealnym, zawsze wiernym sobie, swoim ideałom i pasjom, nawet jeżeli „wszyscy” ich nie akceptują.
Jak więc dorośli mogą wspierać i wzmacniać nastoletnie poczucie własnej wartości? O czym powinni pamiętać chcąc być zaufanymi towarzyszami swoich dzieci w drodze ku dorosłości?
- Twoje dziecko nie jest i nie będzie tobą.
- Swoje wymagania względem dziecka dostosuj do jego wieku i posiadanych umiejętności.
- Słuchaj jego, a nie siebie.
- Uwierz w swoje dziecko i czasem „zamknij się”.
- Dbaj i pielęgnuj w sobie akceptację dziecka.
- Dbaj o swoje zachowanie, reakcje, relacje, słowa i emocje.
- Zadbaj o „połączenie” komunikacyjne.
- W swojej komunikacji unikaj ponad wszystko generalizacji w stylu”ty zawsze”, „ty nigdy”.
- Porównywaniem możesz krzywdzić na różne sposoby.
- Dbaj o wspólny czas.
- Prowadź dziecko w poznawaniu siebie.
- Szanuj wasze zobowiązania.
- Kary zamień na ustalenie wspólnych zasad.
- Nie zamieniaj swoich obaw i blokad przed społeczeństwem na wstyd dziecka.
- Pozwól sobie i dziecku popełniać błędy.
Spojrzeć sobie w twarz
Bycie ważnym „pod warunkiem” nigdy nie da nam ważności. Spotkałem setki młodych ludzi i przeczytałem setki ich wiadomości, w których rozpaczliwie szukali siebie lub siebie próbują odzyskać, bo sprzedali się… swoje ja, swoje zasady, wartości, marzenia, siebie, swoje życie. Sprzedali się warunkom, które myśleli, że muszą spełnić, żeby być fajnym, zaakceptowanym, uznanym. Bo nikt im nie powiedział, że mają prawo odmawiać, że mają prawo mieć swoje zasady, że mogą być sobą. Bo uwierzyli, że fajna impreza to ta, której się nie pamięta, że jest się odważnym, kiedy jest się wulgarnym i ma “wywalone” na wszystko, że jest się wyjątkowym, kiedy uprawiasz seks jak najwcześniej.
Najtrudniejsze jest to, że młodzi robią to wszystko, by poczuć się ważni, zaimponować innym, udowodnić sobie, zrobić na złość komuś… najczęściej rodzicom.
A co najważniejsze w zamian uzyskują jeszcze bardziej zgniecione poczucie własnej wartości, strach i często niechęć czy nawet nienawiść do siebie, bo:
- okazuje się, że upokorzyli się po alkoholu, że ktoś ich wyśmiał, ktoś nagrał i szantażuje
- okazuje się, że uzależnili się, że coś muszą spłacać, że to nic nie dało
- okazuje się, że ktoś ich wykorzystał, że ośmieszył, że zdarzyła się ciąża, że nabawili się wstrętu do siebie.
A na koniec nic nikomu nie udowodnili, bardziej ważni się nie stali, nikomu nie zrobili na złość… poza sobą.
Dlaczego?
Chcę, żebyś młody człowieku zapamiętał w te wakacje, i nie tylko, że:
- będą Cię szanować, jeżeli sam będziesz szanował siebie
- jeżeli nie pasują im Twoje wartości i Cię za nie wyśmiewają, to jak najszybciej zmień towarzystwo, bo stracisz dużo więcej niż kilku pseudo znajomych
- szacunek swojego ciała w relacjach pomoże Ci kiedyś w zbudowaniu fantastycznego związku opartego na zaufaniu, i pozwoli godnie patrzeć w lustro - a to cenniejsze od szybkiego „numerka” z nieznajomym lub nieznajomą
- odwagą jest umiejętność odmawiania, a nie robienia w uległości niebezpiecznych i głupich rzeczy
- jeżeli nie zgadzasz się z rodzicami, to rozmawiaj, a nie niszcz swojego życia - taki manifest jest głupi, natomiast „debata” na argumenty otwiera możliwości
- jeżeli wyznaczysz zasady i będziesz ich przestrzegał zyskasz na długo uznanie i szacunek, a to ważniejsze od chwilowego poklasku - bo poklask ucichnie, a poczucie winy, wstydu, żalu i upokorzenia potrafi ciągnąć się całe życie.
Podziękowania za przygotowanie artykułu dla Michała Zawadki – autora książek z zakresu rozwoju osobistego i społecznego dzieci oraz młodzieży, mówcą i trenerem.