W ramach polityki prorodzinnej uchwalono już m.in. becikowe, emerytury pomostowe, dodatki dla wielodzietnych rodzin i zaliczki alimentacyjne. Bezpłatne przedszkola byłyby więc kolejnym bonusem. Niestety bardzo drogim.
Według poselskiego projektu, rodzice byliby zwolnieni z opłat za opiekę przedszkolną, posiłki na stołówkach oraz za dodatkowe zajęcia na świetlicach (np. zajęcia z rytmiki lub gimnastyki). Zdaniem "Gazety Prawnej", dzięki takiemu zwolnieniu rodzice zaoszczędziliby nawet kilkaset złotych miesięcznie.
Teraz rodzice płacą za opiekę nad swoimi dziećmi od 200 zł miesięcznie wzwyż. Najmniej płaci się w publicznych przedszkolach (od 200 zł do 350 zł). W prywatnych za opiekę nad dzieckiem trzeba płacić nawet po 500 zł, ale i znacznie więcej. Przedszkola są tak drogie, bo nie dostają teraz dostatecznie wysokich dotacji od państwa.
Posłanka PiS Jolanta Szczypińska mówi, że "idea jest piękna, ale trudna w realizacji". "Gdybyśmy teraz wygospodarowali w budżecie państwa półtora miliarda złotych, to najpierw pomoglibyśmy najbiedniejszym i wielodzietnym rodzinom. Dopiero później zajmiemy się przedszkolami" - mówi Szczypińska.
Zniesienia opłat za przedszkola chciałaby większość posłów. Część z nich przygotowała nawet specjalną ustawę. Ale od "chcieć" do "móc" jest daleka droga. Posłowie PiS-u przyznają bowiem, że trudno będzie znaleźć w budżecie półtora miliarda złotych na bezpłatne przedszkola.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama