Nie ma dobrych lub złych zwyczajów randkowych. One po prostu się różnią. Ale żebyś nie zdziwiła się różnymi sytuacjami w różnych krajach, np. kiedy mężczyzna zaprasza na pierwszą randkę, jak się z tobą przywita, kiedy zacznie cię całować, a kiedy przedstawi swojej mamie – przeczytaj poniższy poradnik.

Reklama

Włochy

Włosi są głośni, długo i bezstresowo żyją „u mamusi” i są znani jako najwięksi flirciarze Europy. To nie tylko stereotyp – tak rzeczywiście jest. Na co więc przygotować się przed pierwszą randką?

Na „dzień dobry” Włoch zawsze przywita cię dwoma całusami w policzek: z prawej do lewej strony, nigdy na odwrót. To on zaprosi na pierwszą randkę, przyjedzie po ciebie, będzie szarmancki. Nie będzie stronił od dotyku – czy to podczas ściągania twojego płaszcza, czy ustępując w przejściu i wskazując stolik w trattorii. Po kolacji zapłaci za rachunek. Co, jeśli zaiskrzy? Kraj jest podzielony na dwie części: liberalną północ i wciąż konserwatywne południe. Na południu spanie razem przed ślubem jest nietolerowane przez… rodziców. Pary ukrywają się i „kombinują”, jak spędzić upojną noc z ukochaną osobą. Znamy przypadki, w których po blisko 10 latach „chodzenia” chłopak wciąż nie może zostać na noc w domu dziewczyny.

Reklama

We Włoszech miłość napędza życie. Każdy Romeo potrzebuje swojej Julii. Pary są ze sobą bardzo zżyte. Nieustannie do siebie dzwonią, piszą, planują wspólne wyjazdy. Zero czasu na wytchnienie. Gotowa?

Francja

O tytuł największych podrywaczy z Włochami ścigają się Francuzi. Pomimo podobnej powierzchowności – dwa całusy na przywitanie, facet płacący za pierwszą randkę, potem już każdy za siebie – kraje poważnie się różnią. Francja jest znacznie bardziej tolerancyjna. Pierwszy krok wykonują zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Lubią randkować. Wykorzystują wszelkie możliwe sposoby, by kogoś poznać: imprezy u znajomych, portale, aplikacje randkowe. Nawet w metrze zawsze ktoś cię może poderwać. Tutaj praktycznie każdy zna połączoną przez aplikację parę.

Reklama

Na pierwszą randkę pójdziesz na kawę, a właściwie „na szklankę” (fr. „boire un verre”). Drink wskazany. Francuzi żyją teraźniejszością. Ich życiowe motto to „YOLO” (fr. „on ne vit qu'une fois”) lub „je suis jeune, j'ai le temps”, czyli jestem młoda/y, mam czas.

Nie spodziewaj się więc poważnych decyzji. Francuzi raczej stawiają na karierę, więc nie mają czasu na poważny związek. Przelotne znajomości i spotkania na wspomnianą szklankę wypełniają im samotne wieczory. Nie są rodzinni jak Polacy. Małżeństwo często nie jest uważane za trwały związek, lecz umowę formalną na czas nieokreślony. Młodzi żyją więc po prostu bez ślubu.

Hiszpania

Na europejskim podium randkowym nie może zabraknąć Hiszpanów. To znane z pogody ducha i imprez dusze towarzystwa. Mężczyźni lubią mieć wszystko pod kontrolą i dominować. Wielu z nich nie podoba się więc „odwrócenie ról” – dla nich to facet powinien trzymać stery, uwodzić i zaskakiwać kobietę. Ale te nie wahają się zapraszać na randki.

Hiszpanie są dość sprytni, „całuśni” i lubią pieszczoty! Witają się całusami w policzek. Mężczyźni mają swój „tajemny” sposób przy płaceniu rachunku na pierwszej randce. Proponują, że na następnym spotkaniu to kobieta płaci, upewniając się tym samym, że do niego dojdzie! Płacenie za siebie jest sygnałem, że randka nie odbyła się zgodnie z planem.

Brazylia

W Europie mieszka ponad milion Brazylijczyków, więc randki z nimi mogą ci się przytrafić bez konieczności podróży do Ameryki Południowej. Tam to mężczyźni wykonują pierwszy krok, choć w dużych miastach coraz częściej to kobiety zapraszają na randki. Mówi się, że na dyskotekach Brazylijczycy w ogóle nie tańczą, ponieważ są zajęci… obserwowaniem i podrywaniem.

Podczas pierwszej randki nie wypada się całować – przynajmniej w trakcie spotkania, bo na koniec wydarzyć się może wszystko. Cokolwiek by to nie było, nie jesteś automatycznie „miłością życia” – musi paść oficjalne pytanie „czy zostaniesz moją dziewczyną?”. Wcześniej jesteście „ficar” – to status, który oznacza, że spotykasz się z daną osoba. Brazylijczycy dość szybko (po 1-2 miesiącach) przedstawią cię rodzicom. W Brazylii wspólne spanie przed ślubem nie jest tolerowane. Większość par ukrywa się w hotelach, bo bardzo poważnie traktują opinię nie tylko rodziców, ale i sąsiadów.

Argentyna

To znacznie mniej tradycyjny kraj (przynajmniej w miastach), niż się wydaje. Argentyńczycy nie mają kompleksów i uwielbiają poznawać nowych ludzi za pośrednictwem aplikacji randkowych, a rosnąca liczba feministek sprawia, że wizerunek macho nie jest już tolerowany. Mimo tego to mężczyzna zazwyczaj zaprosi cię na pierwszą randkę. Możesz spodziewać się przywitania jednym całusem. Udacie się do kawiarni, na pyszny obiad lub imprezę z jego znajomymi.

Przesądy to świętość: kobiety nie powtarzają miejsc pierwszej randki. Te same przynoszą ponoć pecha – tłumaczy Rocío Cardosa, manager Ameryki Południowej z ZaadoptujFaceta.

Całowanie na pierwszej randce? Jak najbardziej tak! W ogóle Argentyńczycy mają dosyć szybkie tempo. Przeciętna para po sześciu miesiącach zamieszkuje razem, a z domu rodzinnego wypada się wyprowadzić w wieku 27-28 lat. Ma to jednak swój praktyczny wymiar: łatwiej utrzymać wspólne mieszkanie, a te w Argentynie są drogie.

Meksyk

I w Meksyku kobieta śmiało może zaaranżować rozmowę z facetem, jednak zawsze to on zaprosi na pierwsza randkę. Spodziewaj się randki prosto z filmu – romantycznej kolacji przy świecach. Meksykanki uwielbiają romantyków i gentlemanów, a ich gesty – nawet bardzo małe – robią różnicę. Jeżeli randka zakończy się sukcesem, zostaniesz obdarowana/y namiętnym całusem. Generalnie wszyscy Latynosi dość ochoczo oddają się tej praktyce.

Pamiętaj o dwóch żelaznych zasadach: po pierwsze nie możesz zmienić swojego statusu, dopóki nie otrzymałaś pytania: „czy zostaniesz moją dziewczyną”. Po drugie rodzina to dla Meksykanina podstawa i do ślubu twój wybranek będzie z nią mieszkał.

Kolumbia

Sytuacja w Kolumbii jest zbliżona do Meksyku. Mężczyzna zaprasza na pierwsza randkę i płaci za rachunek. Bardzo ważnym etapem jest poznanie rodziców. Wcześniej pary przeważnie się ukrywają, odwiedzając – uwaga, to nie jest ani romantyczne, ani seksy – hotele i motele.