Dzieci wystarczy kochać. I dawać im dość swobody, by mogły rozwijać swą ogromną ciekawość świata oraz pragnienie poznania praw, które nim rządzą. Warto tu podkreślić, że znaczna część noblistów nie była ulubieńcami swoich nauczycieli, ba wielu z nich zdobyło swe wykształcenie jedynie dzięki swej ogromnej determinacji.
Nasza wielka polska uczona Maria Skłodowska-Curie pochodziła co prawda z rodziny nauczycieli, dorastała jednak w czasach, gdy pozycja społeczna kobiet była, delikatnie mówiąc, niska. W drugiej połowie XIX w. panie miały strzec ogniska domowego i nie wtrącać się w "męskie sprawy". Tymczasem Maria nie tylko zdobyła wyższe wykształcenie, ale na dodatek w dziedzinie chemii i fizyki, czyli nauk ścisłych, którymi do tej pory zajmowali się wyłącznie mężczyźni.
Z kolei tegoroczny noblista z dziedziny medycyny Włoch Mario Capecchi jako kilkuletnie dziecko trafił dosłownie na ulicę. Było to podczas II wojny światowej, kiedy Niemcy wywieźli jego matkę do obozu koncentracyjnego. Przez lata prowadził niewesołe życie żebraka i drobnego złodziejaszka, śpiąc po bramach opuszczonych kamienic. Na szczęście po wojnie odnalazła go matka. Razem wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Kiedy miał dziesięć lat poszedł pierwszy raz do szkoły. Dopiero wtedy nauczył się czytać i pisać.
Oczywiście są to skrajne przypadki. Wychowanie w odpowiedniej atmosferze, pełnej naukowych dysput także robi swoje. W dziejach Nagrody Nobla co najmniej kilka razy zdarzyło się bowiem, że to wyróżnienie dosłownie przeszło z matki na córkę i z ojca na syna. Córka Marii Skłodowskiej-Curie Irena podobnie jak matka otrzymała Nagrodę Nobla z dziedziny chemii. Z kolei Roger D. Kornberg, ubiegłoroczny noblista z chemii, jest synem Artura Kornberga, noblisty z dziedziny medycyny z 1959 r. I choć otrzymali te wyróżnienie w różnych dziedzinach, to ich prace zgłębiały tajemnice tego samego, czyli DNA.
Jednak noblistą człowiek się nie rodzi, lecz staje. Upór i determinacja to dopiero początek drogi ku sławie.
"Miłość czyni geniusza"
Co możemy zrobić dla dziecka by w przyszłości zostało noblistą?
Zapewnić mu możliwości rozwoju. Najlepszym tego przykładem jest Polka Maria Skłodowska-Curie. Nie otrzymała żadnego specjalnego wykształcenia, a do wszystkiego doszła sama.
Inteligentne dzieci są takie jak wszystkie, nie trzeba ich więc traktować jak dziwadła?
Oczywiście. Opowieści typu: uzdolnione dzieci nie śpią, uzdolnione dzieci nie mają przyjaciół są wyssane z palca. Również całkiem głupie dzieci źle śpią i nie mają przyjaciół. To jest związane z osobowością, a nie z inteligencją. Ludzie z jakiegoś powodu chcą, żeby te dzieci okazały się inne.
Czy takie dzieci mają więcej problemów w okresie dorastania?
To zależy - głównie od tego, czy zostały przesunięte w szkole, czy mają przyjaciół. Wszystkie dzieci muszą rozwinąć umiejętności socjalne, by sobie radzić. Jeśli są odizolowane od innych dzieci, to się nie uda.
Ale jeśli pozostawimy je wśród rówieśników - czy ich uzdolnienia się nie zmarnują?
Specjalne uzdolnienia wymagają wsparcia w tym znaczeniu, że należy dziecko nauczyć, jak się uczyć. Ale moim zdaniem nie można utracić inteligencji. Jest ona w miarę stała przez całe życie. Z drugiej jednak strony - jest z nią tak jak z mięśniami, jeśli się jej nie używa, nie pielęgnuje, wyniki stają się coraz gorsze. Nieużywana staje się z wiekiem mniej elastyczna. Ludzie, którzy siedzą przed telewizorem i nie robią wiele więcej, tracą wprawę w posługiwaniu się inteligencją. Jeśli jednak korzysta się z niej, choćby rozwiązując krzyżówki, będzie się robiło wrażenie o wiele inteligentniejszej osoby w starszym wieku.
Pracuje pani z uzdolnionymi dziećmi od lat, co się z nimi dzieje, kiedy dorastają?
Badam ich życie od 1974 roku po dziś dzień. Ich życiowy sukces w dużej mierze zależał od osobowości i od tego, w jaki sposób myślały o sobie samych. Jeśli ktoś urodził się w rodzinie o niskim statusie społecznym, myśli - mój ojciec to tylko niewykwalifikowany robotnik... itd. Taki człowiek ma mniejsze ambicje. To oczywiście nie jest prawdą we wszystkich przypadkach, ale tak się bardzo często zdarza. Z kolei od dzieci, których rodzice są wykształceni, zwykle oczekuje się, że pójdą na uniwersytet itd.
Więc nawet, jeśli jesteś niezwykle inteligentny może się okazać, że wykonujesz prostą i kiepsko płatną pracę. Ale daje ci ona poczucie bezpieczeństwa, a tego właśnie oczekiwała od ciebie rodzina. Ale jeśli masz bardziej "dziką" osobowość, wtedy możesz zaryzykować. Albo zaprowadzi cię dokądś przypadek. Przypadek i szczęście mają ogromny wpływ na ludzkie życie.
Kiedy spojrzymy na życie szczególnie uzdolnionych dzieci, zwykle okazuje się, że zostały naukowcami, lekarzami, prawnikami. Co nie znaczy, że to one poszerzają granice nauki. Większość ludzi, którzy dokonali najważniejszych odkryć, wcale nie otrzymywała specjalnej edukacji. Jest w wybitnych jednostkach coś więcej niż inteligencja. To kombinacja uzdolnień, inteligencji oraz ciekawości świata prowadzi ludzi do wyjątkowych osiągnięć.
Czy ciekawość świata można w zwykłych dzieciach obudzić? Czy to wpłynie na rozwój ich inteligencji?
Można im pomóc przez zachętę i stwarzanie okazji. Nie wiem, na ile można rozwijać ciekawość. Oczywiście można ją zabić, mówiąc; nie dotykaj tego, nie wchodź, bo się przewrócisz, pies gryzie itd. I dzieci takich rodziców częściej lądują na bezpiecznych posadach o niskim statusie. O ile tego nie przezwyciężą. Najlepszym wsparciem dla rozwoju dziecka jest bezwarunkowa miłość. Przedsiębiorca Richard Branson, multimilioner, założyciel linii lotniczych Virgin Airlines, zapytany, jak udało mu się tego wszystkiego dokonać, odpowiedział: Z powodu bezwarunkowej miłości moich rodziców. To właśnie ona pozwala ludziom podjąć odważne kroki i zrobić coś dziwnego, innego.
Inteligencja zależy w głównej mierze od genów. Czy zdarza się, że całe rodziny należą do Mensy?
Oczywiście. Jest to pewien model zachowania. Są rodziny, które są równie utalentowane, ale nie przyjdzie im to nawet do głowy. Z kolei inne będą zachęcać do tego dzieci własnym przykładem. Bo rodzice stanowią przykład - dzieci lekarzy częściej zostają lekarzami, prawników - prawnikami. Najlepszy sposób uczenia to dawanie przykładu. W ten sposób dzieci nauczą się najwięcej. Ale mimo to np. laureaci Nagrody Nobla pochodzą z najróżniejszych rodzin.
Ale są też takie przypadki, że ojciec i syn zdobyli Nobla.
Tak, ale to zdarza się niezwykle rzadko. Jak zawsze można powołać się na przykład Einsteina - nie otrzymał starannego wykształcenia, ale miał w dzieciństwie dużo swobody, by robić co chce.
Dlaczego ludzie robią testy na IQ swym małym dzieciom, np. niespełna trzyletniej dziewczynce przyjętej do Mensy - Georgii Brown?
Sama się nad tym zastanawiam. W przypadku Georgii jej matka zorientowała się, że dziewczynka jest wyjątkowa, tak różna od jej pozostałych dzieci, że chciała się co do tego upewnić. Jest wspaniałą matką i chce, by Georgia otrzymała to, co dla niej najlepsze. Dlatego nalegała, bym przetestowała dziewczynkę, choć początkowo nie chciałam tego zrobić. Kiedy uległam - byłam zadziwiona tym, co wyszło w testach. Mam nadzieję, że szum medialny wokół tej sprawy pomoże zapewnić Georgii jak najlepszą edukację. Ta rodzina nie jest dobrze sytuowana, więc wysłanie córki do prywatnej szkoły jest poza ich zasięgiem.
Co rodzice mogą zrobić dla swych szczególnie uzdolnionych maluchów?
To trudna sprawa. Kiedy ukazały się w prasie artykuły o Georgii, zgłosiło się do mnie przynajmniej 20 osób z małymi, 2-3 letnimi dziećmi. Wcześniej nie zgodziłabym się ich przyjąć, ale teraz widzę, że to wyjątkowe doświadczenie. Okno, pozwalające zajrzeć do świata tych maluchów. I widzę, że jest to ogromny problem: co można z nimi zrobić? Widziałam dziecko, które ma 2 lata i 3 miesiące, i potrafi czytać. Nie mogłam uwierzyć. Maluchy, które liczą do 100 i umieją dodawać i odejmować w wieku 2 i pół roku. A poza tym to zwykłe miłe dzieci. Normalnie maluchy zaczynają się uczyć w wieku 5, a nawet 7 lat. Co można więc zrobić z dzieckiem, które umie czytać od wieku 3 lat, a do szkoły idzie jako pięciolatek albo siedmiolatek? Nauczyciel nie może mu poświecić dość uwagi. To sytuacja nie do opanowania.
Takie dziecko będzie się nudzić przez pół podstawówki?
No właśnie. Zobaczymy, jak to będzie w przypadku Georgii. Będę śledzić jej rozwój.
Co można zrobić, żeby takie superinteligentne dziecko nie zniechęciło się do szkoły?
Trzeba mu dawać okazje do nauki. Oczywiście najlepsze byłyby klasy z małą liczbą uczniów, gdzie nauczyciel może każdego traktować indywidualnie. To, niestety, oznacza zazwyczaj prywatne szkoły. Nie wszystkich na to stać - rodziców Georgii z pewnością nie. Potrzebne są więc zmiany w systemie edukacji państwowej, by znalazło się w nim miejsce dla takich dzieci.
Jak układają się losy pani dawnych podopiecznych?
To kwestia osobowości. Są wśród nich ludzie, których IQ wychodziło poza skalę testów. Nie wszyscy, jak to się mówi, zaszli daleko. Niektórzy z nich mówią: jestem szczęśliwy, mam męża/żonę, dzieci, wszystko dobrze się układa. Nie mam zamiaru zdobywać Nobla ani zarabiać mnóstwa pieniędzy. Mam ładny dom, szczęśliwe życie. Jest dobrze. Są też oczywiście tacy, którzy zrobili doktorat w wieku 21 lat i są dziś profesorami. Niektórzy zbili fortuny.
Czy w grupie uzdolnionych osób, które Pani badała, było więcej matematyków czy humanistów?
Tych pierwszych jest zwykle więcej, bo bardziej rzucają się w oczy. Ale mam też inny przykład. Była wśród nich dziewczyna o tak wysokim poziomie inteligencji, że była poza skalą. Kiedy chodziła do szkoły, zwierzali się jej wszyscy uczniowie w klasie. Przychodzili ze problemami, opowiadali swoje historie. Teraz ma około 45 lat. Skończyła psychologię. Mieszka w średniej wielkości mieście, gdzie pracuje w pomocy społecznej, jako doradca osób wyrzuconych na margines społeczeństwa. Tym się zajmuje. Zarabia niewiele. Ale ma mnóstwo przyjaciół. Co dziwne - nie ma męża. Lubi koty. Czy to sukces, czy porażka? Czy robi pożytek ze swej genialnej inteligencji? Tak sądzę. Używa jej jednak dla dobra innych, a za taką pracę nie dostanie Nobla. Jest za to otoczona ludźmi, którzy ją lubią. Znalazła swą życiową rolę jeszcze w dzieciństwie, jest ona zgodna z jej osobowością.
Jak brzmi przepis na wychowanie zdolnego dziecka, które odniesie w życiu sukces?
Po prostu: bezwarunkowa miłość. I stwarzanie możliwości odpowiednich dla zdolności dziecka. Miłość daje odwagę, by folgować ciekawości. Nie pozwala na rozkazy i zakazy typu: rób, co mówię! Nie dotykaj! Nie skacz! Takie podejście podcina skrzydła.
profesor Joan Freeman z Middlesex University, psycholog, założycielka Europejskiego Stowarzyszenia ds. Uzdolnień /Europejskiej Rady ds. Wybitnych Zdolności ECHA (European Council for High Ability),autorka wielu książek, np. poradnika How to raise a bright child. Practical ways to encourage your child’s talents from 0 to 5 years