To wielki przełom w walce ze wszystkimi, którzy za nic mają przepisy dotyczące ochrony środowiska. Teraz przeciwko nim używani są zwykli urzędnicy - inspektorzy ochrony środowiska. Nie mają broni, nie mogą stosować środków bezpośredniego przymusu, nie mają prawa działać operacyjnie. Jedyne co mogą, to zapukać grzecznie do podejrzanego zakładu czy osoby i powiedzieć, że chcą przeprowadzić kontrolę.

Reklama

"Nieraz dochodziły do mnie sygnały, że inspektorzy po prostu się boją" - mówi Marek Haliniak, główny inspektor ochrony środowiska i wiceminister środowiska. Haliniak wspomina historię z zeszłego roku, kiedy jedna z pań inspektorek została uwięziona przez właściciela kontrolowanej firmy i musiała odbijać ją policja. Leszek Żelazny, wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Lublinie, potwierdza: "Żeby wejść na teren jakiegoś zakładu, musieliśmy prosić o pomoc funkcjonariuszy".

Projekt ustawy o powstaniu Państwowej Agencji Ochrony Środowiska zakłada, że jej funkcjonariusze będą działać od stycznia 2008 r. Zasadniczym impulsem do zmian są wysokie wymagania, jakie nakłada na nas Unia Europejska. Inspektoraty działające w obecnej formie nie są w stanie im sprostać. Polska policja ekologiczna będzie miała np. prawo zatrzymywania pojazdów do kontroli. To bardzo ważne, bo każdego roku do kraju wwozi się tony nielegalnych odpadów. Według szacunków Straży Granicznej niemal co dziesiąta wjeżdżająca do naszego kraju ciężarówka wiezie śmieci bez wymaganych pozwoleń: stare opony, akumulatory czy złom. Organizatorzy procederu zarabiają na tym krocie. Kiedy uda im się przekroczyć granicę, szanse, że zostaną złapani na terenie kraju, są nikłe. Teraz ma to się zmienić.

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, który jest autorem projektu, chce, aby ludzie ścigający ekologicznych przestępców mogli działać operacyjnie, gromadzić dane osobowe, stosować środki bezpośredniego przymusu, a nawet robić prowokacje. "Dobre chęci inspektorów nie wystarczą, muszą mieć środki do walki" - dodaje Arkadiusz Litwiński (PO) z sejmowej komisji ochrony środowiska. "Absolutnym wzorem jest dla mnie agencja działająca w USA".

Reklama

Amerykańscy funkcjonariusze zajmujący się ochroną środowiska mają status niemal taki jak agenci FBI. Na stałe zatrudnieni są tam prokuratorzy i sędziowie, którzy zajmują się sprawami wytropionymi przez funkcjonariuszy. "Taka służba jest nam bardzo potrzebna" - uważa Sławomir Brzózek z Fundacji Nasza Ziemia. "Potrzebujemy bata na wszystkich śmieciarzy, którzy zatruwają środowisko". Również WWF popiera pomysł GIOŚ. "Wreszcie prawo ochrony środowiska zacznie być w Polsce poważnie traktowane" - mówi Marta Majka Wiśniewska z WWF Polska.