Default / BRETT FLASHNICK

Każdą kobietę cieszy zwiększający się udział pań w życiu publicznym i polityce. W kraju takich przykładów wciąż brakuje a polskim wyścigu prezydenckim sprawy kobiet zostały zupełnie pominięte. Jednak za granicami kobiety osiągają kolejne polityczne sukcesy.

Reklama

JAK PANI PREZYDENTKA POWOŁAŁA PANIĄ PREMIERKĘ

22 czerwca w Finlandii prezydent-kobieta powołała... kobietę-premier donosi Sebastian Kotlarz na łamach portalu Feminoteka.pl. Wieloletnia prezydent Finlandii Tarja Halonen zaprzysiężyła na tym stanowisku Mari Johannę Kiviniemi.

Reklama

Mari Kiviniemi ma 41 lat i jest jednym z najmłodszych premierów w historii Finlandii. Jej rodzice mieli kurzą farmę. Jest mężatką i matką dwojga dzieci.

Kiviniemi w parlamencie zasiada od 1995 r. Na swoim koncie ma doradzanie premierowi, stanoisko ministra handlu zagranicznego i rozwoju oraz kierowanie resortem administracji publicznej. 12. czerwca 2010 r. została przywódczynią Partii Centrum.

Default / Anonymous
Reklama

12 06 2010: Mari Kiviniemi świętuje wybór na szefa Partii Centrum. 10 dni później zostanie premierem Finlandii

Czytaj dalej: kraj rządzony przez kobiety



KOBIETY U STERÓW

Kiviniemi nie jest pierwszą kobietą-premierem. Jej poprzedniczką na stanowisku szefowej rządu była w 2003 roku Anneli Jaatteenmaki z tej samej partii. Dzierżyłą tekę zaledwie 70 dni. Odeszła w związku z nigdy niepotwierdzonymi oskarżeniami o rzekome oszustwa wyborcze.

Finlandią rządzi więc kobieta-prezydent i kobieta-premier. Również gabinet tej ostatniej jest mocno sfeminizowany. W gabinecie nowej pani premier jest 11 kobiet i 9 mężczyzn.

Finlandia jest jednym z najbardziej przyjaznych kobietom krajów na świecie i po raz kolejny zostanie jednym z nielicznych, na czele których stoją dwie kobiety. W całym zaś fińskim parlamencie kobiety stanowią 40 proc. deputowanych.

Default / MATTI BJORKMAN

Poprzednia premier Finlandii, Anneli Jaatteenmaki, usunięta została za sprawą niepotwierdzonych zarzutów o oszustwa wyborcze



AUSTRALIJKA, KTÓRA ZOSTAŁA PREMIEREM

Julia Gillard została w czwartek nowym premierem Australii, po tym jak dotychczasowy szef rządu i przywódca Australijskiej Partii Pracy Kevin Rudd zrezygnował z obu tych stanowisk przed wyborami nowego szefa partii.

Gillard, dotychczasowa wicepremier i minister ds. pracy i spraw społecznych, została pierwszą kobietą na stanowisku szefa rządu w historii Australii.

Gillard zyskała poparcie członków gabinetu i kierownictwa Partii Pracy, gdyż ci obawiali się utraty stanowisk po zaledwie jednej kadencji. Ich zdaniem, Gillard ma większe szanse uzyskania poprawy spadających obecnie notowań rządu i doprowadzenia do zwycięstwa Partii Pracy w wyborach.

Poprzednik nowej pani premier był jednym z najkrócej sprawujących ten urząd premierów australijskich.

Default / Heikki Saukkomaa

24 06 2010: Julia Gillard Nowo wybrana pani premier wymienia uścisk dłoni z Quentin Bryce, gubernatorką generalną Australii

Czytaj dalej: senatorki, gubernatorki...



SENATORKI I GUBERNATORKI…

We wtorek, w prawyborach na senatorów i gubernatorów krajem zatrzęsła płeć piękna. W całych Stanach Zjednoczonych mówi się o Meg Whitman - dawnej prezesce koncernu eBay, dziś kandydatce Republikanów na gubernatora Kalifornii. I o Carly Fiorinie, dawniej szefowej Hewlett Packarda, która startuje na senatora z tego samego stanu. Głośno jest również o kandydatce na gubernatora Karoliny Południowej. W tym jednym z najbardziej konserwatywnych stanów zwyciężyła... Hinduska z pochodzenia, Nikki Haley. Marcin Bosacki w "Gazecie Wyborczej" zastanawia się: czy 2010 może być w polityce USA kolejnym rokiem kobiet?

22 06 2010: republikańska kandydatka na gubernatora Nikki Haley świętuje zwycięstwo wraz z mężem i córką



BĘDZIE ROK KOBIET?

Pierwszym był rok 1992. To wtedy Anita Hill, która oskarżyła o molestowanie seksualne, kandydata na sędziego sądu najwyższego Clarence'a Thomasa, spotkała się z niedowierzaniem i wyśmianiem.

Na odpowiedź oburzonych kobiet nie trzeba było długo czekać. Tłumy postanowiły kandydować do wysokich stołków. Efekt? Po wyborach w tym samym roku liczba kobiet w Senacie USA potroiła się z dwóch do sześciu. Izbie Kongresmanów przybyły 24 nowe panie. Liczba kobiet na wysokich stanowiskach stanowych wywindowała się do jednej piątej. Nie przestała rosnąć, osiągając w 2001 roku szczyt - 28 proc.

Czy teraz czeka nas kolejny rok kobiet? Oby tak. Oby nie tylko w amerykańskiej polityce.