O dobrym trunku, według piknikowego savoir-vivre’u, powinni pomyśleć goście. „Przyjaciele mają za zadanie zapewnić schłodzone wino lub piwo i źródlaną wodę, a ja i mąż zabieramy ze spiżarni i lodówki, co się da: oliwki, sól, młynek z pieprzem, oliwę z oliwek, cytrusy, zimny pasztet z ryby i ogórki lub sałatę” - wylicza autorka książki „Pikniki” Clare Ferguson. „Do tego bierzemy paczkę nugatowych lub migdałowych babeczek. Jeżeli zobaczymy apetyczne winogrona lub ładnego melona, też zabieramy”.

Jakie powinny być potrawy na pikniku?
Niczym dobry obraz: działać na wyobraźnię. „I łatwe do przygotowania” - uważa autorka. Magda Gessler, znana restauratorka, kreatorka wnętrz i smaków, organizatorka pikniku na 180 osób w Nałęczowie, podkreśla, że w Polsce są obowiązkowe potrawy piknikowe i do nich zalicza się: jajka na twardo, suszoną kiełbasę, bułkę przekładaną masłem i świeżym ogórkiem, bagietkę oraz dobre i dojrzałe pomidory. Ciasta i owoce, ale takie, z których po drodze nie zrobi się miazga, czyli na przykład jabłka i czereśnie. Pod chmurką wyśmienicie smakuje kompot z wiśni albo rabarbaru.

Na pikniku Magdy Gessler nie zabrakłoby także przygotowanego wcześniej kurczaka faszerowanego po polsku: między innymi chałką i suszonymi owocami. -"Najlepiej połowę dań wykonać wcześniej, w domu" - radzi specjalistka. - "Ważne jest, by dania były robione od serca".

„Gdy wszyscy spotkamy się w parku i wybierzemy najlepszą ławkę w niszy o omszałych ścianach, siadamy, patrzymy na kwiaty i bierzemy głęboki oddech” -opowiada Clare Ferguson. Ale, jak zauważa, każde miejsce jest dobre, jeśli nam się podoba. Także w „Piknikach” z serii „Szybko i smacznie” radzą: „Wybierzmy zacienione miejsce, otoczone miękką trawą, na przykład tuż nad strumykiem czy nad brzegiem morza. To dobry pomysł, bo świeże powietrze zaostrza apetyt i sprawia, że wszystko smakuje lepiej”. Choć, jak zauważa Magda Gessler, Polacy raczej szukają słońca, niż go unikają - więc wystarczy, że usiądziemy pod drzewem.
O taki skrawek ziemi w mieście wcale niełatwo. Hołubione przez lata peerelowskie tabliczki: „Szanuj zieleń” lub „Nie deptaj trawy” (pisownia oryginalna), gustowne zielone minipłotki plus wojownicze okrzyki dozorców i strażników zrobiły swoje. Na lata utrwaliło się przekonanie, że trawnik to miejsce, którego stopa ludzka nie ma prawa dotknąć (w przeciwieństwie do psiej łapy). Claude Monet nie miałby czego tu malować. Inspiracji do sztuki nie znalazłby też szkocki dramaturg James Matthew Barrie, który dzięki przyglądaniu się wielodzietnej rodzinie na kocu w londyńskim Kensington Garden zrealizował sztukę „Przygody Piotrusia Pana”, co przypomniano w filmie „Marzyciel”.

W dodatku śniadania na trawie na lata zastąpiono masówkami na trawie, czyli festynami: z okazji 1 Maja, Dnia Wojska Polskiego, Dnia Drukarza. W stolicy do dziś nie ma wielu możliwości, by niczym w nowojorskim Central Parku zjeść w południe lunch na łonie przyrody.

-"W Londynie czy Toronto parki są dla ludzi, pełno tam piknikujących rodzin" -zaobserwowała Magda Gessler. Tymczasem w polskich miastach to wciąż egzotyka i powód do wezwania straży miejskiej. A przecież śniadanie na trawie nie powinno się przerodzić w śniadanie na komisariacie".

Czego należy jeszcze unikać, by ucztowanie nie skończyło się w nastroju zbliżonym do najbardziej fatalnego pikniku w historii, czyli „Pikniku pod wiszącą skałą”?
Otóż zbytniego oddalania się od miejsca postoju. Ten czas powinno się spędzać razem. Autorka piknikowego poradnika dobrze o tym wie: posiłek na łonie natury to ma być wspólna zabawa z rodziną, dziećmi i przyjaciółmi. „Korki strzelają, butelki i szklanki pobrzękują. Podajemy chleb, rozdzielamy rękami gorącego kurczaka z rożna i popijamy. Jesteśmy do siebie przyjaźnie nastawieni, wybuchamy śmiechem, dzielimy się pomysłami, plotkami, współczujemy sobie i odpoczywamy”.

Jak uniknąć innych niefortunnych wypadków?
Nie zapomnieć o kilku butelkach wody na wypadek zabrudzenia się. Uwaga: z masła nie ma dużego pożytku, jeśli zamieni się w płynną kałużę, zwłaszcza na lnianych spodniach, dżem z potłuczonego słoika będzie smakował znacznie gorzej, a jeśli w pośpiechu zapomni się korkociągu, butelka dobrego wina od przyjaciół stanie się przyczyną ogólnotowarzyskiej frustracji. Spontaniczność jest w cenie. Ale warto chwilę poplanować, by niczego nie zapomnieć. Zwłaszcza, co podkreśla Magda Gessler, dobrego humoru.





















Reklama