Okazuje się, że terapia bezpłodności wcale nie jest taka skuteczne. Jak wynika z badań "British Medical Journal", warto zdać się na rytm własnego organizmu. I przyjemność, jaką niesie radosny seks.

Reklama

Statystycznie jedna na siedem brytyjskich par nie może mieć dzieci. Jednak jednej czwartej z nich niespodziewanie udaje się zajść w ciążę. Brytyjscy naukowcy z uniwersytetów w Aberdeen i Oksfordzie zbadali 580 takich kobiet.

Podzielono je na trzy grupy - jednej zalecono regularny seks i metody naturalne, w drugiej kobietom podawano cytrynian klomifenu, niedrogi lek, który reguluje problemy z owulacją. W trzeciej - zastosowano zapłodnienie pozaustrojowe. Okazało się, że w pierwszej grupie 17 procent kobiet zaszło w ciążę, w drugiej -14 procent, a w trzeciej - 23 procent, przy czym wyniki dotyczące sztucznego zapłodnienia lekarze uznali za najmniej reprezentatywne, bo związane z ingerencją ze zewnątrz.

Lorda Roberta Winstona, specjalisty do spraw bezpłodności, nie zaskoczyły te wyniki. “Naturalne metody są dużo lepsze od sztucznego zapłodnienia. Bardzo często bezpłodność jest zupełnie zagadkowa”.