MAŁGORZATA MINTA: Co może nam dać słuchanie muzyki?
EWA CZERNIAWSKA*: Jeśli mamy swojego ulubionego kompozytora, to jego utwory poprawią nam nastrój. A wtedy będzie nam łatwiej uczyć się i pracować. Jak wynika z badań, słuchanie, a zwłaszcza czynne uprawianie muzyki może też przyspieszyć naukę języków obcych. Wiadomo, że małe dzieci chętniej uczą się nowych rzeczy oraz że łatwiej jest się nauczyć słów w postaci piosenki niż w postaci wierszyka. W przypadku piosenki mamy możliwość wydobycia informacji z pamięci na dwa sposoby: przez melodię i przez słowa.

Czy zatem muzyka to prosty sposób na wychowanie poligloty?
Oczywiście nie. Opowiem może o badaniach, jakie sama prowadziłam z magistrantami. W naszym eksperymencie ochotnicy zapamiętywali różnego rodzaju materiał i słuchali muzyki przed lub w trakcie nauki. Jeden z uzyskanych wyników był zaskakujący. Otóż, gdy dana osoba najpierw uczyła się słówek w języku angielskim, a potem słuchała utworu - piosenki po angielsku, to taki podkład muzyczny nie tylko nie pomagał jej w zapamiętywaniu słówek, ale wręcz przeszkadzał w ich odtwarzaniu.

Dlaczego?
Przy obmyślaniu doświadczenia postąpiliśmy dość sprytnie. Stworzona przez nas lista słówek do zapamiętania zawierała bowiem wyrazy, które nie występowały w tekście piosenki słuchanej przez badanych. Jaki z tego morał? Lepiej unikać interferencji materiału, czyli np. uczenia się i jednocześnie słuchania muzyki w tym samym języku. W takim przypadku materiał z obu źródeł może się na siebie nałożyć i wzajemnie zakłócać. Zachęcałabym więc do słuchania i nauki muzyki, bo to jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Nie polecałabym jednak ślepej wiary w to, że od samego słuchania wszystko nam się poprawi.

Kreatywność też się nie polepszy?
Samo słuchanie na nią nie wpłynie. Co innego, gdy np. najpierw puszczamy dziecku muzykę, a potem prosimy, by narysowało to, co słyszało. To niewątpliwie rozwija wyobraźnię. Można też w tym celu słuchać z dzieckiem muzyki, zwracać uwagę, że w utworze są różne melodie, różne tony, instrumenty, że muzyka ma różny nastrój. Doskonałym przykładem takich ćwiczeń są spotkania z ciocią Jadzią, które odbywają się w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Ciocia Jadzia nie tylko zaprasza różnych gości, by prezentowali dzieciom instrumenty i muzykę, ale też rozmawia o niej z maluchami, prosi, by rysowały to, co słyszały itp.

Coraz częściej można się spotkać z terminem "muzykoterapia". Czy muzyka może nas leczyć?
Niestety, muzyką nie da się zastąpić pigułek. Choć osobiście nie jestem ich zwolennikiem, to jednak czasem trzeba sięgnąć po tabletki. Jednak wiemy, że muzyka może mieć pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Dla przykładu - osoby, które były operowane i które w trakcie i po operacji miały okazję słuchać lubianych przez siebie utworów, z reguły dochodziły do siebie szybciej niż ludzie, którzy takiej możliwości nie mieli. Istnieją też doniesienia wskazujące, że osoby w podeszłym wieku dotknięte otępieniem dzięki słuchaniu muzyki czują się lepiej. Oczywiście, choroba nie cofa się, ale bardzo poprawia się funkcjonowanie i nastrój tych ludzi.

Czyli muzyka może leczyć również psychikę?
Oczywiście. Muzyka wykorzystywana jest w terapii zaburzeń psychicznych jako uzupełnienie leczenia farmakologicznego oraz psychoterapii. Pamiętajmy jednak, że to, jak muzyka wpływa na nasz nastrój, zależy zarówno od jej rodzaju, jak i od nas samych. Pokazały to nasze badania, w których udział wzięli uczniowie z liceum ogólnokształcącego oraz z liceum zawodowego. Wszystkim ochotnikom puszczaliśmy muzykę relaksacyjną oraz muzykę hardcorową, naprawdę ostrą. Zmierzyliśmy też nastrój badanych przed i po słuchaniu melodii. Okazało się, że poszczególne rodzaje muzyki faktycznie wpływają na nastrój w sposób, w jaki byśmy tego oczekiwali - relaksacyjna uspokaja, a ostra pobudza. Badanie wykazało jednak, że muzyka łagodna działała silniej na uczniów z liceum, a ostra bardziej pobudzała uczniów ze szkoły zawodowej.

Jeśli chcielibyśmy wykorzystać muzykę w rozwijaniu naszego dziecka, po jaką najlepiej sięgnąć?

Najlepiej po taką, którą dziecko lubi i której my sami chętnie słuchamy. Jeśli rodzice są melomanami i sami grają lub śpiewają, to maluch automatycznie zaczyna się włączać w tą muzyczną działalność. Podam tu przykład mojego dwuipółrocznego wnuka, którego ojciec gra na pianinie, a teraz zaczyna grać na trąbce. I choć temu dwulatkowi jeszcze do wirtuozerii daleko, to już zaczyna próbować gry na pianinie, tańczy, śpiewa.

Zatem muzyka może uzupełnić rozwój dziecka?
Na pewno. Muzyka na przykład bardzo korzystnie wpływa na ćwiczenie koordynacji pracy oka, ręki i jeszcze ucha. Na pewno stymuluje mózg do pracy, i to dość skomplikowanej. Zwróćmy jednak uwagę na jedną rzecz. Jedne maluchy będą wolały taką melodię, inne - inną. A więc rodzice muszą obserwować swoją pociechę, patrzeć, czego lubi słuchać lub na czym grać. Przywiązywanie zbuntowanego dziecka do instrumentu jest raczej niemądrym pomysłem. Jeśli przedstawimy małemu dziecku muzykę jako zabawę, to ono chętnie się w nią zaangażuje. Jeśli powiemy, że to obowiązek, szybko je do niej zniechęcimy.

*prof. dr hab. Ewa Czerniawska jest psychologiem, kierownikiem Katedry Psychologii Uczenia się i Pamięci Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego






















Reklama



Kolekcja DZIENNIKA dla najmłodszych

Muzyka wywiera dobroczynny wpływ na rozwój najmłodszych. Jeśli chcesz, by twoje dziecko szybciej uczyło się języków obcych, było bardziej kreatywne i miało bogatszą wyobraźnię, skorzystaj z dołączonych od dzisiaj do DZIENNIKA płyt z utworami największych kompozytorów.

Reklama