Ustawę o telepracy przedstawili dziś: premier Jarosław Kaczyński i wiceminister pracy i polityki społecznej Kazimierz Kuberski. W projekcie zapisano, że zatrudnieni przez firmy będą mogli pracować w domu - i to na etacie. Umowa o dzieło czy zlecenie będzie zawierana jedynie wtedy, gdy wirtualny pracownik będzie wykonywał swoje zadania tylko do czasu do czasu.

Jeśli pracownik nie zażyczy sobie inaczej, domowe stanowisko pracy musi być wyposażone przez pracodawcę. To on będzie musiał kupić komputer, zainstalować i opłacać internet w domu pracownika oraz zapewnić pieniądze na konserwację sprzętu.

Pracodawca będzie miał prawo kontrolować pracownika u niego w domu. Ale - co ciekawe - najpierw będzie musiał poprosić zatrudnionego o zgodę na taką kontrolę. Na dodatek pracodawca nie może podczas tych kontroli naruszać prywatności innych domowników.

Jednak - zdaniem ministra Kuberskiego - pracodawcy nie będą narzekali, bo większość z nich popiera zmiany dotyczące telepracy. Oddelegowanie pracowników do domów zmniejszy koszty związane choćby z utrzymywaniem zamiejscowych przedstawicielstw handlowych. "Propozycja reguluje formę zatrudnienia już stosowaną przez ok. 16 proc. pracodawców" - powiedział Kuberski. Podkreślił, że telepraca to uzupełnienie, a nie zastąpienie stosunku pracy. Jarosław Kaczyński natomiast wyraził nadzieję, że ta forma zatrudnienia stanie się w Polsce powszechna.





Reklama