Najgorsze, że nawet niewinna rozmowa wygląda podejrzanie. Kiedy twoja partnerka mówi przez telefon do przyjaciela "Tęsknię za tobą” to jedno, ale wyobraź sobie, że znajdujesz takiego SMS-a.

"Kochanie” powiedziane do czyjejś dziewczyny też brzmi inaczej niż wysłane w e-mailu lub na GG. Na ekranie wszystko nabiera dwuznaczności. "Przyjadę po ciebie”, "Jesteś tam?” "Całuję”, "Odezwę się wieczorem”. Odkąd są komputery, komórki itp., wysyłamy do obcych osób uśmieszki i całuski, piszemy "Kocham” do ludzi, których zwyczajnie darzymy sympatią. Klawiatura rozluźnia nas, przy niej trochę jak po alkoholu stajemy się bardziej wylewni, szczerzy i otwarci.

Reklama

Jak wynika z badań Oxford University małżeństwa są w stanie pójść na duże kompromisy jeśli chodzi o internetowe zachowania partnerów. Ponad połowa z nas godzi się na flirty i odwiedzanie stron dla dorosłych. Jednak dla 46 procent ankietowanych tego typu zachowania wciąż są niedopuszczalne. Mniej tolerancyjne są oczywiście kobiety.

Co jednak ciekawe podejrzliwość często popycha je do zwykłego szpiegowstwa. 13 proc. procent osób będących po ślubie sprawdza historię internetowych połączeń swojego partnera. I prawie wszyscy (97 procent) boimy się, że nasi bliscy zakochają się w kimś poznanym w sieci. To unieszczęśliwiłoby nas bardziej niż ich romans w realnym świecie.

Reklama

WŚCIBSCY IDĄ DO PIEKŁA

A może podglądacze to po prostu wyjątkowo wścibscy ludzie (wiemy dokąd prowadzi ciekawość, chcecie zamienić wasz związek w piekło?). Albo żyją z niewłaściwą osobą? Albo są zaskoczeni intymnością kontaktu słownego, na jaki może wzbić się ich partner. Facet, z którym mieszkasz, tak pięknie umie pisać do jakieś dziewczyny na temat zagubionych kwitów parkingowych? Może warto porozmawiać, dlaczego nie umiemy być czuli dla bliskich?

Sprawa jest skomplikowana, bo czytanie czyjejś korespondencji to przecież naruszanie prywatności. Co jednak, jeśli chodzi o odkrycie prawdy, kiedy czujemy, że jesteśmy oszukiwani? Kiedy masz podejrzenia, szukasz dowodu, który pomoże ci podjąć właściwą decyzję i zaoszczędzi cierpienia. To nie myszkowanie w mailu zabija związek - tylko nieuczciwość partnera. Niektórzy nie mają nic przeciwko przeglądaniu swoich SMS-ów i maili. Bo nie mają nic do ukrycia.

Reklama

__________________________________________

NIE PRZEGAP:

>>> Ona wie, jak być dobrą kochanką żonatych mężczyzn
>>> Uwaga! To jest złodziejka mężów
>>> Dramaty gwiazd niosą nadzieję