Postać, którą gra Parker, charakteryzowało to, że potrafiła zapożyczyć się, by kupić ubrania od najlepszych projektantów. W jednym z odcinków poślubiła nawet buty od Manolo Blahnika. Filmowi fabularnemu, będącemu kontynuacją serialowego "Seksu w wielkim mieście" towarzyszyła zasada, według której każda kreacja mogła być pokazana tylko w jednej scenie - w filmie nie wykorzystano dwukrotnie ani jednego dodatku. Dlatego oglądanie "Seksu..." to prawdziwy raj na ziemi dla fanek mody, zwłaszcza tych, które o nieprawdopodobnie drogich strojach od najlepszych projektantów mogą tylko pomarzyć.

Reklama

JAK MY TO PRZEŻYJEMY?

Wygląda na to, że nastał koniec modowej rozpusty. Już w 2010 roku zobaczymy drugą część filmu kinowego. Sarah Jessica Parker, odtwórczyni głównej roli i współproducentka potwierdziła, że budżet filmu będzie musiał uwzględnić aktualny fatalny stan gospodarki . "Musimy przemyśleć wiele spraw, ponieważ nadeszły zupełnie nowe czasy" - powiedziała aktorka i producentka.

Co w związku z tym? Twórcy filmu chcą przedstawić dalsze losy czterech przyjaciółek: Carrie, Mirandy, Samanthy i Charlotte tak, by ich świat nie kręcił się wokół metek. Będzie to dość trudne - pierwszy kinowy film zaczynał się od słów: "Co roku młode dziewczyny przyjeżdżają do Nowego Jorku w poszukiwaniu dwóch M: miłości i metek".

Czy fanki "Seksu..." zaakceptują nową koncepcję? Największe wielbicielki mody pewnie nie. Ale czy w dobie kryzysu pokazywanie nieprzyzwoicie drogich zakupów przyjaciółek, które pracują zawodowo podczas przerw pomiędzy randkami, chodzeniem po butikach i wystawnymi przyjęciami, byłoby stosowne? U części widzów żyjące w bajkowym świecie przyjaciółki mogłyby wzbudzić jeszcze większą irytację niż dotychczas. Epoka rozpasanej konsumpcji bezpowrotnie przeminęła...