W wieku 29 lat została posłanką, jako 22-latka - radną PO. Jak podkreśla, w Sejmie nie znalazła się znikąd. "Udało się zostać radną dość szybko. Wydaje mi się, że nie zmarnowałam tej szansy. A przez te siedem lat nabrałam sporo doświadczenia. Lubię ewolucję, a nie rewolucję" - mówi w rozmowie z "Newsweekiem".

Reklama

OD SPORTSMENKI DO POSŁANKI

Ale polityka to nie pierwsza dziedzina, w jakiej odniosła sukces. Wcześniej był sport: Pomaska zdobyła tytuł mistrza Polski w żaglach i windsurfingu w klasach juniorskich. A potem zdecydowała, że czas na zmiany. "Lubię działać, lubię jak coś się dzieje. Kiedyś taką dziedziną był sport. Ale zdecydowałam, że wyczynowo uprawiać go nie będę" - wspomina i dodaje, że dzięki temu znalazła czas na politykę.

PODSTAWA TO FAIR PLAY

Sport i polityka to dziedziny, które kierują się zupełnie innymi zasadami. W pierwszej fair play i szacunek dla przeciwnika, w drugiej dominuje bezpardonowa gra. Młoda posłanka twierdzi jednak, że tak być nie musi. Ja będę się upierała, że powinno się szukać takich zasad. "Będę starała się je przenosić ze sportu do polityki. I w sporcie, i w polityce trzeba być twardym i umieć walnąć pięścią w stół. Ale trzeba też pamiętać o zasadach fair play" - przekonuje.

Reklama

KTOŚ MUSI TO ROBIĆ...

Media przedstawiają ją jako rywalkę Joanny Muchy w rywalizacji o miano najpiękniejszej i najseksowniejszej posłanki. Sama zainteresowana nie zamierza się o nie ubiegać. "Nie planuję w tej dyscyplinie konkurować. Nikt nie ma prawa się mnie obawiać. Naprawdę nie czuję się dobrze w tej roli, nie lubię pozować do zdjęć, nawet uśmiechnąć się porządnie nie umiem. Postaram się być konsekwentna i zająć się pracą w Sejmie" - zapowiada. Bo polityka sprawia jej przyjemność. "Mnie polityka bawi. Nie w sensie hucznych balang do rana, ale lubię to co robię. Lubię kontakt z wyborcami. Wiem, że politycy są >>be<<, ale ktoś musi to robić" - twierdzi.

_______________________________

Reklama

NIE PRZEGAP:

>>> Oto modelka o tytanowym ciele
>>> Zobacz Polkę w szokującej reklamie!
>>> Englert: Nie rozwodzimy się z wygody