Socjologowie mówią tak: Kiedyś kobieta była silna, bo wymagała tego historia. Gdy mężowie bili się o wolną Polskę, ktoś musiał wychowywać dzieci i prowadzić dom. Dziś jest inaczej, o życiu osobistym i zawodowym kobiet coraz mniej decydują mężczyźni i społeczeństwo. Nie trzeba spieszyć się z wybraniem męża. - Samotna trzydziestolatka nikogo nie dziwi. Nie jest starą panną, ale raczej osobą nowoczesną i niezależną, która najpierw postanowiła zdobyć wykształcenie i zrealizować się zawodowo - mówi socjolog Łukasz Mazurkiewicz z ARC Rynek i Opinia. A miejsce powstań i narodowych zrywów, które wyznaczały Polkom, jak mają żyć, zajęły media lansujące inny, wolny model życia. Musimy być wiecznie szczęśliwe, uśmiechnięte. Na nieszczęście, ból, chorobę czy śmierć miejsca po prostu nie ma. Jest tylko presja sukcesu i szczęścia. Bolesny paradoks tej drogi polega na tym, że w tej paradzie nie przewidziano miejsca na to, co daje szczęście największe - czyli miłość. A jeśli nawet miłość przychodzi, to zamiast szczęścia przynosi ból i klęskę.

Reklama

KONTRAKT NA MIŁOŚĆ

Maria Antonina, bohaterka najnowszego filmu Sofii Coppolli, na to, kto będzie jej mężem, nie miała wpływu. Musiała poślubić Ludwika XVI, jeszcze wtedy delfina. Jej małżonek okazuje się impotentem. Antonina cierpliwie znosiła dziwactwa francuskiego dworu. Do czasu. Wkrótce okazało się, że to ona, a nie jej słaby małżonek, rządzi na dworze. Maria Antonina porzuciła mrzonki o miłości. Potraktowała małżeństwo jak kontrakt, rodzaj korzystnego interesu. I zrobiła wszystko, by z "posady” wycisnąć jak najwięcej. I tak się jej udało: najdroższe suknie, buty i dwór stały się poważnym obciążeniem dla budżetu królestwa. Choć dziś kobiety same decydują, za kogo wyjdą za mąż, i tak wiele z nich realizuje jej drogę. Różnica jest taka, że same kontraktują swój związek. Rezygnują z miłości z obawy, że stracą prawo decydowania o sobie, że ktoś przejmie nad nimi emocjonalną władzę. Nie pozwalają sobie na chwile słabości i skrzętnie ukrywają prawdziwe uczucia. W myśl sentencji Antoine de Saint-Exupéry’ego: "Oswojenie niesie za sobą ryzyko łez”, wybierają związek oparty na umowie: mieszkamy razem, prowadzimy biznes, mamy wspólne lub oddzielne pieniądze, ale nie dążymy do związku emocjonalnego.

DELIKATNA ALBO SAMODZIELNA

A z miłości można zrezygnować z wyrachowania, świadomie. Albo po prostu jej unikać, bo kiedyś, w życiu, przez miłość poniosło się jakąś wielką klęskę. To także rodzaj kontraktu: nie chcę miłości, bo miłość kaleczy. Wynagrodzę to sobie futrami, butami, pieniędzmi i domem z wielkim basenem. Takie banalne marzenia banalnych kobiet opisują dziś świat. Aby zrealizować takie banalne marzenie o szczęściu, potrzebny jest bogaty mężczyzna. Żeby go zdobyć, silna kobieta musi udawać, że taką nie jest. Że nic nie potrafi, jest słaba i bezbronna. Diablica z anielskim wyrazem twarzy nie umie zapłacić rachunków na poczcie, oddać samochodu do warsztatu i nakarmić psa. Oczekuje, że we wszystkim wyręczy ją mężczyzna. Zanim się zorientuje, że jest wykorzystywany (jeśli w ogóle się zorientuje), przepadł. W kieszeni non-stop dzwoni mu komórka, a słodki głos żony przekazuje kolejne żądania. Choć jest zaplątany w układ z kobietą, która go nie kocha i wysysa z niego ostatnie soki, nie odważy się jej zostawić. Boi się, że bez niego żona nie poradzi sobie w życiu. Czuje się za nią odpowiedzialny. Ale jest inny rodzaj kobiet: to te, które uważają się za skrzywdzone przez życie. Zdradzone lub porzucone przez poprzedniego partnera, budują wokół siebie mur. Wydaje im się, że nie potrafią się ponownie zakochać, więc jedyne, na co mogą się zdobyć, to związek bez miłości. Ciężko pracują, bo wiedzą, że muszą na siebie zarobić. Mężczyzna raz jest, a za chwilę już go nie ma, więc nie można mu zaufać. Siłą rzeczy muszą więc być niezależne finansowo. - Takie kobiety boją się, że jeśli pozwolą sobie na miłość, znowu zostaną skrzywdzone. Mniej ryzykowna wydaje im się więź z przyjaciółmi. Znajomi i kariera stają się zatem ważniejsi niż partner - mówi Katarzyna Kawiecka, psychoterapeutka. Ale brak miłości zawsze prowadzi do frustracji i osamotnienia. By o tym nie myśleć, takie kobiety muszą to sobie jakoś rekompensować. Najlepiej zakupami. Wciąż się nagradzają, brnąc w luksus życia. Ten luksus ma zapełnić w nich pustkę. - To jednak zaklęte koło, pościg za własnym ogonem. Coraz to nowe prezenty szybko okazują się nieatrakcyjne. Albo wciąż jest ich za mało - mówi psychoterapeuta Radosław Ścibek. - Nie można tęsknić za miłością, a duszy karmić luksusem. Serca się nie oszuka - dodaje Katarzyna Kawiecka. Terapeuci mają rację. Lukrowanymi tortami i nową parą szpilek nie sposób zasypać w sobie pustki. I jeszcze coś: życie bez miłości albo trwanie w związku z kimś, kogo z wyrachowania się oszukuje, ujawnia całą swoją martwotę w obliczu fundamentalnych dla człowieka przeżyć, takich jak ciężka choroba, starość czy śmierć. Ale o tym silne-złe kobiety pamiętać nie chcą.

Reklama

CI BIEDNI MĘŻCZYŹNI

A co będzie, jeśli pojawi się mężczyzna, który współczesnej Marii Antoninie okaże czułość? To całkiem prawdopodobne: w związku zakontraktowanym zwykle któryś z partnerów się zakocha. Pragnienie miłości nie tak łatwo zagłuszyć. Królowa Francji upijała się szampanem, szalała na balach, ale jej świat zawirował dopiero wtedy, gdy zakochała się w hrabim Axlu Ferensie. I co wtedy? Zdrada i romans? A może dzisiejsza Maria Antonina powinna zerwać z bogatym mężem i luksusowym życiem i rzucić się w ramiona mężczyzny, którego naprawdę pokochała? - Nawet jeśli zdecyduje się na taki krok, ma małe szanse, by stworzyć szczęśliwy związek - mówią terapeuci. Maja Storch, autorka książki "Tęsknota silnej kobiety za silnym mężczyzną”, wyjaśnia, że kiedy silna kobieta spotyka księcia z bajki, musi dojść do katastrofy. Taka kobieta nie umie się podporządkować, jest zbyt niezależna. Z drugiej strony mężczyzna jej życia, ów książe, nie może być ciapowatym niedojdą, też musi być silny. Taki związek musi się rozpaść. No dobrze, a mężczyźni? Czemu decydują się na związek z kobietą, która nie chce i nie umie ich pokochać? Przecież to emocjonalne samobójstwo! Ano dlatego, że są słabi, niedojrzali emocjonalnie i nie wierzą, że ktoś naprawdę może ich pokochać. A poza tym wielu z nich wychowywanych jest tylko przez kobiety, nie mają wzorca, jak z nimi postępować. Nie było w ich życiu ojca, więc nikt ich nie nauczył, jak zwyciężać.

Reklama

HAPPY END?

Maria Antonina, jak wszyscy wiemy, skończyła tragicznie - na szafocie. Jej świat się zawalił, a wewnętrzna siła nie zdała się na nic. Jak skończą silne kobiety XXI w.? Psychoterapeuci radzą: powinny odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie realne zyski czerpią ze stanu, w którym są. Przed czym ma je chronić ich siła. Co zdarzyło się w ich życiu, że skazują się na emocjonalną pustynię. Szczera odpowiedź może być początkiem refleksji, czy aby na pewno chcą tak żyć. A że to silne kobiety, zrobią, jak postanowią. Innymi słowy - może unikną samotności i jako single, i jako luksusowe żony nieobecnych mężów. Bo mimo wszystko najbardziej opłaca się kochać.