Normalne kobiety. Studentki, żony, narzeczone, singielki. W jednej chwili wpatrują się w jeden punkt u faceta tańczącego na estradzie. Zdejmie majtki? Pokaże, co tam ma? Napręży się? Co powoduje, że zwyczajne dziewczyny na takim pokazie zmieniają swoje oblicze, dają się poklepywać po pośladkach lub próbują włożyć rękę za majtki roztańczonego i rozbawionego faceta? Dlaczego na pytanie jednego z chłopaków „Czy jesteście gotowe na show?”, wszystkie piszczą, klaszczą, drą się wniebogłosy i odpowiadają chóralnie „yeeeees!”? Tak jak niedawno w warszawskiej Sali Kongresowej, gdzie pokaz dali Chippendales, amerykańscy mistrzowie zbiorowego podniecania kobiet w każdym wieku. Albo jak w jednym z warszawskich klubów, gdzie na stałe rogrzewają polscy Bad Boys.

Dawno temu w Ameryce

– Trzeba pokazać wszystko tak, żeby nie pokazać – mówi Dawid Ozdoba (29 l.), który założył pierwszy w Polsce zespół „chippendalesów”. Teoretycznie to nie jest striptiz, tylko taneczne show. – Teoretycznie – śmieje się Ozdoba, który wcześniej próbował swych sił w telewizyjnych reality show: w „Amazonkach” i „Barze”. Bo przecież, jeśli penisa zakrywa tylko skarpetka w kolorze ciała, to z tanecznym show takie coś niewiele ma wspólnego.

Może dlatego polscy „chippendales” jeszcze występują w małych klubach, dyskotekach i na wieczorach panieńskich? Ale Ozdoba nie ma wątpliwości: – I tak jesteśmy najlepsi. Choć nikt nas nie zaprasza na duże sceny, to na naszych pokazach nikt nie siedzi grzecznie na krzesełku. Wszyscy (raczej wszystkie) chcą być jak najbliżej nas.

Rozbieramy się po zajęciach

Czterech polskich Bad Boysów podkreśla na każdym kroku, że są normalnymi facetami bez wybujałych fantazji erotycznych i skłonności do ekshibicjonizmu. – Nie jesteśmy striptizerami, tylko normalnymi facetami – powtarzają. Bo przecież nie rozbierają się do końca. Zawsze zasłaniają genitalia, jeśli nie specjalną chustą, to ręką. Ale w internecie można ich znaleźć, wpisując hasło „męski striptiz”. – Bo tak jest łatwiej – tłumaczy Dawid. Bycie Bad Boysem to dla nich przede wszystkim biznes, dodatkowa fucha. Robert (23 l.), dobrze zbudowany blondyn w okularach, na co dzień uczy się w szkole detektywistycznej, w planach ma też studia sportowe. Damian (23 l.), wysportowany blondyn, studiuje na Akademii Wychowania Fizycznego i pracuje jako instruktor fitness. Paweł (24 l.), śniady brunet, jest fryzjerem, pracuje też jako model. Dawid skończył dwa kierunki na Politechnice Szczecińskiej. Jako inżynier ruchu mógłby zajmować się rozładowywaniem ulicznych korków. Wolał jednak całkowicie poświęcić się grupie. Zajmuje się marketingiem i organizacją występów. Wyglądają na zwykłych chłopców, niczym nieróżniących się od innych.

Pupa, odsłona pierwsza

Najtrudniejszy jest pierwszy raz. Czyli pierwsze ściągnięcie spodni i majtek. Najlepiej ten moment wspomina Dawid. Zdobył doświadczenie podczas konkursu striptizerów w Hiszpanii. – To miał być zwykły turniej tańca. Dopiero w klubie okazało się, że trzeba się rozebrać – wspomina. – Zrezygnowałbym, ale przekonali mnie znajomi. Poza tym okazało się, że można na tym nieźle zarobić.

Roberta do rozebrania się namówiły dziewczyny na wieczorze panieńskim. – Dawid zabrał mnie ze sobą, żebym zobaczył, jak wygląda jego praca – wspomina. Panie zaczęły się dopytywać, dlaczego nie tańczy i nakłoniły go do występu. Spodobało mu się. Potem on wciągnął Damiana, którego poznał na siłowni.

Ale trafić do Bad Boysów można także przez… dyskotekę. Tak swoją karierę w zespole zaczął Paweł. – Wiadomo, na dyskotekach od razu widać, kto dobrze się rusza – mówi lider grupy. – Paweł tak szalał na parkiecie, że wszyscy się na niego gapili. Od razu pomyślałem, że to ktoś do nas.

Etyka striptizera

Nasi striptizerzy próbują stworzyć coś w rodzaju własnej etyki. Ich podstawowym przykazaniem jest, by zapomnieć o męskich instynktach podczas występu. Niezależnie od tego, jak bardzo będą napalone dziewczyny, czy to na występie estradowym, czy na wieczorze panieńskim.

Innymi słowy: nie mogą się podniecać. Dlaczego? – Facet, który puszcza swoją kobietę na wieczór panieński czy nasz występ w klubie, musi mieć pewność, że nic jej z naszej strony nie grozi – mówi Dawid.

Ale czy młody, wolny mężczyzna, który żyje z odkrywania swojego ciała, może utrzymać swoje żądze na wodzy? Dawid, choć nieświadomie, daje na to odpowiedź: – Po występach każdy może robić, co chce. Mogę wziąć numer i zadzwonić do wybranej kobiety następnego dnia.

Na występach nie wolno pić ani odsłaniać intymnych miejsc. Tancerz musi mieć refleks, żeby w porę zasłonić to, co się odsłoni. I wyczucie, na co może sobie pozwolić. – Nie tańczymy za ostro. Występ nie powinien wyglądać jak seks – tłumaczy Dawid.

Szczególnie pilnuje tancerzy, odkąd na wieczorze panieńskim w Wołominie jeden z chłopaków zatańczył zbyt erotycznie z przyszłą panną młodą. Traf chciał, że akurat w tym momencie przyszły pan młody zechciał sprawdzić, jak się bawi jego narzeczona… Występ skończył się wybiciem szyb i przebiciem opon w samochodzie tancerza, który w konsekwencji został wyrzucony z grupy.

I tak się kończy lekceważenie etyki.

Przypadki striptizerów

Bad Boysi mogą długo opowiadać o różnych „przygodach” związanych z ich występami. Paweł, po jednym z pokazów, znalazł na przedniej szybie swojego samochodu rozmazanego loda. Dawid o mały włos oberwałby kuflem po piwie, który poleciał w jego stronę na występie w warszawskim klubie. Bywały przebite opony i nawet napaść ze strony konkurencji. Dawid z kolei miał kiedyś zatańczyć w windzie dla przyszłej panny młodej, ale kiedy zaczął się rozbierać, rzuciła się na niego z pięściami, bo myślała, że jest zboczeńcem.

Ale jak twierdzą, ludzie zwykle reagują na ich pracę pozytywnie. Dawid od tygodnia jeździ samochodem w serduszka, które jedna z fanek wymalowała palcem na zakurzonej karoserii. Zdarzają się też odciśnięte pomadką usta na szybach i zaczepki na ulicy. – Ostatnio bawiłem się ze znajomymi w klubie, kiedy podszedł do mnie chłopak i pyta: „Ej, to ty tańczyłeś niedawno w Ground Zero w Warszawie?” – opowiada Paweł. – Spodziewałem się bójki, a okazało się, że… chłopak chciał mnie pochwalić.

Muszą uważać na... dziewczyny. Te odważniejsze rozochocone alkoholem nie boją się same ich rozbierać. Najtrudniej jest zapanować nad paniami w ostatniej fazie show, bo wtedy tancerz poza chustą nie ma nic na sobie, a nachalne dziewczyny bez skrupułów wkładają pod nią ręce. Zdarza się też, że za chustą lądują nie tylko dłonie, ale i banknoty. Te akurat są mile widziane, choć za taki napiwek kobieta nie ma co liczyć, że zobaczy coś więcej. – Jesteśmy tancerzami, nie męskimi dziwkami – przekonują.

Najważniejsze są pieniądze

Dlaczego tańczą? Bo kochają kobiety, taniec i… pieniądze. Ale nacisk kładą na to ostatnie. – Nie ukrywam, pieniądze są dla mnie ważne. A jeśli na tańcu erotycznym da się dobrze zarobić, to czemu mamy tego nie robić? – pyta Dawid. – Zwłaszcza że tym samym dajemy przyjemność nie tylko sobie, ale i kobietom – podkreśla.

Ale żeby zarobić, trzeba w siebie zainwestować.– Paweł potrafi spędzić trzy godziny przed lustrem, układając fryzurę – śmieje się Dawid. Niewiele mniej czasu zajmuje mu depilacja. –Muszę golić włosy tam, gdzie być ich nie powinno – tłumaczy Paweł. Tych na klatce piersiowej nie rusza, ze względu na fanki, ale ramiona muszą być gładziutkie.– Jest mnóstwo kobiet, które podniecają się na widok owłosionej klatki – wyjaśnia.

Paweł przyznaje, że chodzi też do manikiurzystki i z dumą pokazuje swoje wypolerowane paznokcie. – I koniecznie solarium raz w miesiącu, bo opalenizna podkreśla mięśnie – odsłania napięte ramiona Dawid.

Czy to niemęskie? Zgodnie zaprzeczają: – Większość mężczyzn jest zaniedbana, a kobiety wolą pachnących i apetycznych facetów – twierdzi Dawid.

Najtrudniejsze jest utrzymanie rzeźby ciała. Damian oprócz zajęć fitness, które prowadzi dla pań w katowickim klubie fitness, regularnie ćwiczy. Pięć razy w tygodniu na sali ćwiczeń można spotkać Dawida, równie często bywa tam Robert. Paweł pompki i brzuszki robi systematycznie, ale we własnym domu.

Kostiumy najlepiej szykuje mama

Co na to rodziny? Znów zaskoczenie. Wszyscy twierdzą, że rodzice wiedzą o ich profesji i ich wspierają. Matka Dawida od początku mu pomaga, przejęła także część obowiązków związanych z firmą. – Zajmuje się reklamą i organizuje wszystko, kiedy ja odsypiam występy – tłumaczy. Czy nie miała nic przeciwko pracy syna? – Nigdy. Jest moją najwierniejszą fanką – mówi Dawid.

Równie pozytywnie na rozbieraną pracę synów zareagowali rodzice Pawła i Roberta. Chłopcy nie mieli problemów z tym, żeby im powiedzieć, czym się zajmują. – Przecież nie robię nic złego, nie ma się czego wstydzić – twierdzi Paweł. Ale też nikt z najbliższej rodziny Bad Boysów na żywo występów nie widział. Tylko matka Dawida oglądała je na wideo i – jak twierdzi – nie mogła uwierzyć, że ma takiego przystojnego syna.

Nie dla wszystkich jednak początki były łatwe. Ojciec Damiana o nowej pracy syna dowiedział się z prasy. – To były wakacje, rodzice byli wtedy na wyjeździe. Tata kupił Fakt, traf chciał, że akurat w tym numerze mieliśmy specjalną sesję, gdzie ja byłem na pierwszym planie. Tata otworzył gazetę i natychmiast ją zamknął. Moje zdjęcie tak go zaskoczyło, że musiał wyjść na spacer, żeby ochłonąć – wspomina chłopak.

Dziś jego rodzina pogodziła się z myślą, że ich syn jest nie tylko wicemistrzem polski fitness gimnastycznego, ale też pracuje jako tancerz erotyczny. Dlatego domownicy wyręczają go w obowiązkach. Tata gotuje obiady, mama pierze ubrania z występów i pomaga je pakować. Do fan klubu dołącza się też babcia Damiana. Wspecjalnym albumie zbiera wycinki z gazet, w których mowa o wnuczku.

Bad Boys nie znaczy gej

– Nie jesteśmy gejami – podkreśla Dawid. Chłopaki mają dziewczyny, na występach nie szukają nowych. – Znalazłem miłość i nie interesują mnie przygodne znajomości – mówi Damian. Swoją narzeczoną poznał jeszcze w liceum, ale dopiero kiedy spotkali się na jednym z występów grupy w Katowicach, odkryli się na nowo i znajomość przerodziła się w uczucie. Zajęty jest też Robert, który ze swoją dziewczyną jest już od sześciu lat. Od niedawna mieszkają razem, a nawet doczekali się pierwszej pociechy. To Argo, mieszaniec rasy pittbull i buldog amerykański, którego wspólnie wychowują.

Nie wszystkim życie osobiste ułożyło się tak dobrze. Paweł jeszcze do niedawna był szczęśliwy ze swoją kobietą, z którą ma roczną córkę Amelkę. Ale rodzicom dziewczyny nie spodobała się praca przyszłego zięcia. Dziewczyna odeszła, a o prawa do dziecka będą walczyć w sądzie.

Na swoją drugą połowę czeka też Dawid, który po nieudanych związkach postanowił poświęcić się pracy. Bo trzeba występować, póki ciało jest piękne i młode. Przecież kariera tancerza erotycznego jest krótka, a na miłość przyjdzie jeszcze czas. Ale czy naprawdę na nią czeka? Zapytany o to, ile miał dziewczyn w swoim życiu, odpowiada: – Pytasz o tydzień?

Pupa, odsłona ostatnia

Co potem? Przecież nie będą rozbierać się do starości. Ale nie martwią się. Mają już plany na przyszłość. Paweł otworzy swój salon fryzjerski. Robert myśli o własnej firmie detektywistycznej. Damian zostanie w świecie fitnessu, może założy szkołę. Na pewno będzie też uczyć się dalej. Już myśli o doktoracie. Dawid planuje zakończyć karierę z wielką pompą. Marzy mu się wielki show, na przykład w Sali Kongresowej. Potem będzie książka. Z obliczeń Dawida wynika, że od początku funkcjonowania Bad Boys ma za sobą ponad dwa i pół tysiąca wieczorów panieńskich. Już zaciera ręce, bo przyjmując, że na każdym jest od pięciu do dwudziestu kobiet, szykuje się spore grono czytelniczek jego książki. – Będzie mieć tytuł po prostu „Wieczory panieńskie”. Opiszę w niej to, co widziałem w pracy – opowiada.

Myślą o poszerzeniu ekipy. Chcą, żeby każdy region Polski miał lokalną grupę tancerzy. Będą nad nimi czuwać, przeszkolą, nauczą, jak w półtorej sekundy posadzić sobie dziewczynę na biodra i gdzie ją chwytać, żeby szybko znalazła się w ich objęciach. Bo jak długo będą śluby, tak długo będą wieczory panieńskie. A kto wychowa nowe pokolenie tancerzy erotycznych,jeśli nie Bad Boys?













































































Reklama