Kate Moss wychodzi z założenia, że to co dała jej natura z założenia będzie lepsze od dzieła chirurga plastyka. Nie problemów z pozowaniem do roznegliżowanych zdjęć. Choć ostatnie fotki zamieszczone w "Interview Magazine" - zdaniem brytyjskiej prasy - nawet jak na nią są bardzo odważne.

Reklama

Jednak pozując topless Kate chciała najwyraźniej udowodnić, że nawet mały biust może być bardzo seksowny. Bo jak powiedziała w wywiadzie zamieszczonym obok zdjęć sztuczne piersi są po prostu okropne. "Wiele moich koleżanek przeszło operację i zawsze było coś nie tak. U jednej biust zaczął rosnąć jak przejrzała brzoskwinia, a z sutków wypływała krew. U innej implanty zaczęły się przemieszczać i wylądowały gdzieś w okolicach ramienia” - powiedziała Kate w rozmowie z "Interview Magazine” po czym dodała: "Silikonowy biust zazwyczaj jest tak twardy, że można pukać w niego jak w drzwi. Naprawdę nigdy nie myślałam o czymś takim”.

Jednak z najchudszych modelek świata zapewniła też, że nie jest anorektyczką. Dlaczego jest więc taka szczuplutka? Bo pracując na wybiegach nie miała czasu na jedzenie.

"Nigdy nie byłam anorektyczką i nigdy nie chciałam być koścista. Ale faktycznie niewiele jadłam. W samolotach jedzenie jest zazwyczaj okropnie, więc tracisz apetyt. Zaś podczas pokazów w ogóle nie ma jedzenia, więc zapominasz, że jesteś głodna” - stwierdziła Moss. Szkoda tylko, że Kate nie wie, że jednym z objawów zaburzeń odżywiania jest właśnie chroniczny brak apetytu.

Reklama