Jesteś miłośniczką lumpeksów, bo…?
Jest w nich coś magicznego

Na czym ta magia polega?
Second-handy są prawdziwymi kopalniami niepowtarzalnych ubrań z duszą z różnych dekad. Poza tym uwielbiam bawić się modą, a sklepy z używaną odzieżą pozwalają na to.

Pamiętasz swoją pierwszą wizytę w second-handzie?
Oczywiście. To było jakieś 11 lat temu. Zaczynałam właśnie pracę modelki w Paryżu. Któregoś dnia spacerując po tamtejszych uliczkach, zwrócił moją uwagę pewien butik. Natychmiast do niego weszłam. Dopiero w środku okazało się, że to prawdziwy second-hand. Kupiłam wtedy oryginalną sukienkę Diora za grosze. Od tego momentu pokochałam lumpeksy.

Czego zwykle w nich szukasz?
Niezwykłych, wieczorowych sukienek. Muszę się przyznać, że często mi się zdarza taką sukienkę założyć tylko raz. Ale jeśli wydałam na nią zaledwie 20 zł, to myślę, że mogę sobie pozwolić na taką ekstrawagancję.

Na pewno masz swoje ulubione second-handy?
Mam jeden w Paryżu. Słynny Kiliwatch z używanymi rzeczami znanych projektantów. Często do niego wchodzę, bo mogę w nim kupić przepiękną biżuterię vintage. W Polsce wpadam do zupełnie przypadkowych, bo akurat obok nich przechodzę. Zauważyłam, że rodzi się ich u nas coraz więcej. To bardzo dobrze.

Po czym poznać, że lumpeks wart jest uwagi i nie można go ominąć?
Z własnego doświadczenia wiem, że najlepsze są te maleńkie i schowane gdzieś w bramach. Po pierwsze, do tych niepozornych mało osób zagląda i można w nich wyszperać prawdziwe perełki, a po drugie, często zdarza się, że ekspedientka ukrywa coś interesującego pod ladą. W ten sposób kupiłam kiedyś złotą wieczorową sukienkę z lamy. Długo takiej szukałam. Dopiero w second-handzie mi się udało, ale nie znalazłam jej na wieszaku. Pani wyjęła ją dosłownie spod lady.

Czy masz w swojej szafie jakąś szczególną rzecz z second-handu?
Właśnie tę złotą sukienkę. I jak się okazuje, jest idealna w tym sezonie, bo złoto cały czas króluje. Dumna mogę być też z paska wysadzanego kamieniami i z granatowego płaszcza Chloe, za który zapłaciłam tylko 60 zł.

Co interesującego ostatnio wyszperałaś?
Trzy bawełniane koszulki za jedyne 12 zł, które postanowiłam przerobić na jeden t-T-shirt. Pomogła mi w tym moja dobra znajoma Kasia Szymańska. Kasia oprócz projektowania zajmuje się także przerabianiem ubrań z lumpeksów. To ona pokazała mi, że ciuchy z drugiej ręki świetnie się do tego nadają.

I co Kasia tym razem wymyśliła?
Pocięła koszulki na kawałki, a następnie pozszywała je w całość. Dzięki temu stworzyła oryginalny t-T-shirt w bardzo modny obecnie geometryczny wzór. Bardzo lubię takie formy, bo nadają stylowi nieco awangardowego smaczku.

Niektórzy twierdzą, że umiejętność ubierania się w lumpeksach jest sztuką. Ty też tak myślisz?
To zdecydowanie sztuka. Kupowanie w sklepach z używaną odzieżą głównie opiera się na szukaniu, przeglądaniu i grzebaniu. Do tego trzeba mieć cierpliwość. Ci, którzy jej nie mają, wychodzą z takich zakupów poirytowani z niczym. Trzeba być szperaczem czującym modę. I ja takim szperaczem jestem.



























Reklama