Choć oboje pracowali w telewizji, nie mieli okazji się poznać. Aż do pewnego dnia w Zakopanem. On relacjonował skoki, ona kibicowała. On dostrzegł jej urodę wśród tłumu ludzi, ona wiedziała, że to ten jedyny. "Ja nie umiałem jeździć, Paulina też nie, ale bawiliśmy się świetnie. Ona miała jednak narzeczonego, więc jako dobrze wychowany mężczyzna niespecjalnie wykonywałem jakieś gesty w jej kierunku" - wspomina Maciej w rozmowie z miesięcznikiem "Zwierciadło". Sprawił, że to ona musiała się postarać... "Za to ja je zaczęłam wykonywać a kierunku Maćka. Nie miałam wątpliwości, że jest mężczyzną, którego szukałam" - kończy Paulina. To był styczeń. Już we wrześniu wzięli ślub.

Reklama

Co sprawia, że wciąż są nierozłączni? "Najważniejsze, że my lubimy spędzać ze sobą czas. Obydwoje dość szybko powiedzieliśmy sobie, że chcemy stworzyć rodzinę, mieć dzieci. Dla mnie to ważne" - zdradza prezenter. Swoje rodzinne szczęście zazdrośnie chronią przed kamerami. "Wiele osób ma nam za złe, że nie pojawiamy się na bankietach. Wolę wykąpać dzieci, zaśpiewać Julkowi piosenkę o Misiu i Margolci, a jak zaśnie, poczytać - mówi prezenterka.

"Nuda, panie, nuda" - śmieje się prezenterka z ich spokojnego życia. Bo tej rodzinnej sielanki nie zakłócają żadne krzyki. To cisza... ale bez cichych dni.

"Rozmowa to absolutna podstawa. Jeżeli jest dobrze, rozmawiamy, jeżeli jest źle, też nie ma cichych dni. Przed zaśnięciem wszystko sobie wyjaśniamy, ja się do niego przytulam i już do tego nie wracamy. Kłócimy się szeptem, bo jak śpiewała Hanna Banaszak, szeptem się nie kłamie" - opowiada Paulina.

Reklama