Poprawianie zdjęć jest pewnym standardem i nie ma już chyba nikogo, kto wierzyłby, że zdjęcia w czasopismach są pozbawione ingerencji grafika. Mimo to wiele gwiazd utrzymuje, że wyretuszowane zdjęcia przedstawiają ich rzeczywisty wizerunek. Na korzyść wygładzonych aktorek i piosenkarek działa brak ustaleń prawnych, wymagających informowania o zmianach i poprawkach dokonywanych w zdjęciach - graficy i redaktorzy nie mają (na razie) obowiązku informowania o wykorzystywaniu programów do obróbki zdjęć.

Reklama

W tym względzie powoli zaczyna się coś zmieniać - we wrześniu francuskie władze poinformowały o planach wprowadzenia ustawy zobowiązującej wydawców do oznaczania zdjęć poddawanych obróbce graficznej. Czy pryśnie czar photoshopowych piękności?

PHOTOSHOP POD USTAWĄ?

Francuscy politycy w stosowaniu programów takich jak Photoshop widzą źródło problemów z łaknieniem dotykających młodych dziewczyn. Odchudzone, wygładzone, poprawione ciała modelek i aktorek mają prowadzić do zaburzeń takich jak anoreksja lub bulimia. Obowiązek podpisywania wyretuszowanych zdjęć miałby obejmować nie tylko zdjęcia w magazynach, ale również zdjęcia wykorzystywane w kampaniach reklamowych, a nawet na fotografiach artystycznych. Informacja o planach rządu wywołała dyskusję na temat wolności artystycznej wizji. Marc Ascoli, dyrektor artystyczny kampanii reklamowych takich domów mody jak Chloé, Jil Sander czy Yamamoto, powiedział dla serwisu wwd.com: - To kwestia umowy. W tej branży zawsze były jakieś nadużycia. Zdarza się, że twarze są zupełnie zmienione - zmienia się kolor oczu i włosów modelek. Czasem mam wrażenie, że przyglądam się manekinom. Ale z drugiej strony na całym świecie odczuwa się napięcie związane z dążeniem do perfekcji. -

Reklama

Czy jednak rzeczywiście informacja o poprawianiu zdjęcia zmieni jego odbiór?

Miesiąc wcześniej podobna dyskusja rozgorzała w Wielkiej Brytanii. W sierpniu publiczną debatę o wadach i zagrożeniach wynikających z powszechnego korzystania z retuszu zdjęć zainicjowała brytyjska parlamentarzystka Jo Swinson. Wszystko zaczęło się od zdjęć do kampanii reklamowej kremu do twarzy firmy "Olay", na których pojawiła się 60-letnia legenda brytyjskiej mody - Twiggy.



Reklama

Swinson zaproponowała zakaz stosowania programów do obróbki graficznej zdjęć w kampaniach reklamowych kierowanych dla dzieci poniżej 16. roku życia. W wywiadzie dla dziennika "The New York Times" brytyjska parlamentarzystka stwierdziła: - Kiedy nastolatki i kobiety oglądają w magazynach poprawione zdjęcia, czują się nieszczęśliwe z powodu własnego wyglądu. - W wywiadzie dla "Daily Mail" dodała: - Młode dziewczynki czerpią inspirację z wizerunku gwiazd, jaki widzą w reklamach. W tym wieku ostre diety mogą być niezwykle wyniszczające dla organizmu. - Oprócz tego parlamentarzystka proponuje oznaczanie retuszowanych zdjęć we wszystkich pozostałych przypadkach: - Dorośli nie muszą być chronieni w taki sam sposób, w jaki chroni się dzieci, dlatego zakazywanie retuszu jest niepotrzebne. Autorzy reklamy powinni jednak być szczerzy i upubliczniać informacje tego typu. Przy reklamie powinna się znaleźć informacja: Wyretuszowaliśmy to i tamto.

KNOW HOW

Początki Photoshopu sięgają końca lat 80. Pierwsza wersja programu - Photoshop 1.0 - trafiła do sprzedaży (i do masowego użycia) w 1990 roku. Program do obróbki graficznej fotografii, umożliwiający poprawę dowolnej części ciała - wygładzenie zmarszczek i cellulitisu, wyrównanie kolorytu cery, wyszczuplenie talii lub powiększenie biustu, a nawet wydłużenie nóg okazał się wybawieniem dla gwiazd, które odtąd nie musiały już liczyć na właściwe światło podczas sesji zdjęciowej i życzliwość fotografa. Photoshop jest cudownym lekiem na wszystko - siwe włosy, wałeczki na brzuchu, niechciane pieprzyki, odcień skóry. Programy służące retuszowaniu zdjęć nie były wprawdzie zupełnym zaskoczeniem dla fotografów - oszczędzały im jednak dużo żmudnej pracy na kliszach filmowych.

W czasach, kiedy wiele gwiazd bardzo dba o swój wizerunek w mediach, poświęcając czas na autoryzację i wybór najbardziej korzystnych zdjęć, szczególnym powodzeniem cieszą się zdjęcia gwiazd przyłapanych na plaży lub podczas porannych zakupów. Wprawdzie coraz więcej gwiazd przyznaje się do zmarszczek, cellulitisu i rozstępów, wyznania nie idą w parze z "dowodami" w postaci "prawdziwych" zdjęć. Mimo wszystko cellulitis Cindy Crawford na zdjęciach paparazii jest bardziej ludzki niż fotografie, na których 43-letnia modelka wygląda niemal jak na początku swojej kariery.

Prawdziwym rarytasem są również zdjęcia sprzed obróbki grafika. W ostatnim czasie spore zainteresowanie wywołały m.in. zdjęcia z sesji Madonny, graficzne powiększenie biustu Keiry Knightley na plakacie promującym film "Król Artur", "wymazanie" ciążowego brzuszka brazylijskiej modelki Gisele Bündchen na zdjęciach promujących kolekcję ubrań marki "London Fog" (Gisele, na zdjęciach z idealnie płaskim brzuchem, była wtedy w 6. miesiącu ciąży) czy zeszłoroczne wybielenie skóry Beyoncé w reklamie L'Oréal. W ostatnich dniach najwięcej kontrowersji wzbudziły jednak odchudzone do granic absurdu modelki na zdjęciach kampanii promującej odzieżowej marki Ralph Lauren.



Aby zrozumieć skalę problemu, wystarczy przyjrzeć się kilku zdjęciom Olgi Kurylenko w kalendarzu Campari na rok 2010. Czy piękna Ukrainka, która na zdjęciach wygląda jak "narysowana", ma jeszcze coś wspólnego ze sobą?

ZMIANY W BRANŻY

Do pokazywania swojego prawdziwego wizerunku (co może budzić pewne zdziwienie) dążą również niektóre gwiazdy. Wiosną na okładce francuskiego wydania magazynu "Elle" pojawiły się trzy piękne, dojrzałe kobiety bez makijażu. Zdjęcia Moniki Bellucci, Evy Herzigovej i Sophie Marceau nie zostały poddane graficznej obróbce i ingerencji grafika. Z okładki jednego z czołowych magazynów poświęconych modzie spoglądają gwiazdy z podpuchniętymi oczami i zmęczoną cerą. Decyzja o wystąpieniu na okładce bez make-up'u spotkała się z wieloma pozytywnymi opiniami.

W ślad za zagranicznymi gwiazdami poszły również rodzime. W sierpniowym wydaniu miesięcznika "Twój Styl" w sesji zatytułowanej "Taka jestem naprawdę" pojawiły się Danuta Stenka, Magdalena Cielecka i Kinga Rusin. Choć oficjalnie zdjęcia nie zostały poddane obróbce graficznej, wśród wnikliwych czytelników i internautów pojawiło się wiele głosów, że sesja do końca naturalna nie jest. Autorom sesji zarzucano nie tylko pokazanie gwiazd w makijażu (wprawdzie delikatnym, ale jednak), ale również - mimo wszystko - ingerencję grafika. O ile zdjęcia Moniki Bellucci z "Elle" nie pozostawiały wątpliwości co do autentyczności sesji, o tyle towarzyszący polskiej sesji wywiad np. z Magdaleną Cielecką narzekającą na sińce pod oczami wyraźnie kontrastował z gładką, jednolitą cerą widoczną na okładce magazynu.



NAJWIĘKSZE WPADKI GRAFIKÓW

Wielu domorosłych grafików ulega zbytniej wierze we własne umiejętności związane z obsługą programów graficznych, co nieraz prowadzi do spektakularnych wpadek. Najbardziej absurdalne zgromadzone są w serwisie photoshopdisasters.blogspot.com. Do standardowych pomyłek grafików należą powykręcane nienaturalnie kończyny, zaburzone proporcje ciała (np. ogromne głowy przy niewielkich dłoniach, wydłużone szyje, niewiarygodnie długie nogi), choć zdarzają się również takie kurioza, jak dłonie o czterech palcach, brak niektórych części ciała czy wręcz przeciwnie - np. trzy dłonie.

Zdjęcia z ewidentnymi błędami w sztuce wbrew pozorom pojawiają się bardzo często. Modelki z reklamy Raplha Laurena wyglądają tak chudo, że podejrzenie, że to ich własne karykatury nasuwa się samo. Graficy pracujący przy powstaniu kalendarza Campari zbierają cięgi drugi rok z rzędu - w zeszłym roku krytykę wywołały sztuczne zdjęcia Jessiki Alby. Co jakiś czas, zwłaszcza w Internecie, pojawiają się prześmiewcze zdjęcia wprost atakujące grafików komputerowych. Bo przecież łatwo porównać bladą cerę, sińce pod oczami, pryszcze na dekolcie i cellulitis na udach Britney Spears na zdjęciu zrobionym przez paparazii z idealnym zdjęciem promującym nową płytę piosenkarki.

Wolałybyście oglądać na okładkach niedościgniony ideał czy kobietę taką, jaka jest w rzeczywistości?

Anita Anders

Artykuł pochodzi z serwisu mamazone.pl