Czas spędzony bez rodziny, inne dzieci, wykonywanie poleceń ocenianych później przez nauczyciela – to bodźce, z którymi nie każde dziecko sobie radzi.

To nie jest tak, że tylko dla dzieci sześcioletnich szkoła może być trudna. Wszystko zależy od dziecka, czyli od jego tak zwanej gotowości szkolnej. Nie tylko od tego, czy to dziecko już ma pewne umiejętności i następne będzie zdobywać – mówi psycholog Justyna Święcicka.

Reklama

Gotowość szkolną dziecka można zbadać za pomocą obserwacji, ćwiczeń i testów.

Ta sprawność dziecka dotyczy różnych sfer. Sfery rozwoju fizycznego, sfery emocjonalnej oraz rozwoju poznawczego. Ważne jest to, czy dziecko różnicuje kształty, odróżnia kolory, czy dziecko interesuje się cyferkami, literkami, czy ma ochotę liczyć, czytać, czy potrafi współpracować z innymi dziećmi – mówi Święcicka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Rodzice powinni zdawać sobie sprawę z tego, że ich dziecko może mieć różne problemy z przystosowaniem się do szkoły. Dotyczy to także dzieci, które wcześniej chodziły do przedszkola. W pierwszych klasach nauka jest nieco inna, poważniejsza. Dziecko musi umieć radzić sobie z porażką, z czekaniem (podniesienie ręki i oczekiwanie na udzielenie głosu). Problem z przystosowaniem się do zasad panujących w pierwszej klasie mają również siedmiolatki.

Dla niektórych dzieci siedmioletnich pójście do szkoły bywa przeżyciem bardzo trudnym, dlatego że są niedojrzałe emocjonalnie do podjęcia takiego doświadczenia, gdzie trzeba spędzić czas bez mamy, bez rodziny, uczyć się. A ta nauka jest jakoś premiowana, niekoniecznie ocenami, ale na przykład plusami, minusami, buźkami i uśmiechem pani. Trzeba wykonywać właśnie polecenia, co bywa trudne. Te polecenia są bardzo zróżnicowane. Są różne bodźce, które przeszkadzają. Są inne dzieci, z innych domów, które się w bardzo zróżnicowany sposób zachowują i jest obce miejsce – zwraca uwagę na problemy dzieci Święcicka.

Ustawa MEN przewiduje, że od tego roku każde dziecko sześcioletnie zostanie objęte obowiązkiem szkolnym.