Dzięki takiemu rozwiązaniu, zamiast przewoźnika wskazanego z urzędowego rozdzielnika trasy, linię obsługiwał będzie ten, kto zaoferuje najlepsze warunki techniczne i cenowe. Jedyne, co dotąd spowalniało uruchomienie machiny konkursowej, to według Katarzyny Krasnodębskiej, rzecznika prasowego Urzędu Lotnictwa Cywilnego, opóźnienia w uchwaleniu koniecznej nowelizacji prawa lotniczego. Wszystko wskazuje jednak na to, że nowela przepisów to kwestia najbliższych tygodni. Ma ją wkrótce zaakceptować Rada Ministrów tak, by pod obrady Sejmu trafiła jeszcze przed wakacjami. Przy takim obrocie sprawy pierwsze konkursy mogłyby zostać ogłoszone już w drugiej połowie roku.

Jak na razie trasy lotnicze do Rosji, Turcji, USA, Kanady, Izraela - podobnie jak na Ukrainę i Białoruś - krępuje monopol narodowych przewoźników lotniczych. Połączenia te są pod całkowitą kontrolą polskiego LOT-u i współpracujących z nim narodowych linii. Gdyby nie doszło do przetargów, podobny scenariusz powtórzyłby się w przypadku połączeń, które dopiero mają być otwarte, jak np. do Chin czy Kazachstanu.

Nowelizacja prawa lotniczego wprowadzi na tych trasach rynkową konkurencję. "Co prawda to jeszcze nie <otwarte niebo>" - europejska konwencja, dzięki której zliberalizowane zostały m.in. połączenia pomiędzy Polską a krajami UE - ale dobry krok w takim kierunku" - ocenia Eryk Kłopotowski, rzecznik prasowy Sky Europe.

Jego zdaniem konkursy nie tylko otworzą dotąd zmonopolizowane połączenia, ale też - co najbardziej powinno cieszyć pasażerów - zaowocują obniżką cen. Podobnie jak miało to miejsce po przystąpieniu Polski do Unii i ratyfikowaniu konwencji o otwartym niebie. W ciągu trzech lat ceny biletów spadły na niespotykaną skalę. "Jeszcze w 2004 r. cena lotu do Londynu przekraczała 1500 zł, a dziś latamy za 400 zł" - mówi Kłopotowski.

Obniżka cen biletów uderzy głównie w LOT. Tym bardziej że Sky Europe, a także inna tania linia WizzAir, nie ukrywają, że będą zabiegać o wejście na trasy zastrzeżone dotąd dla polskiego narodowego przewoźnika.
"Nie obawiamy się konkursów. Wręcz przeciwnie. Pozwolą one pokazać naszą przewagę konkurencyjną nad innymi firmami" - ripostuje Rafał Pasieka, szef rady nadzorczej PLL LOT.

W jego przekonaniu za LOT-em przemawia przede wszystkim większe doświadczenie w obsłudze kierunków, które objęte zostaną przetargami. Rafał Pasieka nie ujawnia jednak, czy w ewentualnych przetargach LOT zaproponuje niższe od obecnych ceny. Jeśli jednak będzie chciał się liczyć w walce, będzie musiał to zrobić. Przygotowują się do tego na pewno inni przewoźnicy. "Ogłoszenie przetargów to krok w kierunku rewolucji cenowej na połączeniach poza obszar Unii" - przekonuje Eryk Kłopotowski.










Reklama