Instytut Spraw Publicznych sprawdził, jak kobiety przedstawiane były w spotach prezentujących kandydatów poszczególnych partii w kampanii przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. To część szerszego badania dotyczącego udziału kobiet w polityce i barier, jakie napotykają.

Reklama

Kilkaset spotów nadawanych w telewizji, w 73 blokach wyborczych pomiędzy 26 września a 7 października przeanalizowała Emilia Rekosz z ISP. Brała pod uwagę zarówno spoty o zasięgu krajowym, jak i regionalnym.

Jak pokazała analiza, której wyniki przedstawiono w czwartek, w spotach nadawanych w bezpłatnym czasie antenowym zaprezentowano w sumie 81 kandydatek i 219 kandydatów; średni czas, jaki przypadł startującej w wyborach kobiecie to 80 sekund, mężczyźnie - 156 sekund.

Rekosz zaznaczyła, że analizowała nie tylko sposób przedstawiania w spotach kandydatek i kandydatów, ale w ogóle kobiet i mężczyzn. - Dało się zauważyć, że wypowiedzi kobiet są krótsze i mniej szczegółowe. Jeśli kobieta wypowiadała się na temat budżetu, mówiła, że powinien być dobry. Mężczyzna opowiadał o planach finansowych dla poszczególnych sektorów gospodarki. W jednym ze spotów, na ten temat wypowiadali się kobieta i mężczyzna: ona w domu, na tle jedzących obiad dzieci, on w sali wykładowej, z mapą w tle - mówiła Rekosz.

Reklama

Dodała, że są tematy, na które kobiety nie wypowiadały się wcale - np. polityka zagraniczna, czy duma narodowa. Często natomiast odnosiły się do polityki rodzinnej. Jednak już na temat polityki zdrowotnej i edukacyjnej mówili głownie mężczyźni.

Zwróciła uwagę, że kandydatki często podkreślały fakt, że są kobietami, a także swoje społeczne role, np. że są matkami, podczas gdy mężczyźni częściej odwoływali się do swojego doświadczenia; płeć nie była dla nich istotna. W nawiązaniu do ról rodzinnych pokazywane były zwłaszcza kobiety niestartujące w wyborach, ale występujące w spotach.

Rekosz wskazała również, że wszystkie partie prezentowały swoje programy wyborcze męskim głosem - w każdym z wyemitowanych spotów lektorem był mężczyzna. Jeśli zwracano się bezpośrednio do wyborców, także używano męskich form językowych.

Reklama

- Obecność kandydatek w telewizyjnej kampanii jest porównywalna do wyników wyborczych kobiet w wyborach. Widoczność w kampanii jest bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na sukces wyborczy, a niestety wciąż jest nierównomiernie rozłożona w przypadku kobiet i mężczyzn - zauważyła Małgorzata Druciarek z ISP.

Prof. Małgorzata Fuszara z Uniwersytetu Warszawskiego, pod kierunkiem której przeprowadzony jest projekt ISP, podkreśliła, że niewielka obecność kobiet w telewizyjnej kampanii wyborczej jest związana z niewielkim odsetkiem kobiet na wysokich miejscach list, ponieważ partie najczęściej skupiają się na promowaniu lidera listy. Dodała, że nie zawsze kandydatki same kreują swój wizerunek, to też często jest decyzja kierownictwa partii.

Fuszara prowadzi badania na temat przedstawiania kobiet w spotach wyborczych od 1997 r. i - jak podkreśliła - można zauważyć niewielkie, ale charakterystyczne zmiany w tej kwestii.

- Nie ma już takich dużych różnic w okolicznościach, w jakich prezentowani są kandydaci. Kiedyś regułą było przedstawianie kobiet w domach, z dziećmi na ręku - w roli matki lub babci, w zależności od wieku. Nawet Hanna Gronkiewicz-Waltz pokazywana była w ten sposób, a fakt, że była prezesem NBP, schodził na dalszy plan - mówiła Fuszara.

Jej zdaniem w ostatnich latach autorzy spotów zrozumieli, że jeśli kampania jest wyścigiem do publicznych stanowisk, to trzeba i kandydatów, i kandydatki pokazywać w publicznych rolach i miejscach. Choć kobiety niebędące kandydatkami, a występujące w spotach, wciąż przedstawiane są w stereotypowy sposób.