Wczoraj w Instytucie księdza Henryka Jankowskiego od wczesnych godzin rannych dzwoniły telefony. Ponad dziesięciokrotnie więcej internautów niż zwykle odwiedziło stronę instytutu. "Wszyscy pytali o nasze pomysły, oferowali również pomoc w organizacji klubokawiarni. Chcieli też nawiązać z nami współpracę" - mówi DZIENNIKOWI prezes instytutu Mariusz Olchowik.

Reklama

Knajpki w Koninie i Japonii

Według niego większość telefonów było przyjaznych. Dzwoniący oferowali pomoc w wystroju restauracji, chcieli szyć firanki, malować ściany, dopytywali się również, czy można takie klubokawiarnie otworzyć w innych miastach. "Ktoś chciał otwierać knajpkę w Koninie, inny chciał być naszym pełnomocnikiem w Japonii" - opowiada Olchowik.
Były i telefony niemiłe. "Jeden człowiek zadzwonił i życzył mi w wulgarny sposób, abym rozwalił się na drzewie. Inny pytał, czy otwieramy domy rozpusty" - mówi Olchowik.

Urywały się również telefony od dziennikarzy. Każdy chciał porozmawiać z ks. Jankowskim lub zaprosić do programu. Do swojego programu "Kropka nad i" zaprosiła go Monika Olejnik. Robert Walczak, pełnomocnik instytutu, przyznaje, że zainteresowanie mediów osobą prałata jest bardzo duże. "Ks. Jankowski jest trochę zaskoczony, ale nie narzeka na duże zainteresowanie" - mówi.

Reklama

Wczorajszy DZIENNIK napisał, że Instytut księdza Henryka Jankowskiego chce przekonać gwiazdę amerykańskiego kina Mela Gibsona do wyreżyserowania filmu biograficznego. Bohaterem ma być oczywiście sam ks. Jankowski. W sfinansowaniu filmu oprócz sponsorów mają też pomóc inicjatywy instytutu. W 16 największych polskich miastach już niedługo ma powstać sieć klubokawiarni, w których będzie można napić się wina z butelek z wizerunkiem księdza prałata i być obsłużonym przez piękne kelnerki, ale tylko takie, które będą miały "świadectwo moralności" od swojego proboszcza. Instytut ma być również finansowany z dochodów ze sprzedaży linii kosmetyków z wizerunkiem Henryka Jankowskiego.

Prałat podzielił polityków

Artykuł wzbudził duże kontrowersje wśród polityków. Poseł Tadeusz Cymański z PiS przyznaje, że to bardzo ciekawe pomysły, ale ma wątpliwości, czy duchownemu przystoją takie działania. "Ks. Jankowski jest legendą, na takich działaniach dużo może stracić" - mówi. Poseł Artur Zawisza z Prawicy Rzeczpospolitej tłumaczy, że należy oddzielić działalność statutową od marketingowej. "Gdyby opisane przedsięwzięcia miały wypełniać misję instytutu, to byłby to strzał kulą w płot, jednak gdyby miały one charakter marketingowy i służyć finansowaniu instytutu, to są to znakomite pomysły" - uważa. Dodaje jednak, że perfum prałata kupować nie zamierza.

Z linii kosmetycznej "Henryk Jankowski" nie skorzysta również senator PO Stefan Niesiołowski. "Przemyślę ewentualnie zakup koszulki" - żartuje. Zupełnie poważnie dodaje jednak, że księdzu nie przystoi komercjalizacja wizerunku. "Nie chcę jednak krytykować tak legendarnej postaci jak ks. Jankowski. Swój jad pozostawię dla Romana Giertycha" - przyznaje.