Krystyna Sienkiewicz
Jestem wampirem emocjonalnym

Dużo pracuję, czasami na wszystko brakuje energii. Dlatego... czerpię siłę z ludzi. Kiedy wychodzę na scenę, widzę pełną salę - wtedy nabieram siły. Ludzie zarażają mnie energią. To trochę tak jak ze stadionem piłkarskim. Kiedy tylko podczas meczu zostanie wybity gol, cały stadion rozbrzmiewa krzykiem tysięcy gardeł. Tak samo na scenie, kiedy powiem dobry żart - publika głośno się śmieje. Wtedy ta energia płynie do mnie. A ja się ładuję jak telefon komórkowy. Taki ze mnie "wampir emocjonalny"!


Maciej Stuhr
Moja nauczycielka była wampirem

Pierwszy raz wampira energetycznego spotkałem w zamierzchłych szkolnych czasach. To była jedna z moich nauczycielek. Z pozoru była bardzo sympatyczną osobą. Jednocześnie miała w sobie coś takiego, co kompletnie "rozbrajało". Człowiek w jej obecności stawał się kompletnie bezbronny. Czasem wręcz odczuwałem wobec niej fizyczną awersję. Myślę, że należała do tych osób, które potrafią dotykiem odebrać człowiekowi pozytywną energię. To bywa przykre, bo często nie potrafimy sobie racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Staramy się myśleć pozytywnie, a wystarczy kilka chwil w obecności takiej osoby i jedyne, na co mamy ochotę to odwrócić się na pięcie i wyjść.

Wampiryzm niektórych osób wywołuje często w ich ofiarach irytację i zagubienie. Wampiry energetyczne wymuszają również nienaturalne zachowania od otoczenia. Przestajemy być sobą. Zaczynamy coś udawać, uśmiechać się idiotycznie. Trudno określić, które konkretne cechy to powodują. W towarzystwie emocjonalnych wampirów szybko się męczymy. Często są to osoby nachalne. Permanentnie przekraczają naszą osobistą barierę, granicę intymności, bez konkretnego powodu.


Małgorzata Socha
Wśród aktorów wampirów nie ma

Wampiryzm energetyczny to powszechne zjawisko. Niektórzy maja świadomość takiego oddziaływania na otoczenie, a inni nie. Najgorsze są osoby, które działają z premedytacją, na swoje ofiary wybierają ludzi o dobrej aurze. Sama jestem bardzo energetyczną osobą, mam mnóstwo pozytywnej energii, więc myślę, że jestem łakomym kąskiem dla takich osób.

Najgorsze jest to, że zwykle przy pierwszym spotkaniu nie można rozszyfrować takiej osoby, dopiero dłuższa znajomość daje szanse weryfikacji jej "złego" wpływu. Myślę, że częściej takie właściwości mają kobiety niż mężczyźni. Taka osoba z pozoru jest bardzo sympatyczna, nie wywołuje w nas negatywnych emocji. Jej wpływ ciężko jednoznacznie nazwać i zakwalifikować. Zwykle odczuwamy go pozawerbalnie. Zmęczenie, rozdrażnienie albo smutek przychodzą później.

W moim środowisku raczej nie ma wampirów energetycznych. Aktorzy mają mnóstwo pozytywnej energii. Zawsze mają jakąś iskrę w oku i dużo temperamentu. Widz w teatrze powinien tę energie poczuć, zarazić się nią. Myślę, że to działa, nawet kiedy mamy słabsze dni.




















Reklama