Kiedyś wyścigiem szczurów była matura. Egzamin poączony z dojrzałością.Ocena stawiana za okiełznanie młodości, nagięcie nastolactwa do twardych reguł szkolnej edukacji.Sprawdzian wiedzy i samodyscypliny. Wejście w dorosłość. Potem pierwszy życiowy egzamin zaczęły zdawać piętnastolatki. Możliwość dostania się do dobrego liceum daje szansę na dobrą uczelnię, pomaga w zawodowej karierze, przekłada się na pozycję w dorosłym życiu. Tak właśnie tłumaczą rodzice dzisiejszym absolwentom gimnazjów, że muszą się postarać i zawziąć, żeby się dostać do prestiżowego liceum. Bo jak nie – czeka ich kariera śmieciarza. A teraz do walki o własną przyszłość stają szóstoklasiści. Co z tego, że pstro w głowie i hierarachia wartości jeszcze po cielęcemu zachwiana. Już im mamusie wytłumaczą:„Dzięki dobrze zdanemu egzaminowi dziecko ma większą możliwość wyboru dobrej szkoły. Duża liczba punktów to większa szansa. A to ma znaczenie dla całej przyszłości małego człowieka” – wyjaśnia „Dziennikowi” jedna z matek, zadowolona, że ktoś wreszcie sprawdzi, czego się dziecko przez sześć lat szkoły
nauczyło. Ja nie twierdzę, że nie warto sprawdzać, czy szóstoklasista zna kalendarz, rozumie opowiadania o Mikołajku i umie liczyć. Sądzę tylko, że dobrze byłoby to wiedzieć i bez egzaminu. Ale najbardziej irytuje mnie uzależnianie szans życiowych tych bardzo młodych ludzi od tego, jak na takim egzaminie wypadną. Irytuje
mnie wpędzanie dzieciaków w stres, na który nie zasłużyły. I pierwsza lekcja z naznaczania: mieszkasz w dobrej dzielnicy, w centrum dużego miasta, w której jest dobre gimnazjum – nie przejmuj się. Dostaniesz się, bo to twój rejon. Mieszkasz w nędzy zapyziałych
czynszówek albo na prowincji, gdzie trudno o dobrych nauczycieli, a każda szkolna dyskoteka kończy się wejściem policji – stawaj do wyścigu w wieku 12 lat, bo inaczej możesz zapomnieć o dobrym liceum, a potem o studiach. Chyba że rodzice mają kasę na prywatną szkołę. A tak naprawdę, to żal mi dzieciństwa. Prawa do niedojrzałości. Do braku powagi. Do wiosny bez czekania na wyniki egzaminu. Do amnestii w wyścigu szczurów.


Reklama