Re-Act Fashion Show, który mogliśmy oglądać w Łodzi, wcześniej znany był pod nazwą Łódzkich Dni Recyklingu i to na ich kanwie oparto to wydarzenie.

Do konkursu na ekologiczny projekt stroju zgłosiła się rekordowa liczba osób – nadeszło aż 331 zgłoszeń, z czego do realizacji i samego finału dopuszczono 20 osób.

Reklama

Tego wieczoru mogliśmy jednak nie tylko spotkać się z młodymi debiutantami. Przewodniczącym jury był Gregor Clemens, główny projektant niemieckiego domu mody Lac et Mel, którego pokaz najnowszej kolekcji mogliśmy obejrzeć tamtego wieczoru.



EKO JEST TRENDY, JAZZY I SEXY

Reklama

Lac et Mel to jedna z najbardziej ekologicznych marek na świecie, związana współpracą z takimi prestiżowymi organizacjami jak UNESCO i WWF. Projekty sygnowane nazwiskiem Clemensa są dowodem na to, że można aktualne trendy połączyć z ekologicznymi tkaninami a także z takim wykonaniem. Podczas konferencji prasowej projektant podkreślał, że pracuje tylko na lnie, jedwabiu i bawełnie, oraz że jego firma przestrzega pilnie zasad fair trade, co oznacza, że nie wykorzystuje za grosze pracowników z krajów mniej rozwijających się, nie mówiąc już o dzieciach.

Gregor Clemens pokazał się jako osoba świadoma kosztów, jakie musi ponosić świat z powodu czegoś tak ulotnego jak moda. Pokazał też, że koszty te można zminimalizować dbając jednocześnie o jakość kroju i samego projektu. W końcu ubrania, które projektuje są powszechnie doceniane w Mediolanie, Nowym Jorku, Londynie czy Paryżu. Kolekcja na sezon wiosna-lato 2010, którą pokazał w hotelu Andel’s w Łodzi różniła się znacznie od tego, co jako modę ekologiczną pojmujemy. Publiczność ujrzała ubrania "do noszenia", kolorowe, kobiece i stylizowane trochę na lata 50-te i 60-te, a cieszy nas że ten trend utrzyma się i w kolejnym letnim sezonie. Ubrania wykonane były perfekcyjnie, a stroje były bardzo eleganckie, choć niekoniecznie do przełożenia na polskie ulice.

Reklama



Po słusznych oklaskach Gregor zasiadł na widowni, by oceniać swoich młodych kolegów. Wieczór prowadziła panna Izabella Miko, znana z zaangażowania w kwestie ekologiczne. Imprezie patronowała zresztą jej strona Eko Miko, która ma uczyć ludzi jak przełożyć dbanie o ekologię na własne podwórko.

Ideą pokazu było powtórne wykorzystanie użytych już raz surowców. Dlatego musiały pojawić się butelki PET, stare koszulki, zużyta taśma video i filmowa oraz foliowe torebki. Projektanci zmuszeni byli użyć całej swojej wyobraźni aby przełamać stereotypy niechlujnych śmieciowych strojów, jakie po cichu spodziewali się zastać widzowie. Okazało się, że prawdziwa moda nie zna granic, gdy na scenę wyszły modelki ubrane w trzy stroje projektu Jacka Kłosińskiego. Student IV roku ASP w Łodzi na Wydziale Tkaniny i Ubioru specjalizuje się w projektowaniu tkaniny drukowanej. Jego sukienki utkane z pociętej na drobne paseczki folii spokojnie można by włożyć i wyjść w nich na ulicę. Jacek zakończył wieczór z II nagrodą w ręku.

Pierwsze miejsce zajęła Sylwia Rochala, studentka projektowania ubioru z Warszawy, z kolekcją "Erase and Rewind", która swoje stroje stworzyła z pociętej i zaplecionej taśmy VHS, co do złudzenia przypomniało na modelkach dzianinę.



POLACY NIE GĘSI, SWOJĄ MODĄ MAJĄ

Ostatnią nagrodzoną była Katarzyna Konieczka, absolwentka Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru z Warszawy, zachwycająca gorsetami zrobionymi z pozostałości po starych manekinach krawieckich i materiałach gumopodobnych. Jej inspiracją było ciało ludzkie oraz różne sposoby jego leczenia i rehabilitacji. Doceniamy koncept.

Na wyróżnienie zasłużyła na pewno także gotycka kolekcja Katarzyny Sułek, której czarna suknia balowa wykonana z grubej folii ogrodniczej wzbudziła nasz zachwyt.

Za kulisami udało nam się dowiedzieć, że obecna na pokazie Maria Sadowska, która tego dnia miała premierę swojej nowej płyty "Spis treści" szczególną słabość poczuła w stosunku do kolekcji Barbary Koczur inspirowanej twórczością Gustawa Klimta.

Jedynym minusem pokazu były techniczne kłopoty z prezentacjami DVD nagranymi przez samych artystów. Czasami miało się też wrażenie, że wystarczyłoby wybrać 15 finałowych kolekcji, bo sito selekcji miało chyba czasami za duże oka. Błędem było też nie pokazanie widowni raz jeszcze nagrodzonych kolekcji, bo niektórzy dopiero po pokazie dopytywali się o nazwiska, które trudno było połączyć z oglądanymi strojami.

Generalnie jednak wieczór można było uznać za udany, podobnie jak cały tydzień przepełniony pokazami mody, spotkaniami z niezwykle kreatywnymi młodymi projektantami i fanami mody z całego kraju, oraz świata. Są już sygnały, że Fashion Week Poland i Fashion Philosophy zagoszczą w Łodzi także za rok.

Czekamy z niecierpliwością!

______________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Zobacz, jak wygląda gwiazda w stylu retro
>>> Iza Miko: Kocham mój mały biust
>>> Jesienią chodzimy w gotyku

Magdalena Kacalak