Inne

Terry-Anne jest specjalistką w dziedzinie public relations. Czy ta profesja ułatwia jej proceder, dzięki któremu zarabia dziesiątki tysięcy funtów rocznie? Możliwe - posiada bowiem niebywały talent do skarżenia się.

JAK TO SIĘ ROBI W UK?

Odkryła go przypadkowo: parę lat temu miała za zadanie zarezerwować kilka pokojów w znanej sieci hoteli. Okazja ku temu była nie byle jaka, bo był to jej własny ślub. Pokoje były przeznaczone dla gości weselnych. "Kiedy mój siostrzeniec dostał silnej reakcji alergicznej i siostra zadzwoniła, by jej pomóc, usiłowałam się dowiedzieć od recepcjonistki, w którym pokoju mogę ich znaleźć. Niestety, mieli problemy z systemem komputerowym i byli kompletnie bezradni!" - mówi dziennikarzowi "Daily Mail". Poskarżyła się szefowi hotelu, on zaś chcąc zrekompensować klientce to, co się stało zaproponował jej kilka voucherów na dodatkowe pokoje. Ale z nimi też było coś nie w porządku i koniec końców skruszony dyrektor zgodził się zwolnić panią Golko z opłaty za usługi hotelowe. Terry-Anne dostała też rekompensatę w wysokości 2 tysięcy funtów! Nie musimy oczywiście dodawać, że specjalistka od PR ma na pewno wyjątkowe umiejętności negocjacyjne i musi być bardzo skuteczna w swojej argumentacji...

Reklama

Od tamtego czasu kobieta skarży się na banki, firmy produkujące żywność, na dostawców energii... Bierze na celownik jedynie wielkie firmy. Omija działy obsługi klienta, skarży się zazwyczaj u kierownictwa. Jak znajduje numery telefonów do osób na wysokich stanowiskach? Terry-Anne mówi, że to nie jest trudne. Wystarczy umieć śledzić to, co się dzieje na stronach internetowych wielkich firm. Po nitce do kłębka i numer telefonu do prezesa ląduje w jej komórce.


Taka klientka to - paradoksalnie - wielki skarb dla tych wszystkich firm, które pracują nad jakością swoich usług. Szefowie koncernów, siedzący za swoimi biurkami w pokojach na najwyższych piętrach wieżowców nie wiedzą zazwyczaj, co dzieje się na najniższych szczeblach ich firm. Terry-Anne uświadamia im czasami, że nieprawdłowości w obsłudze klienta są groźne dla bytu całego przedsiębiorstwa.

Z drugiej zaś strony postępowanie Terry-Anne może budzić zastrzeżenia natury moralnej. Jakie masz na ten temat zdanie? Podyskutuj na naszym forum internetowym.