Od kołyski
Kiedyś autorytet rodzica był całkowicie niepodważalny. Społeczeństwo wymagało niezachwianego posłuszeństwa, uległości, pełnej akceptacji i szacunku do osób starszych. Każde młodzieńcze „widzimisię” natychmiast sprowadzane było do parteru. Na korzyść współczesnych młodych ludzi - te relacje bardzo się zmieniły. Dzisiaj w kontakcie rodzic - dziecko bliżej jest do budowania partnerstwa niż do jednostronnych rządów. Teraz rodzice - pierwsi przewodnicy mogą być również przyjaciółmi swoich latorośli. Zarażać ich swoim spojrzeniem na świat i pasjami bez autorytarnego narzucania własnych poglądów (gdyż zupełnie nie ma takiej potrzeby). Dzieci ufnie podążają za swoimi rodzicami i należy o tym pamiętać na każdym kroku. A także jak wielką odpowiedzialnością obarczone jest każde działanie, zachowanie, postawa i słowo rodzica.
Czego należy się więc wystrzegać, a czego przestrzegać jeżeli chcemy być autorytetem i przyjacielem na całe życie dla naszego dziecka? W jaki sposób nasze zachowania w stosunku do potomka będą rzutowały na jego dalsze życie?
Ciemna strona rodzicielskiego autorytetu
Dziecko, które:
- jest krytykowane – nauczy się potępiać innych,
- jest otoczone wrogością – nauczy się walczyć i atakować,
- doświadcza wyśmiewania i uszczypliwości – zbuduje w sobie poczucie wstydu,
- jest obarczone poczuciem krzywdy – nauczy się poczucia winy,
- jest ciągle podejrzewane o kłamstwo – nauczy się oszukiwać.
Jasna strona mocy
Dziecko, które:
- doświadcza tolerancji – będzie miało otwarty umysł, nauczy się szacunku do odmienności,
- jest wspierane i doceniane – zbuduje swoje poczucie wartości, nauczy się wiary w siebie i będzie otwarte na nowe doświadczenia,
- będzie mogło liczyć na przebaczenie – nauczy się wyrozumiałości dla innych,
- doświadcza akceptacji – będzie szanować i lubić siebie oraz innych,
- czuje się kochane – odnajdzie szczęście i spełnienie w życiu.
Fragment książki "CHCĘ BYĆ KIMŚ czyli jak osiągać cele w czasach kiedy wszyscy mają wywalone", autor Michał Zawadka.
W szkolnej ławce
Autorytet pedagoga ma dziś ogromne wyzwania. Jeszcze niedawno to oni byli prawie jedynym źródłem uzyskania wiedzy, wyznaczali trendy zainteresowań i prowadzili uczniów w poznawaniu świata. Dziś nauczyciel nie ma już monopolu na wiedzę. Zanim zdąży odkryć przed uczniami tajniki wiedzy, zazwyczaj szybciej odkrywają je sami za pomocą internetu, kanałów edukacyjnych, YouTuba, webinarów, telewizji, podcastów itp. Trudno jest współczesnemu pedagogowi uzyskać podziw i uznanie uczniów tylko dlatego, że dzieli się wiedzą, która dookoła jest podana często w kolorowy i ciekawszy sposób. Pomimo niełatwej sytuacji w utrzymaniu lub uzyskaniu autorytetu wykładowcy wciąż mogą stać się mentorami naszych dzieci.
Jakie cechy powinien posiadać nauczyciel przewodnik, którego lekcje zapamiętuje się do późnej starości a wiedza nabyta wtenczas służy nam do dziś dnia? Powinien mieć w sobie przede wszystkim pasję i umieć zapalić ucznia taką właśnie namiętnością odkrywania i poznawania wszystkiego dookoła. Prawdziwy mentor to ten, który dostrzega w swoim uczniu więcej talentów i możliwości niż on sam i potrafi je wydobyć. To nauczyciel, który wymaga i wierząc w swoich podopiecznych ciągle podnosi poprzeczkę. Chociaż na etapie szkolnym większość z dzieci odbierze tę ostatnią wartość odwrotnie. To także osoba, która ciągle rozwija swoje kompetencje, by sprostać zmieniającej się rzeczywistości, w której żyjemy. Ta ostatnia cecha całkowicie eliminuje nauczycieli, którzy przestali się rozwijać i uczą jedynie z przyzwyczajenia. No cóż… nikt nie mówił, że będzie łatwo zostać wzorem.
Nobody is perfect
Niezależnie od tego jak wielkim szacunkiem obdarzamy nasz autorytet oraz jak ogromne zaufanie mamy do niego, należy pamiętać o krytycznym myśleniu. Nikt nie jest nieomylny i doskonały. Nawet największym zdarzają się błędy. Bezkrytyczny odbiór naszego autorytetu sprawi, że koniec końców będziemy powielać czyjeś pomyłki i przyjmować za wzorce błędne postawy. Warto czasami, włączyć krytyczne myślenie i zadać sobie pytanie: „A co jeżeli wartości, w które wierzą a ja naśladuję, już nie działają?”. Czasami wygoda myślenia, jakiej dostarczają nam nasi mistrzowie, może nas zaślepić i rozleniwić w analizowaniu tego co jest słuszne i dobre dla nas samych. Bądźmy więc czujni!
Zważ autorytet
Warto czasami zobaczyć za kim się tak naprawdę idzie. Sprawdzić i rozłożyć swojego mentora na kawałki poprzez odpowiedzenie sobie na pewne pytania. Jeżeli okaże się, że większość odpowiedzi będzie niesatysfakcjonująca to poważnie trzeba przemyśleć, czy nadal warto się na nim wzorować.
- Ile lat już się tym zajmuje?
- Jakie ma osiągnięcia?
- Jakie ma wyniki?
- Czy jest praktykiem, czy teoretykiem?
- Jakie są jego wartości i czy są spójne z moimi?
- Jakie są jego intencje, działania?
- Czy rozwija swoje umiejętności i kompetencje?
- Czy tylko ja tak uważam, czy jego wartość widzą też inni?
Fragment książki „CHCĘ BYĆ KIMŚ”
Idole
Każdy ich ma, różnych w zależności od wieku. Są motorem napędowym do działania, sprawiają, że wierzymy we własne możliwości i w to, że marzenia się spełniają. Pomagają nam nakreślić nasze cele i pragnienia. Jeżeli przejdą pomyślnie wcześniejszy test wagi spokojnie możemy się na nich wzorować. Sportowcy, artyści, naukowcy, specjaliści w różnych dziedzinach, blogerzy, youtuberzy, a także nasze prywatne, małe inspiracje skromnych osób o wielkich wartościach, ideach i sercu do walki o swoje marzenia. Pamiętajmy, że prawdziwe autorytety nie potrzebują tak naprawdę reklamy by nimi być. Chociaż oczywiście reklama nie skreśla autorytetu. Żyjemy przecież w świecie mediów i komunikacja wizerunkiem jest podstawowym narzędziem informacyjnym. Gorzej się robi jeśli ktoś staje się autorytetem społecznym tylko dlatego, że często jest widoczny np. w reklamie...
Znani z tego, że są znani
Reklamodawcy ze względu na ogromną potrzebę wsparcia się autorytetami w dotarciu do swoich odbiorców, niestety nie zawsze mogą czekać na wybrane przez społeczeństwo, wyjątkowe osobistości. Wtedy – odwracają sytuację, zamiast poszukiwać naturalnych autorytetów, sami je tworzą. I tu w świadomości ludzi pojawiają się celebryci. Wszyscy ich znają lecz nie wiedzą dlaczego. Już wiele lat temu, kiedy era mediów zaczynała się rozwijać, znawca komunikacji mediów – Marshall McLuhan powiedział o nich: „Są znani z tego, że są znani”. Kolorowi jak pawie, są podziwiani i często opiniotwórczy. Kiedy jednak składają swoje rozreklamowane ogony, nie mają najmniejszych szans na bycie autorytetem dla kogokolwiek. Są jak fajerwerki. Zachwycają, po czym szybko gasną i znikają.
Popularność nie jest gwarancją autorytetu. Choć nie wyklucza to sytuacji, że autorytet może być bardzo popularny. To taka różnica jak między celebrytą i idolem: obaj są bardzo znani, a tylko ten drugi może pochwalić się osiągnięciami. Niech one będą miarą inspirowania się się nimi. O ile idol może stać się autorytetem, co do celebryty mam w tej kwestii duże wątpliwości.
Fragment książki „CHCĘ BYĆ KIMŚ”
Ad finem
W wyborze autorytetów kierujmy się swoimi wartościami. Usuwajmy z szeregu potencjalnych wzorców kolorowe ptaki nie mające nic do zaoferowania i skupiajmy się na ludziach, pełnych pasji i wiary w pracę, którą wykonują i idee które reprezentują. Pozostańmy czujni by nie powielać wielkich błędów wielkich ludzi. Bądźmy autorytetami dla swoich dzieci. Wzorami opartymi na miłości, akceptacji, wpieraniu i docenianiu. Pamiętajmy one stawiają kroki tam gdzie my, a nasze niepowodzenia na polu autorytetu rodzicielskiego będą rzutować na ich przyszłość.
Podziękowania za przygotowanie artykułu dla Michała Zawadki.