Gdy kuracjusz jedzie do sanatorium, też urywa się ze smyczy. Niekoniecznie małżonka - często spod kontroli dzieci. I może rzucić się w wir romansów. Badania OBOP pokazują, jak duża jest skala tego zjawiska. 15 proc. mężczyzn traktuje taki wyjazd jako okazję do zawarcia bliskiej znajomości z kobietą. 60 proc. kuracjuszy przyznaje się do romansów. A co piąty aktywny seksualnie miał podczas jednego turnusu więcej niż jedną partnerkę.

A PODOBNO STARSI SĄ ROZSĄDNIEJSI...

Z tą werwą rzadko idzie w parze ostrożność. "Nie muszę uważać, przecież nie zajdę w ciążę!" - myśli kuracjuszka. "I nie zastanawia się nad innymi konsekwencjami seksu z poznanym ledwie kilka dni wcześniej mężczyzną. Dopiero po powrocie do domu okazuje się, że została zakażona. Nawet wirusem HIV, bo i takie przypadki się zdarzają. Jest szok, tragedia, ale czasu nie da się cofnąć" - mówi seksuolog prof. Zbigniew Izdebski w rozmowie z "Newsweekiem". Mężczyźni również nie pala się do stosowania zabezpieczeń. " Mężczyzna nie pomyśli o zabezpieczeniu, bo to dla niego dodatkowa komplikacja, zwłaszcza jeśli ma problemy ze wzwodem. Kobieta nie będzie się domagać użycia prezerwatywy ze strachu przed tym, że partner posądzi ją o rozwiązłość" - tłumaczy prof. Izdebski.

A o zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową w dojrzałym wieku jest łatwiej - przynajmniej, jeżeli chodzi o kobiety. Zmiany hormonalne owocują suchością pochwy, co sprzyja mechanicznym uszkodzeniom podczas stosunku. Wygląda więc na to, że w podręcznym bagażu każdego kuracjusza powinny się znaleźć nie tylko najpotrzebniejsze leki, ale również - prezerwatywy.

______________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Zabiła się, bo była za ładna
>>> To wielka miłość czy pedofilia?
>>> Zabiła się, bo była za ładna