Truskawki importowane są, na początku polskiego sezonu, znacznie tańsze. Koszty produkcji, w tym ogrzewania, sprawiają, że polskie owoce są droższe. Polscy producenci zwracają uwagę, że klientowi powinno się dawać wybór i w tym kontekście właściwe byłoby, aby na stoiskach z truskawkami pojawiała się jasna informacja o tym, jaki produkt jest sprzedawany - najlepiej dwa jego rodzaje obok siebie. Krajowa, świeża, zebrana wczoraj lub dziś rano – np. 30 zł za kilogram, a hiszpańska, zerwana jako niedojrzała, co najmniej 3 dni wcześniej, po przejechaniu całej Europy – 10 zł/kg. Różnica w cenie wiosennych owoców sprawia, że nieuczciwi sprzedawcy przesypują zagraniczne owoce do opakowań, które sugerują ich krajowe pochodzenie. Problemem są zagraniczne owoce w polskim opakowaniu po 20-25 zł za kg. Przed tym należy się bronić.
Jak rozpoznać polską truskawkę?
Owoce importowane można poznać po szypułce. To efekt wielodniowego transportu. Szypułka po 3-4 dniach transportu z południowej Europu, lub z północnej Afryki, nie jest świeża, jest zmęczona podróżą. Szypułki truskawek marokańskich są też nieproporcjonalnie duże i długie.
Polską truskawkę bezbłędnie poznamy po zapachu i szypułce. Dojrzałe owoce są jasnoczerwone i błyszczące, są duże i pachną. Zapach jest najbardziej intensywny przy szypułce. Szypułka świeżej truskawki też jest świeża.
Różnica jest też taka, że w Polsce zbiera się truskawkę czerwoną, w pełni wybarwioną. Ona tego samego dnia trafia do handlu. Owoce importowane mają często jaśniejszy kolor przy szypułce. Nie są do końca wybarwione ponieważ musiały być zbierane „na blado”, jeszcze nie dojrzałe. To wydaje się logiczne, owoce dojrzałe nie wytrzymałyby długiej podróży. Ma to wpływ na realną jakość produktu. Te owoce są dobre na miejscu, ale my w Polsce jemy je, w jakimś sensie, niedojrzałe.
Producenci ośmielają, by zadawać więcej pytań. Konsument ma do tego prawo.
- Zagraniczne truskawki są przesypywane i sprzedawane jako polskie. Wymyślają fikcyjne nazwy gospodarstw, podrabiają obecne nazwy gospodarstw. Sprzedają na bazarkach i pod marketami. Nie dajcie się oszukać. Polskie truskawki w maju to owoce z upraw szklarniowych i upraw tunelowych. Będzie ich coraz więcej. Nie tylko w marketach, także w dobrych sklepach i na targowiskach. Ale nie wszędzie. Pytajcie o pochodzenie, o to gdzie i kiedy była zrywana. Szukajcie wiarygodnych odpowiedzi. Sprzedawanie zagranicznej truskawki za cenę polskiej jest oszustwem. Tracimy na tym wszyscy. Jako producenci apelujemy, drodzy konsumenci, nie dajcie się oszukać. Kupujcie polskie truskawki”- zachęca Mateusz Maruszewski, „Farma Mój Owoc”.
Komentarze(3)
Pokaż: