Zanim wybierzemy gabinet stomatologiczny, w którym będzie leczyło się nasze dziecko, powinniśmy sprawdzić, czy jest on przystosowany do przyjmowania małego pacjenta. Oszczędzimy w ten sposób dziecku stresu i strachu związanego z leczeniem. Szczególnie ważne jest wybranie odpowiedniego gabinetu na pierwszą wizytę, zwłaszcza, jeśli maluch ma 2- lub 3–latka.
– Szukajmy gabinetów, które organizują wizyty adaptacyjne dla dzieci, sprawdźmy, jakim sprzętem dysponuje gabinet, czy jest komputerowe znieczulenie i sedacja, dowiedzmy się czy gabinet ma pedodontę, czyli dentystę wyspecjalizowanego w leczeniu maluchów. Sprawdźmy, jak przygotowane jest wnętrze gabinetu. Dziś wiele placówek ma specjalne, oddzielne gabinety stworzone wyłącznie z myślą o dzieciach – radzi lek. stom. Monika Rosa z Silver Dental Clinic w Piasecznie.
Wybierz dobrze gabinet
American Academy of Pediatric Dentistry zaleca, żeby na pierwszą wizytę z dzieckiem do dentysty wybrać się, kiedy to ma zaledwie roczek. Bezwzględnie z dzieckiem powinniśmy się wybrać na pierwszą wizytę, kiedy to ma 3-latka. Coraz częściej także specjaliści zalecają, aby pierwszy kontakt dziecka z dentystą, nie wiązał się z zabiegiem, a tzw. wizytą adaptacyjną. Dobrze jest, więc szukając gabinetu wybrać taki, w którym organizuje się tego typu spotkania. W większości placówek są one bezpłatne lub kosztują tyle, co zwykła konsultacja (od 50 do 100 zł). Organizuje się je grupowo lub indywidualnie. Biorą w nich udział także rodzice. Coraz częściej tego typu zajęcia u dentysty organizują przedszkola.
– Zanim zaczniemy leczyć malucha, musi on poznać dentystę. Pierwsza wizyta nie może wiązać się z żadnym zabiegiem czy bólem, ale zabawą. Wizyta adaptacyjna, która maluch powinien odbyć najpóźniej w wieku 4-5 lat, służy oswojeniu dziecka z dentystą, poznaje ono wnętrze gabinetu, uczy się szczotkować zęby, bawi się zabawkami, bierze udział w specjalnych grach i zabawach edukacyjnych, często pod okiem psychologa lub pedagoga. Siada także w fotelu, ale dentysta nie wykonuje żadnych zabiegów. Dzięki temu dziecko kojarzy dentystę z zabawą i przyjaznym miejscem, a nie bólem, stresem czy strachem. To ułatwia powrót już na leczenie – mówi lek. stom. Monika Rosa z Silver Dental Clinic w Piasecznie.
Stres u dentysty minimalizują także specjalnie przygotowane gabinety, bardziej przypominające sale zabaw w przedszkolu, niż przychodnię.
– Im mniej dentysta kojarzy się dziecku z przychodnią, tym większa szansa, że dziecko nie będzie czuło presji. Stąd też w gabinetach dla dzieci standardem stają się kąciki zabaw, specjalne fotele stomatologiczne w kształcie zwierząt i bajkowy wystrój. Ma to za zadanie rozpraszać uwagę dziecka. Podobnie działają bajki, które w czasie zabiegu dziecko może oglądać na monitorze. Im więcej takich atrakcji u dentysty, tym mniejszą atrakcją staje się sam zabieg – wyjaśnia dentysta.
Komputer znieczuli, gaz rozweseli
Ale nie tylko wizyty adaptacyjne pomagają w walce ze strachem malucha, także odpowiedni sprzęt jest w stanie zmniejszyć zarówno stres dziecka związany z leczeniem, jak również ból. W pierwszym przypadku z pomocą przychodzi sedacja, czyli podanie gazu rozweselającego jeszcze przed zabiegiem. Dzięki temu dziecko podczas wizyty u dentysty jest zrelaksowane i lekko oszołomione.
– Sedacja minimalizuje napięcie u dziecka i pozwala dentyście swobodnie podać dziecku znieczulenie i przeprowadzić zabieg. Pod wpływem sedacji dziecko znajduje się w stanie porównywalnym do upojenia alkoholowego. Jest to metoda całkowicie bezpieczna i zalecana zwłaszcza w sytuacjach, w których strach, płacz i panika dziecka uniemożliwia leczenie. Plusem metody jest także to, że dzieci po sedacji, często nie pamiętają samego zabiegu – mówi dentysta.
Ból związany z zabiegiem minimalizuje także komputerowe znieczulenie The Wand, nazywane także „magiczną różdżką” z racji wyglądu. Dzięki niemu z gabinetów udało się całkowicie wyeliminować podawanie znieczulenia strzykawką, przyrządem, które u wielu dzieci wywołuje panikę.
– Dzieci znają strzykawkę z wizyt u pediatry i wiedzą, że wiąże się z bólem. Tutaj jej nie mają. Jest za to wydający dźwięki komputer, który stopniowo i precyzyjnie dozuje znieczulenie całkowicie bezboleśnie. Dziecko nie czuje ani ukłucia igły, ani samego podania płynu. Po podaniu znieczulenia nie ma także uczucia odrętwienia twarzy, maluch może normalnie mówić. To bardzo ważne, bo właśnie odrętwienie u wielu dzieci potęgowało jeszcze strach – mówi dr Rosa.
Dobrze jest także zaangażować dziecko w samo leczenie. W wielu gabinetach maluchy mogą dziś same wybierać, jaki chcą mieć kolor wypełnienia. Wszystko za sprawą plomb Twinky Star.
– Uczymy dzieci, że nawet wypełnienie zęba może być niezłą zabawą. Maluch sam decyduje o tym, czy chce mieć niebieską, złotą, pomarańczową czy różową plombę. Dzięki temu zabieg wypełnienia dziury po próchnicy dla dziecka staje się taka samą zabawą, co naklejenie nowego tatuażu na rękę czy przekłucie ucha i założenie pierwszego kolczyka – mówi dentystka.
>>> ZOBACZ RÓWNIEŻ!