Ślub w plenerze? "Jakbym się raz zgodził, to pewnie byłaby lawina takich próśb" - mówi gazecie Jakub Rzeźniczak, prezydent Zduńskiej Woli i kierownik USC. A jak wiadomo urzędnik siedzi w urzędzie. I to petent przychodzi do urzędnika, a nie odwrotnie. Dlatego lepiej się na takie prośby nie zgadzać.

Ceremonię wśród zieleni wymarzyła sobie Beata Krajewska z Sieradza. Ale musiała się poddać. Okazało się, że nikt się na to nie zgodzi. Co prawda próbowała tylko w USC, ale jak się okazuje w kościele także poniosłaby klęskę. "Nie można realizować fanaberii młodej pary. To sakrament, który musi mieć szczególną oprawę przed ołtarzem" - mówi "Dziennikowi Łódzkiemu" proboszcz Andrzej Ciapciński z Szadka.

Sakramentalne "tak" możemy więc powiedzieć tylko w kaplicy lub w Pałacu Ślubów. W ogrodzie możemy co najwyżej bawić się na weselu.



Reklama