8 godzin ciężkiej harówy w pracy, później odbiór dzieci ( 3-latka z przedszkola, 9-latka ze świetlicy szkolnej), przygotowywanie posiłków, lekcje, zabawa z dziećmi i jest już późny wieczór. A gdzie czas dla mnie, matki która swój cały czas bezgranicznie poświęca rodzinie? Codziennie o godz. 23.00 obiecuję sobie, że znajdę czas dla siebie, ale zazwyczaj "padam ze zmęczenia”. I wtedy zasypiam.

I kiedyś, jak w piosence, cudowny sen mi się przytrafił. Sen cudowny, sen w którym przeniosłam się do przepięknego miejsca w górach, otoczonego gęstym jodłowo-sosnowym lasem. Pośrodku lasu na olbrzymiej polanie stał budynek, a na ostatnim piętrze tego wspaniałego budynku znajdował się mój pokój. Duży pokój z widokiem na las oraz płynący w oddali strumyk. I wtem ogarnęło mnie przerażenie. Gdzie dzieci, co ja tu robię? Wtem zadzwonił telefon. To babcia moich pociech mówi "nie martw się dziećmi, ja się nimi zajmę". Baw się dobrze !

I nagle ogarnęło mnie olbrzymie poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy sami ! Kiedy ostatnio gdzieś wyjechaliśmy, bez naszych pociech? Szybko odkryłam, że jestem w cudownym miejscu, w którym dostanę dawkę piękna i energii na najbliższe miesiące. To był raj, w którym od samego początku zaczęto mnie traktować jak księżniczkę, która musi być piękna, ponieważ jest w czarodziejskim miejscu, wymarzonym SPA.

Do mojego pięknego turkusowego pokoju weszła uprzejma pani, która zaprosiła mnie do swojego pokoju - gabinetu „salonu piękności”. Gabinet był usytuowany na samym dole więc po drodze mogłam podziwiać ściany pokryte olbrzymimi lustrami, w których zobaczyłam niegdyś ładną kobietę, lecz teraz z upływem czasu lekko przyniedbaną i jakby trochę zatroskaną swoim wyglądem. Gabinet do którego mnie przyprowadzono był to duży, słoneczny pokój w kolorze łososiowym z przestronnymi oknami z widokiem na las i ogromną fontannę, która dawała poczucie wewnętrznej harmonii. W tym gabinecie pachniało cudnie, taką świeżą, gorącą mleczną czekoladą.

Najpierw odbyła się kąpiel relaksacyjna w jacuzzi, w pokoju kąpielowym, przynależnym do gabinetu. Kąpiel, nie dość, że ze wspaniałymi bąbelkami, to z cudownym aromatem migdałowym. Bąbelki o smaku migdałowym, wbijały się w moją skórę, jakby chciały w nią wniknąć. Ta kąpiel była czystą nieziemską przyjemnością, która koiła moje ciało i zmysły. Po kąpieli zaproszono mnie do gabinetu, w którym na środku stał olbrzymi fotel - tron na którym zasiadłam ja - "księżniczka" . I wtedy z rozkoszą poddałam się czystej przyjemności zajmowania się moją osobą .

Uprzejma pani wykonała mi relaksacyjną maskę całego ciała. Moje bezbronne, ufne ciało poddawało się całkowicie tym zabiegom. Smarowanie kompleksowe ciała wyciągami z egzotycznych roślin przyniosło wiele ukojenia, a zarazem wiele zadowolenia. Na chwilę przeniosłam się w głąb dzikiej, zmysłowej Afryki. Ciało pokryte maską przywróciło mi wigor i siłę, dodało energii i witalności. Pomogło odprężyć się i osiągnąć wewnętrzny spokój.

Najcudowniejszy był masaż owocowy całego ciała, który wykonywał mi pan masażysta. Czułam się taka drobna i taka słaba w silnych rękach masażysty. Mix owocowy , którym byłam smarowana, chciało mi się od razu zjeść. W gabinecie było tak pachnąco, a zapach gorącej czekolady na przemian mieszał się z zapachem świeżych owoców: truskawek, gruszek, winogron, brzoskwiń i mandarynek.

Później znów uprzejma pani kosmetyczka zajęła się mną. Wykonała mi zabieg wyszczuplający i redukujący cellulit. Zostałam zabandażowana od pasa w dół i i czułam jak schodzi ze mnie opuchnięcie i moje nogi stają się od razu lżejsze. Zabieg ten przyniósł mi bardzo dobre efekty. Uaktywnił krążenie krwi, ujędrnił skórę, pozostawiając gładką bez widocznych oznak cellulitu. I już byłam cudownie odmieniona. Czułam, że w niektórych miejscach ubyło mi centymetrów. Ten zabieg był spełnieniem moich najskrytszych marzeń.

Następnie druga przemiła pani wykonała mi zabieg oczyszczający i odmładzający twarz z użyciem morskich składników. Skuteczne połączenie tych składników, zneutralizowało odczucie nadmiernego napięcia i wygładziło moje zmarszczki spowodowane przesuszeniem skóry. Po zabiegu skóra odzyskała komfort, gładkość i blask. Po raz kolejny czułam się odmieniona . Kobieta trzydziestoczteroletnia odmłodniała 10 lat. Tak, jakbym wypiła kilka eliksirów młodości. Za jakiś czas wykonano mi manicure i pedicure a wtedy odkryłam u siebie, że jestem posiadaczką pięknych dłoni oraz stóp. Wreszcie odkryłam u siebie piękno, które jest tak bardzo ważne do eksponowania. Zadbane ręce i nogi są wizytówką każdej kobiety. A w gabinecie w dalszym ciągu unosiła się cudowna woń czekolady.

Od czasu do czasu przychodziła pani z kuchni i przynosiła przekąski w postaci różnorodnych sałatek. Och, jaka byłam zrelaksowana, i jak mi było dobrze w tym "dobrym królestwie". Na zakończenie zafundowano mi ekskluzywny zabieg za pomocą gorących i zimnych kamieni, który przywrócił mi duchową, psychiczną i fizyczną równowagę. Czułam, że ten zabieg zlikwidował wszelkie napięcia i zmęczenie mięśni, pobudził metabolizm, dzięki czemu oczyścił ciało z toksyn.

Na sam koniec zaproszono mnie do gabinetu fryzjerskiego znajdującego się tuż obok gabinetu kosmetycznego, aby zmienić mi fryzurę. Uprzejmy pan przyciął mi zniszczone końcówki włosów, nadał nowy kształt fryzurze - bardziej odważny., która dała mi więcej pewności siebie.

Kiedy po skończonych zabiegach upiększających, szłam do swojego turkusowego pokoju, korytarzami pełnymi luster widziałam w nich już inną kobietę. Kobietę piękną i szczęśliwą. Weszłam do swojego pokoju, a mąż oniemiał ze zdumienia i podziwu, kiedy mnie zobaczył .

Późnym popołudniem spacerowałam z mężem po okolicznych malowniczych i górzystych terenach tego "dobrego królestwa". Przepiękny wieczór, należał tylko do nas. Kolacja przy świecach, nastrojowa muzyka, a potem dobra książka. I spokojna noc oraz sen w przecudnej atłasowej pościeli.

I nagle zadzwonił budzik. 6.00 rano czas wstawać. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki czar prysnął. Nie, nie, tej przygody tak przerwać nie można. Było tak dobrze, a może za bardzo dobrze? To nie wymarzone SPA i turkusowy apartament w górskiej miejscowości, a mała sypialnia w zwykłym bloku w warszawskiej dzielnicy. Mój przepiękny sen okazał się tylko marzeniem sennym, trudnym do zrealizowania w rzeczywistości. Natomiast zwykła rzeczywistość znów powróciła. Kolejny dzień pracy znów się zaczął.





































Reklama