Blisko 18 proc. skontrolowanych partii wędlin z mięsa czerwonego (m.in. wieprzowiny i wołowiny) w 108 zakładach przetwórczych miało inny skład, niż deklarowali producenci – wynika z badań przeprowadzonych w drugim kwartale przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. To o ponad 5,5 proc. więcej niż w czwartym kwartale ubiegłego roku i o prawie 13 proc. więcej niż w końcu 2008 r.
W wędlinach stwierdzono m.in. obecność znacznie większej ilości wody, niż oficjalnie informowali producenci. Kwestionowano także zawyżoną zawartość tłuszczu, i to nawet w kiełbasach klasy premium, czyli z wyższej półki. Co gorsza, w niektórych badanych produktach odkryto obecność niezadeklarowanych surowców mięsnych, np. MOM, czyli mięsa oddzielonego mechanicznie. Jest ono najgorszej jakości, ponieważ składa się m.in. z chrząstek, ścięgien, tłuszczu, skóry kurczaka lub indyka. A to jeszcze nie koniec nadużyć – na etykietach wyrobów producenci bezpodstawnie wydłużali termin przydatności do spożycia nawet o 11 dni. – Skala nieprawidłowości jest przerażająca – mówi Janusz Rodziewicz, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
– Nieprawidłowości biorą się z bałaganu w branży mięsnej, jakiego wcześniej nigdy nie było – ocenia prof. Andrzej Pisula ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Wyjaśnia, że został on spowodowany m.in. tym, że polskie normy przestały być obligatoryjne. – W tej chwili każdy zakład ma własną normę produkcyjną – zauważa naukowiec.
Na etykiecie produktu jednak często znajdują się inne wartości składników, niż wynika to z normy. Firmy fałszują deklarowany skład, aby nie zniechęcać klientów do zakupu ich wędlin. Ci mogliby z nich zrezygnować, wiedząc dokładnie, z czego i w jaki sposób zostały wytworzone. Ukrywa się więc jakość produktu i oferuje niską cenę. Głównie dlatego, że konkurencja w tej branży jest mordercza. – Jest wiele firm, które swoje produkty chcą sprzedać za każdą cenę. Toteż za każdą cenę to robią – podkreśla Rodziewicz.
Dzieje się tak, ponieważ w całej branży jest bardzo duża nadwyżka mocy produkcyjnych.
– Sytuację pogarsza również to, że minister rolnictwa zgodził się w 2009 r. na dalsze funkcjonowanie 800 zakładów, które powinny być wtedy zamknięte, ponieważ nie spełniały norm unijnych – mówi nam prof. Pisula.
Dodaje jednak, że jest nadzieja na poprawę i już w niedalekiej przyszłości możemy jeść wędliny lepszej jakości. Podjęte bowiem zostały próby opracowania spójnego systemu utrzymania dobrej jakości produktów mięsnych. Przede wszystkim jednak należy wyeliminować z rynku tych wytwórców, którzy nagminnie psują wędliny i oszukują klientów. – Trzeba ich surowo karać – mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Komentarze(46)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePrzyklad idzie od KK i rydzyka .
Wielka tajemnica wiary :
zloto , euro i dullary...!
i prezesa cieplym moczem..!
Ba, gdyby rzadzil PIS, to benzynka kosztowala by góra 1,50 bo prezes tak by nakazal koncernom paliwowym, przybylo by 5 mln. mieszkan,
nie 3 mln, a kartofle bylyby po 20gr.za kg ...,cukier po 20 gr.a serdelki by wpychali kazdemu z PIS do...geby..
A ja glupi myslalem, ze to rynek dyktuje ceny, a tu prosze. Niespodzianka.
Jak z rzeki Ściekowianki lana szlauchem - to hmm, ja wiem - na szczęscie jest tyle konserwantów w jedzeniu, że najtwardszą bakterię szlag trafi. Konserwanty lepsze niż Domestos.
I znowu się cieszę. Wyborcy Tuskomatoła wiedzieli na co głosują, żeby żyło się lepiej i dostatnio
Kłamie !
Kazdy branżowiec wie co się dzieje od lat.
Najlepiej jest powiedzieć, że to w tym roku zrzucono stonkę i do tego dodać że odpowiedzialnych szukajcie sobie gdzie indziej albo, ze odpowiedzialność ponoszą zwierzęta idące na ubój.
,,by zyło sie lepiej"
O Matko, a V-Pawlak znów wystawił tego nieudacznika na ministra rolnictwa, kuervas ! Jak go McDonald przyjmie, to zatańczę z nimi trzema !
Hej !-
bolszewickofaszystowska horda chamów,prostaków i cienkich (głównie finansowo) bolków.Ale powyzdychacie stare dziady i baby niedługo i będzie Polska normalnym krajem !!!
TAK JAK ZA TFU--SKA KOMORUSKA...
Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu bieżącego roku, w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku, wyniósł 4,3 procent i znajdował się powyżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego określonego przez Radę Polityki Pieniężnej czyli 2,5 procent – czytamy w komunikacie GUS.
tak nas Tusk okłamuje