Jasnoniebieski komplet, w którym Julie Bishop pojawiła się dziś na obradach sejmu, naszym zdaniem zdecydowanie lepiej sprawdziłby się jako strój koktajlowy...
Była pani minister spraw zagranicznych Australii najwyraźniej uznała, że codzienne obowiązki to dobra okazja do zaprezentowania się w takiej stylizacji, ale...
Każdy kraj ma swój protokół. U nas obowiązują kostiumy w smutnych kolorach. Na zachodzie przyjęte są suknie, szale, więcej biżuterii. Preferuje się wygodę.
Da się ? Prosze pani minister nie tylko umysłowością przewodzi w swoim ministwrstwie ale jest na kim oko oprzeć Brawo! U nas zaś jest niejaka pani Kempa i też błyszczy matem !
Ta stara cwaniara zalatwila Abbota, bylego premiera Australii. Wykalkulwane, stare babsko, bez czci i honoru. Wywalono ja z wielkim hukiem z obecnego rzadu (ku radosci calej Australii), ale ta stara lampucera wciaz wyje z zalu, ze juz nie jest ministrem spraw zagranicznych Australii.
O Dres-Codzie pojęcia nie mają też i nasze panie zwłaszcza dziennikarki ,czerwona mini z koralikami pani Ogórek to już dramat.........brak u nas edukacji w tej sprawie
"Sokular" - de gustibus non est disputandum. Jak widać tego nie pojmujesz - wyłuszczę Ci tak, jak mówią Amerykanie, zapewne przyswoisz - gust jest jak odbyt, każdy ma swój. Wniosek - zamilcz i nie edukuj "gorszych" od siebie.
Aby go zobaczyć przejdź do strony z najnowszymi komentarzami.