Światowy kryzys gospodarczy zarazem wzmocnił i osłabił instytucję małżeństwa w Polsce. O obu zjawiskach informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
NIECH WAS POŁĄCZY WSPÓLNY KREDYT…
Od jesieni 2008 r., czyli wybuchu kryzysu, spada liczba rozwodów i separacji. Nastąpił za to wzrost gdzie indziej - liczby nowych małżeństw i pojawiających się na świecie dzieci. A to wszystko dlatego, że w trudnym czasie to rodzina oferuje większą stabilność: emocjonalną - taką, jak poczucie bezpieczeństwa - i… finansową. W razie utraty pracy pozostają dochody małżonka a wspólny kredyt spłacany w trudnych czasach potrafi spoić skuteczniej niż cokolwiek innego….
>>> Kryzys robi dobrze polskim rodzinom
Jest też jednak druga strona medalu...
KRYZYS ZAMIAST SAKRAMENTU
Ale można zaobserwować również zjawisko wręcz przeciwne: wraz z kryzysem rośnie bezrobocie, a wraz z nim: liczba związków niesakramentalnych. Rezygnacja z kosztów organizacji ślubu i wesela bywa koniecznością, Ale decyzja o „życiu na kocią łapę” to też czysta kalkulacja… Samotna osoba spotyka się większą przychylności a systemu przyznawania zasiłków. Dlatego nastąpił nagły wysyp konkubinatów i pozamałżeńskich dzieci.
>>> Przedsiębiorczość ubogich? Nieślubne dzieci
Ale ostateczny bilans wypada na korzyść rodziny i małżeństwa. To one są w oczach Polaków największą wartością, a w czasach, gdy trudno o satysfakcję zawodową i finansową, zostaje właśnie to: szukanie spełnienia w miłości.