Kobieta powinna nosić sukienkę, wysokie obcasy i nie pracować. A z każdej opresji ocali ją cudowne zrządzenie losu. Dobro zawsze pokonuje zło, choćby tylko pocałunkiem.

Taki obraz świata sprzedaje małym dziewczynkom disnejowski świat księżniczek. Jest pociągający, owszem, ale czy na pewno zdrowy dla psychiki małej dziewczynki, która owe eskapistyczne ideały wdrukowuje sobie mimowolnie na całe życie. A przecież świat, jest w gruncie rzeczy dość brutalny…

Reklama

KRAINA NIBY NIBY

Małe dziewczynki już w wieku 3 lat zaczynają funkcjonować w wymyślonej krainie disnejowskich bajek. Noszą się po królewsku, chcą mieć piękne sukienki, sztuczne klejnoty i różowe pantofelki. Do niedawna disnejowskie bajki były ideałem rodziców, jeśli zamiast opowieści o transformersach, strachach na lachy i tym podobnych, ich dziecko oglądało sprawiedliwą walkę dobra ze złem, wszystko było ok. Jednak bajki o księżniczkach wcale nie są ideałem.

Reklama

Im więcej pojawia się postaci w gronie aniołków Disneya, tym uważniej psychologowie przyglądają się ich wpływowi na wychowanie małych panienek. Do grona Pocahontas, Śnieżki, Kopciuszka, Aurory i wielu innych dołączy pod koniec roku kolejna wysoko urodzona dziewczynka, Tiana – pierwsza czarnoskóra księżniczka z bajki o nazwie "Księżniczka i Żaba".

Przy każdej nowej bajce, rusza także machina promocyjna studia filmowego. Na rynek trafiają podobizny postaci bajkowych, ich stroje, gadżety, torebki, fartuszki z nimi, itp. Dziesięć lat temu Disney stworzył zastęp lalek na podstawie swoich filmowych pierwowzorów i obudował je całym marketingowym anturażem. Z ich sprzedaży w zeszłym roku uzyskano 4 miliardy dolarów!

czytaj dalej...

Reklama



LALKA Z BAJKI TO SAMO ZŁO

Z tej okazji podniosły się rozmowy o niszczącym wpływie tej machiny na małe dziewczynki. W zeszłym tygodniu opublikowano wyniki badań The Women and Work Commission, które świadczą o tym, że choć dziewczynki przewyższają chłopców w szkole i na uniwersytecie, wciąż zarabiają mniej i ta dziura się nie zmniejsza. Winne temu są właśnie wszystkie lalki z którymi w dzieciństwie spędzały czas. Według raportu, dziewczynki od dziecka są wdrażane w pewne role społeczne, które podkreślają stereotypy płci i potem pogłębiają podział zawodów na męskie i kobiece oraz rozdźwięk w płacach. Brytyjski rządowy organ ds. rodzinnych, The Department for Children, Schools and Families wystosował nawet z tego powodu oficjalne pismo do dyrektorów przedszkoli i nauczycieli, w jaki sposób unikać wdrażania konwencjonalnych sposobów przedstawiania płci u dzieci wieku od 3 do 5 lat, wtedy to bowiem wdrukowuje się dzieciom na całe życie model podziału ról społecznych.

JAKI ŚWIAT, TAKA LALKA

Niektórzy jednak uważają, że lalki tylko wyrażają lub odzwierciedlają to, co dzieje się w całym społeczeństwie. Najpierw więc powinno zmienić się rzeczywistość a potem brać się za lalki. Inną kwestią jest, że model kobiecości, jaki lalka Disneya reprezentuje, pasuje bardziej do lat 50-tych a nie do początku XXI wieku. Dlatego zabawka ta wymaga modyfikacji i uwspółcześnienia. Dr Melanie Waters, wykładowca literatury angielskiej i specjalistka w dziedzinie teorii feminizmu na Northumbria University uważa, że lalki w tej formie uczą dziewczynki bierności: "są agresywnie skupione na urodzie, akcesoriach do włosów i innych obrazach, które promują pogląd, że dziewczynki powinny być skupione na swoim wyglądzie" – mówi.

Na zarzuty dr Waters odpowiada jednak inny raport, jakby stworzony przez marketingowców Disneya. Badacze z teksaskiego uniwersytetu doszli do wniosku, że pociąg dziewczynek do lalek może być kwestią wrodzoną. Nie są winne społeczne konwencje, tylko genetyczne ukierunkowanie. Gdy przed większą grupą małych chłopców i dziewczynek w wieku od 3 do 8 miesięcy postawiono niebieskie autka i różowe lalki, to dzieci naturalnie wybierały stereotypowe dla swojej płci zabawki. Dziewczynki mogą wiec być zaprogramowane na lalki, zanim jeszcze jest mowa o jakiejkolwiek świadomości tożsamości płciowej.

czytaj dalej...



BIERNOŚĆ W ŻYCIU W CENIE LALKI

Niezależnie od presji społecznej czy biologii, pogląd, że lalki z bajek są szkodliwe, funkcjonuje. Szczególnie wśród feministek. Cóż to bowiem za pomysł, żeby przedstawiać kobiety w bajkach tylko jak sprzątają ("Królewna Śnieżka" z 1937 roku) albo jak biernie czekają na wybawienie? Co prawda, już Ariel z "Małej Syrenki" z 1989 roku jest dużo bardziej samodzielna, jednak Disney nigdy nie zdobył się na podkopanie własnego standardu jak zrobili to twórcy księżniczki Fiony ze "Shreka".

Na swoją obronę Disney mówi, że przecież jego filmy nie skupiają się tylko na pięknie zewnętrznym – chodzi w nich głównie o dobroć, życzliwość, pomaganie innym, wrażliwość na cudzą krzywdę i miłość do zwierząt. Firmie głównie zależy na tym, aby dzieci aspirowały do posiadania takich samych cech jak postaci w filmach.

Jeśli jednak przychodzi do sprzedawania gadżetów z filmu, bardziej liczy się już piękno zewnętrzne. Nie da się ukryć, że księżniczka musi być śliczna, mieć wąską kibić, długą szyję i atłasową suknię. Jeśli zapyta się małą dziewczynkę, czy chciałaby być jak pięknolica Śnieżka, to na pewno odpowie że chciałaby być nią, nie ze względu na szczere serce, tylko ze względu na piękną suknię do samej ziemi.

Nawet jeśli w filmie pojawiają się takie postacie jak Pocahontas czy Mulan, ubrane inaczej niż wymarzyłaby sobie dziewczynka, to do sprzedaży zawsze trafiają w ślicznych wdziankach, które z półki przyciągają wzrok dzieci.

DZIECI MAJĄ PRAWO DO FANTAZJI

Rodzice podchodzą do całej tej teorii dość sceptycznie. Co złego w tym, że dziewczynka chce się ładnie ubierać i pomarzyć sobie trochę? Taka ucieczka od rzeczywistości jest w tym wieku normalna, a nawet wskazana, bo potem nie będzie już na to czasu. 5-latki właśnie teraz mogą marzyć i przebywać w świecie fantazji. Dr. Waters martwi jednak cała marketingowa otoczka wobec sprzedaży lalek. Skoro są zaprogramowane na niezły zarobek, czy mogą mieć jakieś dobre cechy?

W gruncie rzeczy większość matek jest całkiem zadowolona gdy ich córeczka ubiera się w różową sukienkę z falbankami i zakłada kokardy we włosy. Powszechnie uważa się, że to "takie słodkie".

Może tylko czasami martwi je, że ich małe dziewczynki, gdyby stało się coś złego, będą siedziały bezczynnie czekając na księcia na białym koniu…

__________________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Agresywna modelka znów atakuje
>>> Zobacz, jak oszpeciły ich operacje plastyczne
>>> Dlaczego wysocy ludzie są szczęśliwsi?