A oto pełne wyniki sondażu: aż 7 na 10 Polek gotuje niedzielny obiad. Niespełna 15 procent jada go u teściów lub rodziców. Tylko 3 procent wybiera się w tym celu w do restauracji. Dwa razy tyle woli go w ogóle nie jeść! A 8 procent powierza jego przyrządzenie partnerowi.

Reklama

Dlaczego tak jest? Czy to zasługa coraz liczniej wydawanych książek kucharskich, dzięki którym łatwiej nam się na tym polu wykazać? - Nie tylko - komentuje Magda Gessler, restauratorka. - W Polsce po prostu nie ma tradycji jadania z rodziną w restauracjach. Pozostałości tego zwyczaju wytrzebiła komuna. Swoje zrobiły też współczesne firmy, które w lokalach organizują imprezy integracyjne dla pracowników: w ten sposób rodzi się nawyk, że restauracja jest dla kolegów, nie dla rodziny.

Poza tym obiad w domu jest tańszy. A przecież nie stać nas, niestety, na wszystko. - Jeśli bluzka kosztuje 90 zł i obiad w hotelowej restauracji tyle samo, to jasne, że kobieta wybierze bluzkę - mówi Gessler. - Zwłaszcza, ze woli być szczupła i piękna bez obiadu, niż gruba i brzydka po nim - dodaje restauratorka.

Nasza ekspertka uważa, że wydatki na jedzenie zajmują w polskich rodzinach ostatnie miejsce. - Ludzie są w bardzo trudnej sytuacji, prawie jak w USA przed wojną, kiedy to wszyscy oszaleli na punkcie pracy. I u nas też pracują opętańczo, bo czują, że to teraz decyduje się, gdzie będzie ich miejsce w przyszłości: wśród biednych czy bogatych - mówi Gessler. - Obiad w restauracji to dla nich marnowanie pieniędzy. Już lepiej popracować, trochę odłożyć i odpocząć na Kanarach czy Kubie. To dużo lepsze potwierdzenie odniesionego sukcesu niż obiad w lokalu. Dla samych zainteresowanych i dla znajomych, którym można o wycieczce opowiadać.