W rozmowie z Wirtualną Polską, dr Agnieszka Graff podkreśla, że w ciągu zmian systemowych z ostatnich 20 lat dokonała się prawdziwa rewolucja w kwestii świadomości płci i pozycji kobiety w Polsce. Choć jest już dużo lepiej, dalej nie żyjemy w raju tolerancji i równości.

Reklama

CZYM RÓŻNI SIĘ KOBIETA OD MĘŻCZYZNY?

Po upadku komunizmu, wreszcie zadano sobie pytania: jak kobieta jest traktowana w pracy, jaka jest jej droga do awansu, kim jest w domu i debacie publicznej. Graff pokazuje, że po raz pierwszy w naszym kraju zapytano: "Czym się różni kobieta od mężczyzny? Jakie są granice wolności seksualnej? Na czym polega męskość? Kto powinien decydować o tym, czy kobieta urodzi dziecko? Czy państwo powinno regulować prostytucję? Pornografię? Ingerować w przypadkach przemocy w rodzinie? Co z wiekiem emerytalnym kobiet i mężczyzn?".

NIE PODSZCZYPYWANIE, TYLKO MOLESTOWANIE

Nie na wszystkie pytania udzielono odpowiedzi, jednak zmiany stały się faktem. Nie ma już mowy o podszczypywaniu w pracy czy obłapianiu przez kolegów współpracowników. Każda kobieta zna teraz granice swojej wolności osobistej i znają ją też panowie, którzy w obawie przed podciągnięciem ich pod paragraf molestowania, nie odważą się już na podobne żarty.

Reklama

SUFIT ZACZYNA PĘKAĆ

Choć szklany sufit dalej istnieje, więcej się o nim mówi i baczniej zwraca się uwagę na to, żeby stał się on dla kobiet do przeskoczenia. Dyskryminacja pracowników ze względu na płeć, zarówno przy rozdzielaniu awansów, jak i przy wydawaniu wypłat wciąż istnieje obok nas, ale mamy już wrażenie, że szklana tafla ma swoje rysy. Podobnie bezkarni nie czują się już pracodawcy, którzy zwalniali kiedyś z pracy kobiety ciężarne lub bez żenady pytali o zaświadczenia od lekarza o nie byciu w ciąży, podczas zatrudniania kobiet.

Reklama

Agnieszka Graff zwraca uwagę na to, że kobiety na transformacji ustrojowej nie wyszły wcale dobrze. "Mniej zarabiają, łatwiej tracą pracę, bezrobocie uderza w nie boleśniej, a ich emerytury w nowym systemie będą dużo niższe. (…) Często w podtekście pojawia się myśl, że skoro Polki są takie przedsiębiorcze, to feminizm nie jest nam do niczego potrzebny". Poza tym, samotna matka została pozbawiona wsparcia państwowego i pozostawiono ją samej sobie. Fundusze alimentacyjne leżą a rozwiedzieni ojcowie grają kobietom na nosie. "To istna groza, że coś takiego mogło wystąpić w kraju, który w sferze deklaracji jest tak prorodzinny i prodziecięcy. Pauperyzacji samotnych matek towarzyszy ich piętnowanie, traktowanie ich z pogardą jako <patologii> ". – pisze dr Graff.

Brakuje nam też wiedzy o antykoncepcji, która aborcji mogłaby zaradzić, nie ma porządnych lekcji wychowania seksualnego w szkołach. Kościół wciąż oficjalnym tonem wypowiada się w sprawie planowania rodziny i narodzin dzieci, czyniąc zabiegi in vitro kwestią moralną.

RÓWNE, ALE NIE NA PAPIERZE

Na pociechę Graff stwierdza, że kobiecy polski ruch feministyczny jest zjawiskiem "najbardziej autentycznym, spontanicznym, samosterownym i dynamicznym" – choć nie można wykluczyć, że bez mniejszości seksualnych jego aktywność byłaby mniejsza.

Choć nie udało się zmienić jednej z najbardziej restrykcyjnych w formie ustaw antyaborcyjnych i nie wprowadzono ustawy antydyskryminacyjnej, można mieć nadzieję, że wkrótce nastąpią jakieś zmiany na tym polu. Szkoda tylko, że doprowadzi do nich Komisja Europejska, która zasądzi Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za zaniedbania w dziedzinie równości płci.



KWESTIA KOBIET A GRANICA DYSKUSJI

W całym tym zamieszaniu przestało już nawet chodzić o kobiety. Tzw. "kwestia kobieca" stała się miejscem przepychanki partyjnej i podzieliła los sprawy odmiennej tożsamości seksualnej. Jak mówi Agnieszka Graff: "Tu w ogóle nie chodzi o kobiety, czy dyskryminację, a o to, by panowie z różnych opcji politycznych mogli zaznaczyć swoją orientację polityczną i jednocześnie zaznaczyć odmienność Polski od Unii Europejskiej".

I choć Polacy mają opinię mniej konserwatywną i stanowczą niż ich przedstawiciele w UE, nie mają szans zaprezentować swojego zdania. Inne kraje UE widzą nas jednoznacznie: jesteśmy jednym z najbardziej zacofanych i nietolerancyjnych krajów w kwestiach równości płci, dysponowania własnym ciałem i wolności seksualnych.

Im bardziej zatwardziałych w swoich poglądach polityków mamy, tym bardziej rozumne społeczeństwo rośnie na boku. Zmiana musi nadejść, choć obędzie się tu bez rewolucji. Trzeba czasu. Coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża z kraju, obserwuje i wraca, przenosząc na nasze ulice i do swoich domów, odmienne modele życia i funkcjonowania rodziny.

Dużo mogą zrobić też same kobiety, które wychowają swoje dzieci na świadomych, myślących i tolerancyjnych Polaków z szerokimi horyzontami.