Na Ziemi robi się nie tylko cieplej, ale i bardziej deszczowo, a w powietrzu gromadzi się coraz więcej wilgoci. Do takich wniosków doszedł Frank Wentz z instytutu badawczego Remote Sensing System w Kalifornii, zajmujący się obserwacją zmian atmosferycznych. Wentz przeanalizował dane pochodzące z obserwacji satelitarnych zebranych w latach 1987-2006 przez urządzenie rejestrujące Special Sensor Microwave Imager. Rezultaty jego pracy były zaskakujące. "Według modeli klimatycznych używanych do prognozowania pogody, wzrost opadów powinien być trzykrotnie mniejszy" - mówi Wentz. "Globalny trend, który odkryliśmy, wskazuje, że ostatnio padało znacznie więcej, niż wynikałoby z naszych wyliczeń".

Czyżby amerykański naukowiec odkrył pierwszy pozytywny skutek globalnego ocieplenia? Niestety nie. Wzrost opadów nie dla wszystkich jest powodem do radości, bo takie państwa jak choćby Bangladesz nie potrzebują więcej deszczu. "Bardzo dużo opadów obserwuje się na zachodnim Pacyfiku, co potwierdza tezę o tym, że wilgotne strefy klimatyczne stają się jeszcze bardziej deszczowe, a suche tracą ostatnie opady. Jednak w innych rejonach świata podobne zależności nie są już tak oczywiste" - opowiada Wentz.

Uczony nie wyklucza możliwości nasilenia się opadów oraz wzrostu wilgotności powietrza również w rejonach do tej pory uznawanych za suche czy wręcz pustynne. "To wszystko są tylko przypuszczenia. Prognozowanie opadów jest niezwykle trudne, ponieważ są one najbardziej nieprzewidywalne spośród zjawisk atmosferycznych" - mówi ekspert.
Z obserwacji satelitarnych wynika, że od 1987 r. temperatura na powierzchni ziemi rosła w tempie 0,2 st. C na dekadę, powodując przyspieszenie zmian w tak zwanym cyklu hydrologicznym planety. Cykl ten, inaczej naturalny obieg wody, obejmuje między innymi parowanie, opady, kondensację pary wodnej. "Jeśli zmiany w natężeniu opadów deszczu oraz ich rozmieszczenie na naszej planecie zmienią się w najbliższym czasie radykalnie, staniemy w obliczu prawdziwej katastrofy klimatycznej" - alarmuje Wentz.

W jaki sposób globalne ocieplenie wpływa na obieg w przyrodzie, zależy w dużej mierze od tego, jak gazy cieplarniane zmieniają bilans promieniowania słonecznego w troposferze (najniższej warstwie atmosfery). Wzrost ilości gazów cieplarnianych (głównie CO2) powoduje, że większa część promieniowania słonecznego jest zatrzymywana na powierzchni Ziemi. Nagromadzona w ten sposób energia cieplna zostaje zrównoważona przez większą liczbę opadów, gdyż cieplejsze powietrze nie jest w stanie utrzymać więcej pary wodnej.

Naukowcy z Remote Sensing System nie potrafią jednoznacznie wyjaśnić, dlaczego pojawiły się tak duże różnice pomiędzy prognozami modeli klimatycznych a danymi pochodzącymi z obserwacji satelitarnych. Być może dwadzieścia lat to zbyt krótki okres, by zarejestrować zmiany w bilansie promieniowania, którego zaburzenia powodują ocieplanie się klimatu.

Jedno jest pewne. Potrzeba znacznie dokładniejszych pomiarów i obserwacji, lepszych modeli i tworzenia skuteczniejszych prognoz. Tę pracę zostawmy naukowcom, a sami zakupmy kalosze i parasole.










Reklama