Seksomnia w Polsce znana jest również pod pojęciem "zespołu Morfeusza", wymyślonym przez słynnego seksuologa profesora Zbigniewa Lwa - Starowicza.

Seksomnia jest pewną odmianą parasomnii, czyli nieprawidłowych zachowań podczas snu. W tym wypadku, zachowania te mają kontekst seksualny. Przypadki seksomnii są bardzo zróżnicowane i objawy mogą mieć rożne nasilenie. Chorych cechują nocne ataki pobudzenia seksualnego połączone z aktywnością układu autonomicznego. Osoba cierpiąca na to zaburzenie, znajdując się w fazie snu odczuwa pobudzenie seksualne i próbuje znaleźć źródło jego zaspokojenia. Jeśli śpi w łóżku z partnerem bądź partnerką, może próbować doprowadzić do stosunku. W najsilniejszych stadiach zaburzenia, chory może opuścić swoją sypialnię a nawet dom i odbyć stosunek z zupełnie obcą osobą.

Niektórzy chorzy na seksomnię mogą nie zdawać sobie sprawy ze swojego problemu, bądź z powodu jego małego nasilenia i niskiej częstotliwości, nie odczuwają związanych z nim niedogodności. Są jednak przypadki, w których seksomnia staje się poważnym problemem. Chorzy obawiają się tego, że działając zupełnie nieświadomie mogą kogoś skrzywdzić, bądź odbyć stosunek płciowy z obcą osobą, co niesie za sobą ryzyko chorób wenerycznych czy niechcianej ciąży. Seksomnia należy do chorób bardzo wstydliwych, chorzy obawiają się krytyki i odrzucenia, boją się, że ich zachowanie zostanie uznane za celowe i niewłaściwe.

Znane są przypadki osób, które zostały oczyszczone z zarzutu molestowania seksualnego a nawet gwałtu, gdy okazało się, że czyny te popełnili będąc w fazie snu. Taka podstawa uniewinnienia może stwarzać niebezpieczeństwo, że przestępcy seksualni będą próbowali uniknąć odpowiedzialności karnej pod pretekstem takiego zaburzenia. Specjaliści twierdzą jednak, że seksomnia nie jest zaburzeniem, które można łatwo udawać.

"Aby przekonać sąd, trzeba mieć zazwyczaj dowód trzech rzeczy. Po pierwsze, oskarżony musi dowieść, że wcześniej cierpiał na inne odmiany parasomnii. Po drugie, należy dowieść, że czyn nie był wcześniej planowany. I w końcu nie może zaistnieć żadna próba zacierania śladów. Ponieważ sprawca, który faktycznie cierpi na seksomnię, nie będzie miał żadnych wspomnień z tego zdarzenia, niemożliwym jest, że próbował cokolwiek ukryć bądź szukać jakiś usprawiedliwień." - mówi cyny przez DailyMail profesor neurologii Matthew Walker

Seksomnia, jako zaburzenie kliniczne podlega leczeniu. Objawy choroby mogą być kontrolowane poprzez unikanie czynników wyzwalających i zapewnienie bezpiecznego środowiska.