Jak wegetarianie radzą sobie podczas Świąt Wielkanocnych?

Monika Mrozowska: - Bez najmniejszego problemu. Mam na to dowód - wraz z mężem byliśmy zaproszeni do telewizji śniadaniowej i przygotowaliśmy tam wielką, w pełni wegetariańską ucztę wielkanocną. Na początku wszyscy kręcili nosem, ale przed końcem programu wszystkie przygotowane przez nas potrawy zniknęły. W tym roku trochę pójdziemy na łatwiznę i Wielkanoc spędzimy z moimi teściami. Przyjedziemy na gotowe i będziemy liczyć na to, co oni przygotują. Sami nic nie gotujemy.

Reklama

A podczas poprzednich świąt, jakie wegetariańskie potrawy znalazły się na waszym stole?

Tradycyjna baba wielkanocna, ale dodajemy do niej szafran i wodę z kwiatów pomarańczy, dzięki czemu miała zupełnie inny aromat i przepiękny, intensywnie żółty kolor, chociaż nie było w niej ani jednego jajka. Na bazie suszonych pomidorów i kwaszonych ogórków powstaje wegetariański tatar. Pojawia się też ajvar, czyli pasta z bakłażanów i papryki. To potrawy, które bardzo łatwo przygotować i mogą stanowić urozmaicenie świątecznego menu. W tradycyjnym domu, na święta co roku powtarza się te same potrawy. Z jednej strony buduje to naszą tradycję, ale z drugiej - warto co roku wprowadzić choć jeden czy dwa nowe przepisy.

Reklama

Święta bez jajek? Co na to reszta rodziny?

Ta część naszej rodziny, która "normalnie" się odżywia, będzie miała jajka, my nie. Ale w naszej rodzinie wegetarianie wcale nie są w mniejszości. Wegetarianką jest także moja teściowa oraz brat męża wraz z całą rodziną. Do większości przygotowywanych przez nas potraw przekonała się już nawet moja babcia i gdy zaprasza nas na obiad, to stara się uwzględniać nasze preferencje.

Poza zdolnościami kulinarnymi, masz też wykształcenie artystyczne. Święta wielkanocne to okres, w którym wykorzystujesz swoje talenty plastyczne?

Reklama

Zawsze, gdy przygotowujemy obiad lub kolację i zapraszamy gości, staram się, żeby stół wyglądał wyjątkowo. Tak też będzie za półtora miesiąca, ponieważ przed nami wielkie święto - nasza starsza córka będzie miała komunię i wtedy będę się mogła wyżyć artystycznie w kwestii aranżacji stołu.

Czy to prawda, że komunia jest dzisiaj większym przedsięwzięciem i przeżyciem dla rodziców niż dla dzieci?

Staram się nie robić z tego jakiegoś wielkiego przedsięwzięcia. W tej chwili wielu rodziców robi z komunii małe wesela, które kosztują dużo pieniędzy i nerwów. W międzyczasie ucieka całe meritum sprawy. My staramy się przygotować to tak, żeby Karolina miała świadomość, co powinno być na pierwszym miejscu, a że cała reszta to przyjemny dodatek. Prezenty nie są głównym punktem tego dnia.

Czy pracujecie nad nową książką kulinarną?

Na razie nad książką nie. Właśnie zaczęliśmy pracę nad e-bookiem, ale nie mogę jeszcze zdradzać, co będzie jego treścią. Cały czas brakuje nam czasu, ponieważ mocno zaangażowaliśmy się w prowadzenie warsztatów kulinarnych. Prowadzimy także bloga kulinarnego i gotujemy na antenie Dzień Dobry TVN. A przede wszystkim chcemy, żeby nasze dzieci spędzały z nami jak najwięcej czasu, a nie żeby siedziały w świetlicy. I tak, żeby wygospodarować więcej czasu na pracę, posłaliśmy naszą młodszą córeczkę na cztery godziny dziennie do żłobka. Mamy wyrzuty sumienia, ale ma tam kameralną, 7-osobową grupę dzieci i wydaje mi się, że czuje się w niej dobrze.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co ugotować na Wielkanoc? Żurek, jajka i co dalej?